Z racji tego,że onet zakończył działalność serwisów takich jak blog.pl czy blog.onet.pl musiałam prawie wszystko poprzenosić na blogspota czy też teraz na weebly albo na wordpress'a.
Jednak i dziś mi wordpress tez szaleje!!! Chciałam tam na tym wordpress'ie pozmieniać sobie ustawienia a tam co??? Takie oto info co do ustawień: "Whoops! There was a small systems error. Please try refreshing the page and if the error is still there drop us a note and let us know." Nosh lcoorva mać-nie każdy zna angielskie przecież!!! Poprzenoszę to co się da no i do dzieła!!!
0 Comments
Coś nie mogę zalogować się na swoje dwa konta na weebly.com
Nie jest to chyba wina moja bo pamiętam swoje hasła... Shlack by wziął,więc przeniosłam się tutaj. Daty 28.10.2017 miało się odbyć szkolenie,za które miałam zapłacić jak na nim będę ale jednak…
Dzień przed szkoleniem dowiedziałam się,że ma do mnie ktoś przyjechać w celu napisania opinii o mnie do S.N… Nie mogłam odmówić bo jestem pod dozorem. No to dzwonię do organizatora szkolenia,dzień przed szkoleniem by w ostatniej chwili zrezygnować ze szkolenia a tu od organizatora słyszę,że na przyszłość mam im części tylnej nie zawracać,że chcę chodzić na ich szkolenia,ponieważ na pewno nie mam pieniędzy na szkolenie,które kosztuje tylko 360 zł ale jakbym powiedziała im prawdę to nie zrozumieliby,że dozór jest ważniejszy niż chodzenie na szkolenia!!! To jest bezczelne aby twierdzić,że nie mam kasy na szkolenie!!! Lubię chodzić na rozmaite kursy i szkolenia pod warunkiem,że poznaję tam miłych ludzi ale niestety-w tym wypadku pomimo dobrych opinii ta firma szkoleniowa zaszła mi akurat w skórę… Sama szkolę,więc wiem jak ten chleb smakuje ale naprawdę-gdy ktoś naprawdę nie chciał przyjść na moje szkolenie lub nie odpowiadał mu termin to ja naprawdę nie drążyłam tematyki co i dlaczego tak wyszło… Ludzka bezczelność nie zna granic. To była prawda… Ludzie,których dotąd uważałam za przyjaciół-okazali się udawać moich przyjaciół. Czas zweryfikował wszystko. Dzis-dokładne 10 lat temu utworzyłam: michaela.blog.onet.pl Zaczynałam go pisać z problemami a moim jedynym problemem tamtego okresu było to…czy opuszczę Nadodrze. To był błahy problem. Jakby się wydawać mogło-bzdet. O tym wszystkim pisałam właśnie wtedy te 10 lat temu na michaela.blog.onet.pl Proszę o to bym mogła jeszcze raz pisać michaela.blog.onet.pl Niestety-tak szybko-dopóki blog nie zostanie skasowany automatycznie to nie mam możliwości pisania na nim. Bo nie logowałam się a mail, na który szedł michaela.blog.onet.pl przez okres ponad trzech miesięcy. Więc mail został usunięty. Chciałam go zrekonstruować i prawie mi się to udało ale…nie jest to już to samo. Przeniosłam po tym jak dowiedziałam się,że już nigdy się tam nie zaloguję to najpierw przeniosłam go na: do-michaela.blog.onet.pl Jedna i tamto nie nauczyło mnie zbyt wiele-nie zalogowałam się znów przez kolejne 3 miesiące i znów mi maila shlack trafił niestety. No to postanowiłam spróbować przenieść bloga michaela.blog.onet.pl na blogspot’a i tak wiec oto powstała rekonstrukcja i teraz nazywa się michaelcia.blogspot.com Mniejsza z tym. Nie ten sam blog-nie te same problemy… Jutro mijać będzie równe 10 lat odkąd to…poszłam a studia. Do Wyższej Szkoły Zarzadzania i Finansów we Wrocławiu… I tak oto poznałam ją-G.B.S. bo nie mogę ujawnić w pełni jej danych ale kto mnie zna-wie o kogo chodzi… Tak więc jutro mijać będzie równe 10 lat. 1 października 2007. Tej oto daty poznałam także Piotra G. z Radwanic… I Reginkę-wielką miłośniczkę kotów. Gdyby nie ta data-1 października 2007 kim dziś bym była??? Na pewno nie osobą figurującą na spisie osób szczególnie niebezpiecznych oraz…osób pod nadzorem. Za to za równe pół roku-1 kwietnia 2008 zadzwoniono do mnie ze sądu i…przedstawiono mi pierwsze zarzuty. Ukrywałam to przed Wami… Wciskałam jakieś kity i bajeczki,że jestem taka biedna. Tylko,że problem tkwił we mnie-agresorze… Byłam agresorem. Mniejsza z tym. Gdyby nie G.B.S. oraz Pietras nie poznałabym dziś Reginki-wielkiej miłośniczki kotów oraz nie miałabym przyjaciółki,z którą to przybliżył mnie proces… Łączy nas wspólny cel i wspólna pasja. Reginko-jutro świętujemy naszą 10-tą rocznicę już znajomości 🙂 A na nasze przyjęcie zaprosimy niemal każdego-tylko nie mego brata,który to jutro świętuje swoje 45-te urodziny… No ale Piertasowi postawimy torta??? Co Ty na to-Reginko???
Gdy prawie równy rok temu-7 lipca 2016 roku pojechałam pełna nadzieji do Leszna,myślałam se,że świat stanie przedemną otworem…
Jak bardzo się pomyliłam gdy przyszło mi skonfrontować się w rzeczywistością… To doświadczenie nauczyło mnie jednego-nie ukrywać swoich prawdziwych zamiarów oraz swego prawdziwego “Ja”. Ja to wszystko jeszcze opiszę… Nie na tym blogu,bo ten blog służy mi do tego aby komunikować się z moimi starymi fanami-takimi,którzy są ze mną dobre 10 i pół lat czyli odkąd wkroczyłam by ujawnić się światu… Otóż,jak ktoś chce wiedzieć co u mnie i co tam słuchać,zapraszam do lektury mojego obecnego bloga: soyluna.blog.onet.pl Ale nie na długo tam posiedzę-dobiję tylko do 155 notek jak na tym blogu czy na cornelia.blog.onet.pl i potem se pójdę gdzie indziej by móc wrócić w najmniej oczekiwanym momencie… Tak barszo chciałabym móc opuścić Nadodrze… Przedemną teraz otworzyły się nowe nadzieje i mam nadzieję,że wykorzystam swoją szansę jak najlepiej… To dziś pojechałam do Nysy. Około godziny 7 rano wyruszyłam z domu. Około godziny 9 rano byłam już w Oleśnicy bo podjechałam tam autostopem i obyło się bez wiekszych excesów na szczęście. Ze Zbyszkiem i z Michałem umówiłam się,że odbiorą mnie spod Biedronki w Oleśnicy,która mieści się nieopodal POLBUS’a. No i Zbyszek i Michał dotrzymali słowa. Przyjechali po mnie by mnie zawieźć do Nysy bym im tam rozdawała ulotki,tak jak to się dogadywaliśmy już od dwóch dni,kiedy to ich poznałam i już wtedy chętnie bym zajechała do Nysy gdyby nie fakt,że byłam związana z pewną pizzerią z Psiego Pola,z Kiełczowskiej dokładnie. Dzisiejszy dzień równe 6 lat temu zaczął mi się od czekania na LOOPO INC-Cold Mountain oraz na czytaniu ciekawych artykułów w internecie,swego czasu dosyć często zaglądałam na portal papilot.pl,na którym to czytałam między innymi to: http://www.papilot.pl/ludzie/urodzila-sie-dziewczynka-z-podwojna-glowa-biedne-malenstwo-wiele-wycierpialo-i-nie-przezylo-miala-2-mozgi,12557,1 Widnieje tam nawet data przy tym artykule-15 kwietnia 2011. Jakieś parę dni przed tym artykułem czytałam taki oto artykuł: http://www.papilot.pl/ludzie/to-nie-ciaza-to-olbrzymia-cysta-na-jajniku-wstrzasajaca-historia,12544,1 Pisałam wtedy do mojej tamtejszej przyjaciółki,Leny K. z Konina,która to dziś nie chce mnie znać a szkoda bo naprawdę miło ją wspominam to napisałam daty 16.04.2011 roku do niej o tym artykule tak: “Niestety nie jest to miłe. Wiem co to choroba czy to genetyczna czy to coś w tym stylu i moim zdaniem każda kobieta powinna znac swoje ciało i wyczuc w porę zanim coś takiego jej urosnie w brzuchu,gdyż niestety-cysty może miec każda z nas. Znam się tez na ginekologii i wiem co to jest. Nawet na zapytaj.pl udzieliłam rady co do miesiączki utajonej przez co została moja odpowiedź wybrana najlepszą:))) Jak masz jakiekolwiek pytania co do zdrowia to zadawaj śmiało:)))” Bo taka jest prawda o mnie.Zawsze znałam się na medycynie bo chciałam iść na tenze kierunek. Mniejsza z tym… Wróćmy do daty 15.04.2011. Tego dnia gdy jechaliśmy z Michałem i Zbyszkiem do Nysy to powiedzieli mi,że Nysa leży gdzieś tam niedaleko Czeskiej granicy. Ja tam Czech nigdy nie lubiłam ale no cóz-Nysę kocham. Gdy zajechaliśmy to Zbyszek i Michał wysadzili mnie gdzieś koło jakiś bloków i tam są skrzynki ale nie było to Podzamcze tylko z drugiej strony. Gdy wysiadłam natychmiast wzięłam się do dzieła i zaczęłam wrzucać do skrzynek ulotki. Zagadywałam też przy okazji ludzi i powiedziałam im,że przyjechałam tu do nich z Twardogóry. Kojarzyli mniej więcej gdzie to jest. Gdy skończyłam już rozdawać ulotki w tych blokach to szłam dalej.Były to bloki mieszczące się za ogródkami działkowymi. Szłam i widziałam ogródki działkowe. Po drodze też kupiłam sobie do jedzenia pikantne chipsy Lays i je jadłam idąc. Tak szłam sobie i rozmyslałam o życiu,myślałam także też o moim bracie gdy nagle… Moim oczom ukazał się tenże oto most: Nie jest rto most ani gdzie jeżdżą auta ani most kolejowy tylko jest to most,który łączy Podzamcze i ogródki działkowe… Spodobał mi się do tego stopnia,że wzięłam telefon komórkowy i cykałam sobie na nim fotki no i na dodatek wzieło mnie… Zaczęłam na tym moście śpiewać z dedykacją dla brata tenże oto utwór: Nawet i mi ta sceneria odpowiada i myślałam ciepło o bracie aby go wspierać bo moja bratowa niestety mnie wyzywała ciągle,że ja chcę się z własnym bratem spotkać bo ona się bała,że ja mojego brata niezdrowo kocham…
I’ve only been alone without you The rest was just a game (It’s so far away) You fill my empty room with starlight How do I find the words to make you stay? And here inside I’ll never change We can last forever Please stay You belong to me Inside my love you’ll always be You belong to me And only you can set me free Inside my love you’ll always be You’ll always be Inside my love you’ll always be Inside my love You belong to me And only you can set me free You belong to me Inside my love you’ll always be You belong to me And only you can set me free I’ve stumbled through this life A shadow of who I really am (You gave me your hand) You turned on all the lights inside me I’ll never turn away from you again And here inside I’ll never change We can last forever Please stay You belong to me Inside my love you’ll always be You belong to me And only you can set me free Braciszku-ściskam Cię mocno… Tylko Ty się wtedy liczyłeś!!! Już nie pierwszy raz powoływałam się na słowa utworu “Prayer in C”,któy to pięknie zadaje pytania retoryczne,że na przykład dzieci głodują a ich domy są zniszczone a Bóg się pięknie na to patrzy.
A przecież sam Bóg wiele możę. Dziś dzwoniło do mnie na przykład kilku znajomych. Cud,że do mnie te osoby zadzwoniły bo przecież są święta ale ludzie-bądźcie znajomymi nie tylko od święta. Dziś kolega żalił mi się,że nie rozmawia wogóle z córkami bo one by chciały tylko i wyłącznie pieniędzy od niego a moim zdaniem gdyby poprosił mnie o pomoc wcześniej-bo razem jesteśmy silni to bym tę sprawę jakoś naprowadziła na właściwe tory i bym mu pomogła z chęcią bo w końcu jesteśmy przyjaciółmi jednak teraz sytuacja jest taka jaka jest… Jest taka opowiastka: Syn żali się swemu ojcu,że nie rozwiązał swojego problemu a wykorzystał już wszystkie możliwości. Ojciec odpowiada mu na to,że to nie prawda,że wszystkie juz wykorzystał bo nie poprosił go o pomoc. I taka jest prawda-kimkolwiek jesteś i to czytasz wiedz jedno-sam czasem nie rozwiażesz swoich problemów jednak nie idź z tym do Boga tylko do przyjaciół. Może i wydaje Ci się,że ich nie masz jednak zastanów się czy aby na pewno nie ma osoby,której na Tobie Drogi Czytelniku nie zależy… Ja co prawda nadal w Boga nie wierzę i jestem za aborcją oraz wyznaję antynatalizm jednak szanuję a raczej staram się szanować innych o odmiennych poglądach niż moje. Kiedyś bo w 2009 czy w 2008 roku komentowałam źle takiego jednego bloga: http://broniac-zycia.blog.onet.pl/ Moje komentarze kto mnie zna ten rozpozna pod którą notką i pod którym postem,jednak najbardziej utkwił mi w pamięci ten oto tekst: “1 dzień z życia Kilka minut temu zostałem powołany do życia na Ziemi. Istnieję.Powstałem z miłości moich rodziców. Czuję się wspaniale,jest mi ciepłoi przyjemnie. Jestem taki szczęśliwy!! Bardzo chcę żyć. Bardzo dziękujęmoim Rodzicom i Bogu,życie to największy i najwspanialszy dar, jakimogli mi ofiarować. Będę im wdzięczny do końca życia. Żyję w mojejmamie. Ona jeszcze nic nie wie o moim istnieniu, ale czuję że bardzo,bardzo mnie kocha. Dziś po raz pierwszy słyszałem Jej głos,głos mojejMamy. Jest taki ciepły. Moja Mama jest wspaniałą, dobrą osobą, czujęto. Już nie mogę się doczekać kiedy ją zobaczę.Na pewno jest bardzopiękna. Moja Mama…Moja… Kiedy zobaczę świat? Jak wspaniale jestżyć… Wielka radość… Hm… 2 dzień życia. To już drugi dzień mojego życia. Jeszcze nie przypominam człowieka,aleprzecież nim jestem? Już za 9 miesięcy ujrzę świat po raz pierwszy.Słyszę głosy mojej rodziny-już niedługo do nich dołączę. Dzisiajusłyszałem imię mojej Mamusi-Karolina. Piękne,drogie mi imię… Oczekiwanie… Niecierpliwość… 30 dzień życia Liczę sobie już cały miesiąc. Ale urosłem! Przez ten czas wieledowiedziałem sie o świecie. Moja Mama tak pięknie i dużo o nimopowiada. A jak pięknie śpiewa! Jestem z niej naprawdę dumny. Takbardzo chcę zobaczyć to wszystko, o czym opowiadała. Dzisiaj byliśmy wlesie .Mogę powiedzieć że, ja też byłem. Przecież tam,gdzie ona,tam ija. Czułem, że moja Mama jest tam szczęśliwa,ze kocha to miejsce. Jateż je pokochałem,chociaż jeszcze go nie widziałem. Nie wiem,jakwygląda las,ale moja Mama uwielbia tam spacerować. Na pewno kiedyś mnietam zabiorą,z Tatą. Zaraz, co ja słyszę? Moja ukochana Mama właśnie dowiedziała się że wniej żyję!! Ale nowina! Wspaniale….Ale co to? Zaraz zaraz…Ona wcalesię nie cieszy!! Co się dzieje? Dlaczego ona płacze?! A może to łzyszczęścia?! Niepewność… 3 godziny później… Jestem ciekawy, jak zareaguje mój Tata na wiadomość, że za 8 miesięcypojawię się na świecie. Na pewno będzie bardzo szczęśliwy. Stworzymywspaniałą,kochającą sie rodzinę. Ja,Mama i Tata. Cudownie,prawda? No,ja też tak myślę! kilka minut później Co to?! Co ja słyszę?! Tata bardzo głośno krzyczy. Słowa wypowiedzianekilka sekund temu nadal słyszę bardzo wyraźnie. Mój ukochany Tatabardzo głośno krzyczał: ,,Karolina,Ty chyba kompletnie zwariowałaś?!Jak Ty to sobie wyobrażasz?! Zaczynamy studia,wszystko zaczynało siępowoli układać a Ty teraz z ciążą wyskakujesz?! Jesteś kompletnienieodpowiedzialna! To twój problem,mnie,to nic nie obchodzi! Dopóki sięTEGO nie pozbędziesz,nie mamy o czym rozmawiać! Nie, nie, nie! Ja poprostu nie mogę w to uwierzyć! Zwariowałaś!! I to akurat teraz,kiedyzaczęliśmy wychodzić na prostą ?! ” Mama, szlochając,cichopowiedziała: ,,A Ty nagle nie wiesz skąd się dzieci biorą?! To jestNASZE dziecko. Ono stanowi dla Ciebie problem?! Sama jetem pełnaniepokoju,nie wiem co robić. Oczekiwałam, że podtrzymasz mnie naduchu,powiesz że sobie poradzimy,że wszystko będzie dobrze,że jakoś sięułoży…Teraz jestem pewna że nie mogę na Ciebie liczyć. Tak naprawdęto nigdy nie mogłam! Zawsze byłeś nieodpowiedzialnym człowiekiem! Jachcę urodzić to dziecko! Już podjęłam decyzję!’ Tata wysłuchał mamy apotem bardzo niewyraźnie rzucił: ,,jeśli nie pozbędziesz się TEGO to,znami koniec!” Wyszedł trzaskając drzwiami. Nic z tego nie rozumiem,aleboję się. Nikt,kto nie był w takiej sytuacji nie wie, co to strach owłasne życie. O życie,którego pragnie się jak niczego innego naświecie. Czy mnie nazywa ”tym”?! Bardzo się boję. Poczułem uderzeniew brzuch. Boli,boli,bardzo boli… Strach…. 31 dzień z życia Słyszałem rozmowę moich rodziców… Teraz dotarły do mnie słowa Taty.Stwierdził, że trzeba ‚usunąć’ problem….nie wiem co to znaczy,ale napewno nie jest to nic dobrego….To ja jestem tym problemem? Niewierzę…Przecież moja Mama mnie kocha i nie pozwoli zrobić mi krzywdy.To oczywiste… Nadzieja,ale i rozpacz… 37 dzień z życia Teraz rozumiem…moi rodzice mnie nie chcą.Nie chcą żebym żył. Słyszałem dziś rozmowę mojej Mamy z jejprzyjaciółka,Marzeną. Mama płakała, mówiła że nie wie co robić, że todla niej trudne. Zwierzyła się, że przeze mnie będzie musiałazrezygnować ze studiów,że zniszczę jej życie. Twierdziła, że jest zamłoda na dziecko,nie poradzi sobie z wychowaniem.Naprawdę,bardzochciałaby mieć dziecko,ale że, to nie jest odpowiedni moment w jejżyciu. To dla niej bardzo trudna decyzja. Płakała,zwierzała się,że wpierwszej chwili była zdecydowana urodzić,pokonać wszystkieprzeszkody,poradzić sobie ze wszystkimi kłodami rzucanymi jej podnogi…Ale po rozmowie z Arturem,czuje sie rozdarta. Wie,że jest onnieodpowiedzialnym człowiekiem,ale ona nadal bardzo go kocha. Wiem,todla niej ciężkie.Ale! Czy ona nie myśli o tym, co ja czuję?! Marzenamilczała przez dłuższą chwilę. Aż w końcu wybuchła.Krzyczała:,,Karolina,dziewczyno, jak możesz odebrać życie temu dziecku,nie dającnawet szansy poznania świata? Nie poznaję Cię!!! Zawsze byłaś przeciwnaaborcji! Nie masz prawa decydować o życiu i śmierci,od tego jest Bóg!Żaden człowiek nie ma prawa odbierać drugiemu człowiekowi życia! Tylerazy rozmawiałyśmy o karze śmierci dla zwyrodnialców którzy z zimnąkrwią zabijają niewinnych ludzi! A teraz,Ty,moja najlepszaprzyjaciółka, chcesz zamordować małą bezbronną istotkę! To tak jakbyśzabiła część siebie.Dziecko, które chcesz zabić, jest przecież częściąCiebie i mężczyzny którego kochasz! Wyobrażasz sobie ,że usuniesz tęciążę i na drugi dzień o wszystkim zapomnisz?! Nie łudź sie! Każdegodnia,każdej minuty,będziesz myślała,czy byłby to chłopiec czydziewczynka. Będziesz się zastanawiać:do kogo byłoby podobne? Ile byteraz miało lat? Jaki kolor miałyby jego oczy?! A kiedy przechodząc,wdrodze do pracy,w pobliżu placu zabaw,będziesz widziała inne,wesołobawiące się dzieci-będziesz myślała o tym które zabiłaś! Tak!ZABIŁAŚ!!! Wstydź sie,Karolina! Odpowiedz szczerze:chciałabyś żebyTwoja mama myślała tak, jak Ty,23lata temu?! Chciałabyś, żeby Cię,,usunęła” i w tak okrutny sposób pozbyła się problemu?! ”.Stwierdziła także że słowo ”usunąć” łagodzi to co naprawdęoznacza-morderstwo. Po tym słowotoku Mama wstała i bez słowa wybiegła zmieszkania Marzeny, zanosząc się płaczem. Postanowiła wybrać się doksiędza, wieloletniego przyjaciela rodziny…Jest załamana. Mamo,czemumi to robisz? Pozwól mi żyć! Przerażenie… 40 dzień z życia Po raz pierwszy jestem w kościele…Słyszę ciszę i cichą modlitwę mojejMamy. Prosi Boga,aby jej pomógł. Nie wie, co robić…Poszła naplebanię,aby porozmawiać z księdzem. Jej dłonie drżały,podobnie jakgłos. Był zupełnie inny niż zazwyczaj. Pełen rozpaczy,niepewności,atakże bólu…Jest kompletnie zdezorientowana. Opowiadała o mnie,rzewnie płacząc przy tym. Mówiła że wie,że nie ma prawa decydować otym, czy pozwolić komuś żyć. Ale także chciałaby skończyćstudia,oszczędzić wstydu rodzinie. Nieślubne dziecko w małym miasteczkubyłoby prawdziwą skandalem. Duszpasterz powiedział że wg Kościołaaborcja jest zabójstwem,grzechem śmiertelnym. Uświadamiał mojej Mamieże aborcja stanowi akt zabójstwa bezbronnej osoby ludzkiej i jestzarazem krańcowym przejawem ideologii pogardy dla życia ludzkiego,,Karolinko,wiem że jest ci teraz bardzo,bardzo ciężko.Zacytuję Cisłowa Katechizmu Kościoła Katolickiego:’ Życie ludzkie od chwilipoczęcia winno być szanowane i chronione w sposób absolutny. Już odpierwszej chwili swego istnienia istota ludzka powinna mieć przyznaneprawa osoby wśród nich nienaruszalne prawo każdej niewinnej istoty dożycia (…)*KKK2270 ‚ Jego głos był spokojny,ale stanowczy .Zapytał Mamę, czy na pewnopamięta jak brzmi piąte przykazanie Dekalogu. Mama szepnęła cicho, alewyraźnie: ,,nie zabijaj ” a po jej policzkach płynęły łzy. Wiedział, że nie może mamie niczego nakazać,prosił tylko ,żebyprzemyślała swoja decyzję…Decyzję, która odbije się na całym jejżyciu,niezależnie od tego, jaka ona będzie. Czasem myślę,że może będzielepiej, jeśli się nie urodzę? Jak poradzę sobie z myślą że najbliżsiludzie na świecie chcieli mnie zabić?! Że oni mnie po prostu nie chcą?!Że mnie nie kochają?! Bez miłości będę niczym… Bezsilność… Nadzieja… Nadzieja na życie… Nadzieja na miłość.. 42 dzień mojego życia Mama nie spała całą noc.Płakała.Nadal nie wiem, co się dzieje…Słyszę,jak otwierają sie drzwi gabinetu lekarskiego. Słyszę słowa mojej Mamy.Nazywa mnie ,,problemem”. Lekarz mówi że ”szybciutko’ może sie pozbyćtego problemu. Tanio.Opłata za śmierć. Ta okrutna rozpacz. Tagorycz…Co to znaczy? Czy moja Mama chce mnie zabić? Mamo błagam,chcężyć!!! BŁAGAM! To boli….Kręci mi sie w głowie,wszystko zaczynawirować. Mamo co się dzieje?! Mamo,pomóż! Pomóż mi! Tennieprawdopodobny ból!!! Bardzo boli….Wiem,nie słyszysz mojegogłosu.Niemego wołania o pomoc…Krzyku strachu,bezbronności i ciszy… Tu nie liczy sie czasu… Mamo…? Mamo czemu mnie zabiłaś?! Czemu nie pozwoliłaś mi żyć? Takbardzo chciałem zobaczyć świat. Ten las, w którym tak często spędzałaśczas…Spędzaliśmy go razem,chociaż Ty o tym nie wiedziałaś. Jestempewny (tak…tak,byłem chłopcem…) że nie zapomnisz mnie do końcażycia,Mamo..Tam, gdzie jestem, jest mi dobrze…Kocham Cię,Mamo!” Pisownia oryginalna. Ponoć ta cała M.G. to wzięła ten text ze ściągi.pl,jednak podane źródło już zostało usunięte na śgiądze.pl,więc ja się pytam po co ludziom Bóg skoro to ludzie sami są sobie winni i sami odpowiadają za swoje czyny czy też nie czyny. Ludzie są z natury poparpani. Gdy loguję się na moją skrzynkę pocztową na interii to jak chce się wylogować to pojawia się taka oto reklama:
OBRAZEK SIĘ NIE ZACHOWAŁ Wkurza mnie ta reklama!!! Sam wyraz “kocham Cię” działa na mnie jak płachta na byka!!! Jest taka piosenka”Dzień dobry,kocham Cię.Już posmarowałem Tobą chleb.” I niech se ten chleb ludzie smarują nawet i g… ukochanej osoby. Moim zdaniem ta reklama powyżej jest bardzo wkurzająca jak dla mnie. Nie lepiej i na portalach dobramama.pl oraz na mojej poczcie na onecie. Tam znalazłam takie oto reklamy: Tę na dobramama.pl: Obrazek się nie zachował A tę na mojej poczcie w onecie: Nie ma moim zdaniem nic gorszego niż takie homogeniczne szmaty jak te z reklamy,w które by weszły zarówno matka jak i córka!!! Moim zdaniem lepiej jest mieć własny styl. Prędzej uwierzę w gwiazdy na niebie i w Ziemię niż w jakiegoś tam Boga…
Teraz ostatnio na czasie modna jest niejaka Soy Luna co przetłumaczyć można jako ‘Jestem Luna”. Jednak jakby to powiedzieć-Luna…już to kiedyś tu było…o księżycu. Była taka kotka z anime,którego nienawidzę-Sailor Moon/Czarodziejka z Księżyca o tym imieniu bo “Luna” to nic innego jak po polsku “Księżyc”. Ale to już było z tą Luną i o księżycu… Księzycowi podporządkowany jest znak zodiaku rak,przez co obie panienki-Usagi i jej córka urodzone są właśnie pod tym znakiem. Ja niestety mam planetę Jowisz bo urodzona jestem 10 grudnia lub też urodziny obchodzę także 10 czerwca co pół roku więc i moja planeta to także Merkury. Mój żywioł to ogień a chciałabym by moją planetą był Mars. Urodziłam się o godzinie 7:35 rano. Czyli to jest godzina planety ognistej. Mam brata spod znaku Wagi a jego planetą jest Venus-planeta podobna wyglądem do księżyca a jest to planeta miłości. Moja przyjaciółka-Regina urodziła się za to spod znaku raka-jej żywiołem jest więc woda a kamieniem perła oraz jej planeta to księżyc. Mój kochany Piotrek też jest spod znaku Jowisza…tfu-strzelca tak jak ja bo urodził się 14 grudnia 1966. Zatem wszystko to czyli planety i żywioły mają wpływ na nasze życie. Już nie raz w swoich filmikach zapowiadałam,że skończę jako krzyż na drodze.
Z tym,że ja nie wierzę i chyba już mi raczej to minęło,że chcę zginąć na trasie,którą kocham. Jednak często myślę o tym-co takiego wydarzyło się w życiu tych ludzi,którzy tak właśnie skończyli??? Przedwczoraj oglądałam jakiś program w telewizji o zaginionych przed około 20 laty marynarzami i jedna z żon jakiegoś tam marynarza powiedziała,że chciałaby chociaż móc mieć grób,nad którym mogła by pomodlić się do zaginionego męża… To przykre jednak ja nie boję się tematyki o śmierci. Często ludzie kierują się do Boga w chwilach,gdy jest im ciężko. Nawet własnym dzieciom nie potrafią wytłumaczyć czym jest kurna chata śmierć!!! Boją się??? Wstydzą się tego tematu poruszać??? Ja bym się nie bała nawet polemizować z takim tematem. Niedawno znalazłam w sieci taki oto demotywator jednak moim zdaniem to nie Bóg bo ten nie istnieje jest winny odchodzenia ludzi i zabierania ich do siebie,szatan też nie tylko po prostu…głupota ludzka. Ktoś jechał po alkoholu. Kto inny znowu szedł nieoświetloną stroną ulicy… Ktoś inny jeszcze stracił panowanie nad kierownicą. Powody mogą być różne,jednak ludzie wolą z natury isc w to,co niewyjaśnione i przypisywać wypadkom myślenie magiczne. Ja rozumiem,że np łatwiej jest takiej starszej kobiecie,która straciła syna czy męża w wypadku pogodzić się z losem i,że Bóg tak chciał bo na pewno taka wiara jej pomaga tylko po co się tak czarować??? Ja też kiedyś nie byłam realistką i myslałam,że jestem pępkiem świata. Dziś jestem po prostu realistką i sobą. I nie będę nigdy wierzyć w Boga. Po śmierci nie ma nic. |
O mnie:
Nazywam się Florianna Julita Zimoch. Było, minęło...
November 2022
|