Tak więc oto każdy z tych pociągów ma swoją historię.Ogółem każdy sprzęt czy budynek ma swoją duszę i historię…Televizor czy pralka a w szczególności Nadodrze-to wszystko ma swoją historię,którą chętnie by nam opowiedziało.Ale już nie każdy ma ten dar by sie wsłuchac w tę historię…
Z łatwością zeszłam daty 30 kwietnia 2009 roku z tej ściezki.Już łatwiej było mi zejśc niż wejśc na tę górkę bo z górki zawsze łatwiej.Nadal przechadzałam się wśród pociągów i podziwiałąm jak sa ustawione i zostawione.Szłam po torach bok nich w stronę wyjścia z portu bo musiałam już się spieszyc na zajęcia: Nigdy w życiu nie widziałam tak pięknego słońca wśród pociągów jak wtedy.Wszystko było takie piękne.Liczyłam każdy szczebel torów pod nogami i przechodziłam pod taką dziwną rurą w porcie,która jest nad torami. Szłam na zajęcia i poszłam w stronę przystanku tramwajowego na Nadodrzu,który zawiózł mnie na Podwale.Gdy już byłam na Podwalu tam gdzie jest moja szkoła to weszłam do środka pomimo iz zajęcia miałąm na Sieradzkiej to wstąpiłam by odwiedzic moja koleżankę Izę,która pracuje w barze uczelnianym.Opowiedziałam jej jak to tydzień wcześniej wykonałam moje badanie focusowe i jak mi poszło.W międzyczasie czekałam na mojego najukochańszego Jonathan’a Grant’a.Byłam ubrana w mój różowo czarny golf oraz tę szarą bluzkę z Hannah Montana,która sobie kupiłam tydzień wcześniej w ARENIE oraz miałąm na sobie moje spodnie w kolorze różowego moro.Gdy czekałam na mojego najukochańszego,który powinien byc ale ciągle go jeszcze nie było to wołałam po drodze:”Dawac mi tu mojego najukochańszego Jono Grando!!!”oraz oznajmiłam,że ja też jestem kobietą i też mnie się coś od życia należy.Czekałam na Jonathan’a oraz rozmawiałam z Izą jednak jego ciągle jeszcze nie było. Jak się później okazało-wtedy daty 23 kwietnia 2009 roku widziałam go po raz ostatni przed moją traumą bo dopiero mogłam zobaczyc go we wrześniu 2009 roku już po tym jak przeżyłam moją traumę w Kątach Wrocławskich.I pomimo iż cały czas chciałam go ujrzec i go szukałam to dopiero we wrześniu go znalazłam gdy po woli moja trauma dobiegała końca lub też była u zenitu… Gdy Jonathan’a nadal nie było a z Izą już sobie porozmawiałam a wybijała już po woli godzina 9:40 czyli godzina moich zajęc to postanowiłam pójśc na tramwaj bo przecież miałam zajęcia na ul.Sieradzkiej gdzie musiałąm dojechac.Tak więc wsiadłam w tramwaj i gdy wysiadłam na przystanku tam gdzie jest Hotel Wrocław to kawałek musiałąm isc parę mertów na nogach.Gdy tak szłam na nogach to analizowałąm ostatnio reklamę “5 cięć”PLUS’a,gdzie to jej logo wygląda tak jakos po chińsku i ktoś aby to zrozumiec musi wiedziec o co chodzi: Takie logo analizowałam.Tam nawet nie widac,że pisze tam “5 cięć” tlyko trzeba się przypatrzec i tyle ale jak ktoś by nie widział to to wygląda jak chińskie litery.Co za pomysłowośc.Stałąm właśnie na sprzyżowaniu pomiędzy ARENĄ a moją szkołą gdzie to już ją widziałam z oddali gdy nagle gdy szłam pomimo tego iz miałam daszek na głowie oraz było czerwone światło to gdy ruszyłam to nagle…zauważyłąm,że mój lewy łokieć dotyka na wprost mnie…lakieru niebieskiego tramwaju!!!Obok mnie stała na przejściu jakaś dziewczyna,która to widziała a motorniczy zatrzymał się.Gdy motorniczy czując,że coś dotknęło jego tramwaju jak jechał zatrzymał się i rozglądał to ja krzyknęłam na niego,że ma jechac dalej bo jestem cała i machnęłam mu ręką!!!Co za cud!!!Co ciekawe to mi nic się nie stało i nie miałam ani zadrapania ani siniaka i nic się tez nie stało ani mojemu ubraniu ani nic mi nie było!!!Co to był za cud!!!Pomimo iż ja szłam wtedy prosto pod ten tramwaj i gdy ruszyłam i tylko go dotknęłam lekko lewym łokciem podczas gdy on wjechałby we mnie i ja go dotknęłam tylko lekko a gdybym szła szybszym tempem i była centymert dalej to wjechałby we mnie lub mnie uszkodził!!! Tak więc gdy już tramwaj pojechał sobie dalej to ja jakby nigdy nic i jakby mnie się to nie dotyczyło powiedziałam do tej dziewczyny,która stała obok mnie na tym skrzyżowaniu tylko,że ona nie szłą tylko stała bezpiecznie podczas kkedy ja chciałam przejśc jakby nigdy nic na czerwonym świetle to powiedziałam do niej,że to się nazywa szczęscie a ona mi odpiwiedziała,że to było coś więcej niż szczęście. Wiem,że to tlyko przypadek ale ja wolę w to wierzyc tak dla jaj,że jest mi pisana jakaś kariera i jeszcze nie przyszedł czas na mnie abym poszłą na tamten świat.Właśnie tej daty-30 kwietnia 2009 roku czułam się tak jakbym dostała drugą szansę na życie.Na życie,które do tej pory narzekałam,że jest zjebane… Czy robi to na mnie jakieś wrażenie???Nieszczególnie,ponieważ wiem,że to tlyko przypadek.Zatrzymałam się akurat w porę przez przypadek bo gdybym szła szybszym tempem lub biegła wtedy to dziś byc może bym tu nie pisała…Czy dziekuję za to nowe życie jakie otrzymałam???Nie wiem lub nie potrafię tego docenic. Gdy tylko przeżyłam tę przygodę na skrzyżowaniu i to tuż niedaleko pod moją szkołą to gdy zaszłam spóźniona na zajęcia to od razu gdy weszłam do sali to oznajmiłam wszystkim,że ledwo zyję i przeżyłam bo jakiś tramwaj o mało co mnie nie przejechał ale nic mi się nie stało i nie mam ani najmniejszego uszczerbka na zdrowiu.Od razu stwierdziłam też,że byc może to pledger czuwał nadamną i to Pledger mnie uratował od śmierci bo on chce żebym żyła. Wykładowczyni się ucieszyła,że dotarłam na zajęcia i zyję mimo wszystko.Gdy skończyły się zajęcia to nie mogłam się nachwalic swoją przygodą i wiem co prawda,że to tlyko przypadek ale ja chciałabym aby to mi Pledger pomógł.Gdy po raz kolejny się chwaliłam tym,że cos takiego przeżyłam to moja koleżanka Dasia,która kiedyś zapoznała mnie z DJ’em ROTTWAG’iem powiedziała mi,ze byc może to Bóg tak chciał i mnie uratował a ja na to jej mówię,że jestem ateistką a z tym Pledger’em to żartowałam a Bóg sie każe mnożyc i daje dzieci w prezencie.Na to Dasia powiedziała,że mnożenie się to nic innego jak narząy rozrodcze a Bóg to całkiem inna sprawa.Ach tak-a czy to,że Bóg każe byc płodnym i miec potomostwo a dzieci to nic innego jak prezent i błogosławieństwo od Boga to niby co??? Tak więc tego dnia-30 kwietnia 2009 roku,który zaczął się tak jak każdy inny dzień w moim zyciu,ten dzień mógł dla mnie się skończyc około godziny 9:50 lub 10 rano gdy to wpadłąbym pod tramwaj. Jak to przypadek zadecydował o tym,że żyję pomimo tego iż narzekam ciągle na to moje zjebane życie ale ja nadal widzę same ciemne strony tego,że żyję jednak już wiem,że warto życ bo chciałabym w to wierzyc,że jest mi pisany sukces i kariera. I rzeczywiście jest mi pisana kariera,ponieważ gdy daty 12 maja 2009 roku otrzymałam pismo,że dostałam się na kurs prowadzenia własnej firmy to byłam najszczęsliwsza na całym świecie.Jednak ja i tak wiem,że to,że żyję to jest szczęśliwy przypadek ale po to jest przypadek,że i z przypadku mogę zrobic karierę i dojśc do stołka i byc szefową firmy,którą niebawem założę. Nie byłoby mnie tutaj a te zdjęcia,które wówczas wykonałam byłby moimi ostatnimi w życiu,które by zostały w aparacie,którego też miałam tej daty przy sobie. Ja wierząc w to,że nawet taki tramwaj,który służył temu motorniczemu ma swoją duszę i to byłoby zupełnie tak jakby ten tramwaj mając swoje uczucia-nie chciał mnie miec na sumieniu i pozwolił mi dalej życ bez uszkodzenia mnie. Kto wie-może kiedyś spotkam ten sam tramwaj na jakimś złomowisku czy cmentarzysku tramwaji a on opowie mi swoją historię??? Przecież tramwaj czy pociąg służąc motorniczemu czy maszyniście przeżywa to samo co on.Wozi ludzi z emocjami i przeżywa to razem z nimi.Jest jakby przewodzącym w każdej drodze.Zna trasy oraz wie jak jeździc to niby czemu nie miałby wiedziec jak się zachowac. W końcu ma swoją duszę podobnie jak samochód czy też każda inna rzecz,która służy czy pracuje.Koparka czy nawet łopata-to wszystko ma swoją duszę.Słyszałam też o przypadkach ludzi,którzy potrafią opowiedziec historię danej rzeczy nie mając z nią nic wspólnego ale potrafią odczytac jej historię i opowiedziec dużo o jej poprzednim właścicielu nie znając go wcale. Magia???Nie.To raczej umiejętnośc a przecież skoro istnieje cos takiego jak złośliwośc rzeczy martwych to jeżeli te rzeczy są martwe to czemu się złoszczą???Złośc to cecha emocji a skoro coś się złości to znak,że potrafi czuć oraz ma duszę… Rzeczy czy maszyny potrafią słuchac swojego właściciela lub tego kogo lubią i nie sprawiają mu kłopotów chyba,że są popsute lub mają gorszy dzień.Komputer czy drukarka albo samochód lubią swoich właścicieli lub nie i jeżeli są dobrze traktowane to odwdzięczają się tym,że są użyteczne i nie sprawiają problemów właścicielowi.Tak więc wszystko ma swoją duszę.
0 Comments
To mogły byc ostatnie zdjęcia w moim zyciu…To mógłbyc mój ostatni spacer.A jednak.Daty 30 kwietnia 2009 roku rano jak zwykle czekałam na mój najukochańszy utwór LOOPO INC-Cold Mountain,pomimo iż był dzień wcześniej.Tej właśnie daty ubrałam się w moją nową szarą bluzkę z Hannah Montaną,którą sobie kupiłam w dzień badania focusowego,które wykonałam oraz co wtedy głos mi zniknął po tym jak zachłystnęłam się herbatą.Ubrałam też na siebie mój rózowo czarny golf,który sobie kupiłam miesiąc wcześniej,w marcu 2009 oraz moje najnowsze spodnie w kolorze różowego moro,które to sobie kupiłam daty 27 stycznia 2009 na przecenie.Gdy jak zwykle wyszłam z domu to zauważyłam,że pogoda jest ciepła.
Gdy pociągiem zajechałam na Nadodrze około godziny 7:10 rano to poszłam do portu na Nadodrzu.Przechadzałam się i rozmyslałam.O różnych rzeczach.Między innymi o DJ’u ROTTWAG’u oraz o tym,że jesteśmy poróżnieni…Tak bardzo chciałam sie z nim pogodzic wtedy. Gdy tak chodziłam po porcie to widziałam jak jakiś facet spryskuje trawnik.Zapytałam się go czy on podlewa ten trawnik w porcie aby trawa rosła a on mi odpowiedział,że spryskuje aby trawa właśnie nie rosła.Przechadzałam się pomiędzy starymi wagonami aż w końcu dotarłam mimo wszystko na cmentarzysko lokomotyw,które jest już w porcie od roku.Śledze jego losy na bierząco oraz widzę jak za każdym razem wysłużone i zabytkowe lokomotywy stoją tam i czekają na lepsze dni.Czy będą kiedyś używane???Czy też może zostały zesłane do poru na ostatni spoczynek??? To ja daty 30 kwietnia 2009 roku na tle tych pociągów.Na tym zdjęciu jest godzina 7:21 rano: Stoją już tam od roku.Pamiętam jak w zeszłym roku w maju 2008 M0ke,który zamieścił w swojej galerii kolejowej moje zdjęcie od tyłu(patrz czarna lista na tym blogu),rozmawiał o tych pociągach,które stoją w porcie z tym Mateuszem co też fotografuje i gadali między sobą o tym,ze coś tam jest dla nich w sam raz jakieś zabytkowe tablice i chcięliby sobie je wziąśc czy jakoś tak. Teraz gdy przechadzałam się po tym cmentarzysku pociągów to widziałam jak na nich widnieje data i rok produkcji.Pisało tam albo 1988 albo 1989.Najmłodsza miała rok produkcji 1991 o ile dobrze pamiętam.Wzięłam i podeszłam do jednej z takich lokomotyw i podciągnęłam się na nią i weszłam na nią.Gdy się podciągałam na nią to czułam jak mnie od tego wszystkiego moje różowe spodnie uwierają w kroku ale dałam radę i na szczęście mnie przestały uwierac jak już weszłam na nią.Przeszłam się kawałek po jej pokładzie i widziałam,że ma na przodzie pękniętą szybę.Zajrzałam przez nią i widziałam kawałek tego jak jest w środku takiego pociągu tam gdzie zwykle jest maszynista.Ile ona musiała wysłużyc…Jednak nie chciało mnie się sprawdzac czy jej drzwiczk są otwarte bo inaczej weszłabym do środka a tak to zobaczyłam tlyko ją z daleka. Zeszłam szybko z tej lokomotywy i poszłam w kierunku tam gdzie stały w rzędzie następne.Widziałam jak z daleka ten facet co spryskiwał trawnik w porcie to nadal go spryskuje aby trawa nie rosła.W międzyczasie zachciało mnie się do muszli za potrzebą a,że nie było gdzie tego zrobic to musiałam to gdzieś załatwic.Poszukałam sobie gdzieś wygodnego miejsca ale bałam sie,że ktoś mne będzie widział i,że zauważy to ten facet,który niedaleko spryskiwał trawnik tam koło wagonów gdzie stoji “Pociąg do historii” w porcie tak więc poszłam za jedną z tych lokomotyw,które były na cmentarzysku i upewniłam się czy mnie nikt nie widzi i wóczas mogłam zrobic siku po czym szybko ubrałam się i wstałam. Potem poszłam dalej.Wyżej na górkę.Tam z górki widziałam pociągi,któe stały ułożone w rządku w taki sposób jakby stały w klejce po nmasło za czasó PRL-u.Aby wejśc na tę górkę bo była nieco stroma ale wychodzona bo widac było,że tak ktoś chodził to złapałam sie poręczy jednego z pociągów.Gdy już na niej byłam to pierwsze co przykuło moją uwagę było to,że zauważyłam na tej góce jakiś fotel,ułożony na kształt tronu.Fotel był nawet w takim dziwnym bordowym kolorze,w jakim zwykle jest tron królewski.Szło sie pod górkę do tego fotela co też widac na tym zdjęciu.Wykonałam je daty 30 kwietnia 2009 roku o godzinie 7:29 rano: Chciałam sobie usiąśc na tym fotelu jednak sobie darowałam bo nie miałam się za co złapac chyba,że za trawę ale trawa mogła się urewac a ja nie chciałam poleciec w dół razem z siła grawitacji tak więc wchodzenie na niego sobie darowałam.Nazwałam go jedynie “Fotel Diabła”, ponieważ przypomina mi o takim jednym facecie,na którego mówili “Diabeł” i co prawda nie znam go osobiście ale widziałam jeg zdjęcie i na podstawie tego mogę powiedziec,że jest fajny.Wygląda conajmniej sympatycznie.Ten cały Diabeł jak go nazwano to wyjechał za granicę i widziałam pod jego zdjęciami na jego profilu,którego to nie używał od 2007 roku to pisali mu tam koledzy “Wracaj królu”,tak więc ten Diabeł musi byc chyba jakims przywódcą charyzmatycznym.Kto wie-może go kiedyś poznam osobiście???Sama znalazłam jego zdjęcia przez przypadek ale nie miałam z nim nigdy kontaktu.Gdy szłam dalej,ścieżka wydeptaną po tym jak weszłam na tą pierwszą górkę bo na drugiej był Fotel Diabła to widziałam dwa kominy elektrociepłowni,które obserwowały mnie po raz kolejny.Wyglądają jak stare,dobre małżeństwo.Na stełe połączone jak mąz i żona gdzie to jeden jest mniejszy a drugi większy jak kobieta i mężczyzna.Zrobiłam im zdjęcie aby utrwalic ten dzień: No i najbardziej zaintrygował mnie ten niebieski pociąg,który cały czas tam stoji i nie wiadomo czy jest używany czy też nie ale wygląda fajnie.Jednak te dwa kominy,stojące obok siebie jak małżeństwo sprawiały wrażenie jakby królowały i dominowały nad wszystkim.Gdy tak spojrzałam na nich to idąc ścieżką trochę dalej tam gdzie było wydeptane to zauważyłam coś czego jeszcze nigdy nie widziałam ani też jeszcze nigdy tam nie byłam.Moim oczom ukazał się widok poręczy oraz schodków,które pokazywały kanał Odry.Nigdy jeszcze tutaj nie byłam.Od razu przypomniało mi się jak to daty 20 maja 2007 roku byłam tutaj w porcie na samym końcu złomowiska i robiłam zdjęcia na pożegnanie,ponieważ myślałam wtedy,że żegnam się z Nadodrzem na zawsze i płakałam.Wówczas to gdy byłam na samym końcu portu tam gdzie jest złomowisko i teraz mnie wstrętni ochroniarze gonią,że nie wolno tam chodzic bo tam jest złom i boją się,że coś ukradnę to gdy wówczas byłam daty 20 maja 2007 na samym końcu tego portu to widziałam z oddali most Milenijny.Skąd ja wiedziałam,że to akurat jest most Milenijny,który z oddali widzę nie widząc go wcześniej ani nie czytając nic o tym???Coś mi podpowiadała moja intuicja.Widziałam wówczas Odrę i czułam się tak jakbym była na końcu świata gdzie nie ma nic tylko w oddali ten most.Nie ma czegoś takiego jak koniec świata.Ludzie myslą sobie,że jeżeli świat się kiedyś zaczął to musi się skończyc ale według mnie końca świata nie ma.To co widzięli wówczas ludzie jak statek odpływał i znikał na horyzoncie to nic inngo jak dowód na to,że ziemia jest okrągła a nie,że płynie na koniec świata lub dalej spadnie. Tak więc oto i ja doświadczyłam jakby widoku końca świata.Tutaj-będąc na Nadodrzu. Gdy tak podziwiałam takie widoki-tę poręcz oraz te schodki,które prowadziły z tej górki,na której ja stałam właśnie to prowadziły w stronę zabetonowanej już ziemi to chciałam po nich zejśc i przyjrzec się temu bliżej ale tego nie zrobiłam tylko zawróciłam. Oto co podziwiałam: Ładne co???Ja wykonałam te zdjęcia daty 30 kwietnia 2009 roku.Kocham fotografowac. Rzadko kiedy publikuję moje zdjęcia w pełnym uroku. Potem gdy już sobie napatrzyłam na ten widok to jednak nie zeszłam po tych schodkach.Cofnęłam się tą oto ścieżką,którą tutaj widzicie z powtorem tam skąd przyszłam.To ta ściezka była wydeptana oraz to na tej poręczy od tych pociągów przytrzymywałam się aby wejśc na tę ścieżkę: Chodzi mi o te poręcze od czoła pociągu,które są jakby maską dla tych lokomotyw.Stoją one sobie tak samotnie ale zarazem trzymają się razem ale każda z nich ma swoją historię oraz duszę.Gdyby mogła mówic to każda z nich opowiedziałaby swoją własną historię.Niby to nie aż tak dużo-20 lat czyli tyle ile one mają.Jednak dla kolejarzy to ona są już staruszkami,które mogą służyc jedynie na ozdobę.Chciałabym je wszystkie miec oraz je wszystkie kupic. Chciałabym miec cały ten port tylko dla siebie.Kto wie-może kiedyś mi się to uda bo rzekomo ten port jest na sprzedaż??? Ciąg dalszy nastąpi… Daty 29 kwietnia 2009 roku rano było LOOPO INC-Cold Mountain.Było o godzinie 4:57 tuż przed samym moim wyjściem na autobus abym mogła pojechac na Nadodrze.Ten fakt przypomniał mi jak to równe pół roku wcześniej-w październiku 2008 roku też wychodziłam z domu o godzinie 5 rano i tuż przed samym wyjściem leciał mój najukochańszy utwór LOOPO INC-Cold Mountain.
Tej własnie daty,czyli 29 kwietnia 2009 roku o godzinie 4:57 był te utwór.Od razu odezwały się we mnie żywe wspomnienia o tym jak to co środę a data 29 kwietnia 2009 była środą czekałam na mojego najukochańszego Pledger’a…Pledger.Zawsze co środę czekałam na niego ale niestety już nie mam na kogo czekac. Pamiętam jak pisałam tutaj na tym oto blogu o sile jaką daje mi ten utwór i daje mi ją do dziś.Jest emitowany nadal do dziś i do dziś mnie wspiera zawsze gdy go usłyszę na żywo… Pamiętam jak nie chciałam wrócic na Nadodrze to ten utwór bardzo mi pomagał.Dziś,gdy już jestem na Nadodrzu to nie wyobrażam sobie życie bez niego.Osoby,które mi dokuczały i czepiały się mnie,że kradnę zdjęcia Nadodrza i zakładały o mnie anty fora czy też komentowały to co robię ustały a moja sytuacja polepszyła się o niebo,że na Nadodrzu teraz mogę życ. Wiele bym dała aby Pledger mnie jeszcze raz przytulił oraz aby miec takiego idola,jakim on był dla mnie… Gdy czytam parę postów wstecz,z pażdziernika 2008 roku to wówczas nie było az tak źle.Przedemną jeszcze gorzej.Nie widzę przed sobą przyszłości ani niczego.Zawód moich marzeń nigdy nie będzie mój.Nietety jak powiem,że chcę byc kierowczynią autobusu to każdy się smieje,że nią nie będę lub też jak powiem,że chcę byc maszynistką to każdy mi mówi,że kobiety maszynistkami nie zostają… Moje życie.Moje zjebane życie jak je wtedy nazywałam okazało się byc wcale nie takie zjebane a czasem mam okazję się przekonac,że mam po co zyc. Daty 24 grudnia 2009 roku śnił mi sie Markus.Tak,ten sam Markus,którego kiedyś tutaj opisywałam na blogach.Nie pamietam dokładnie co mi sie o nim sniło ale śnił mi się oraz widziałam go w tym śnie i zamieniłam parę słów z nim.O czym z nim gadałam nie pamiętam.To prawda,że sny to nasze ukryte pragnienia,ponieważ bardzo chciałabym go jeszcze raz zobaczyc.Kto wie-może się już ożenił albo ma dziewczynę…Nie widziałam go od grudnia 2008.Raz tylko mi mignął daty 8 grudnia 2009 roku w 6 urodziny Cyanide na ulicy ale zdążyliśmy wymnienic przez chwilę tylko spojrzenia.Kto wie co on teraz robi… Za to dziś-daty 26 grudnia 2009 roku śniło mi się coś takiego: Chyba jest lato co mogę wywnioskowac po tym,że dookoła trawa jest zielona a pogoda jest ładna i jest gorąco.Jestem w Długołęce jednak te domy dookoła mnie w tym śnie sa takie z drewna jakie widuję na Dobroszycach przy stacji jak jestem przejazem i jadę pociągiem do Twardogóry.Jednak wiem,że jestem w Długołęce w tym śnie a nie na Dobroszycach co mi mówi moja podświadomośc.W tym śnie wyszłam ze stacji kolejowej i szukam…Urzędu miasta i gminy!!!Pytam się ludzi bo nie potrafię trafic ale w tym śnie głowę bym dała co czułam jako intensywne uczucie,że wiem dokłądnie gdzie jest Urząd miasta i gminy ale nie potrafię traic i ta Długołęka wydaje mi sie taka duża,pomimo tego iż jest to małe miasteczko!!!Pytam więc grupki ludzi,któa stała obok jednego z tych drewnianych domów w tej pseudo wyśnionej Długołęce i w pamięc popadł mi jeden facet z tego snu.Był to facet około w wieku pomiędzy 40 a 45 rokiem życia,lekko siwy.Zapytałam się go o to czy wie gdzie jest Urząd Miasta i Gminy w Długołęce jednak nic nie wiedział. Trudno mi było sie odnaleźc w tym śnie tak jakos ale wiedziałam,że gdzies niedaleko jest stacja kolejowa to poszłam tam.Nie pamiętam czy tam doszłam ale pamiętam jak jechał pociąg towarówka a ja stałam na środku torów i musiałam uciekac do rowu tylko dlatego,ze jechał ten pociąg.Z daleka nie widziałam żadnej stacji tylko zieloną łąkę i z oddali jakieś drzewa. Wiedziałam co te sen mógł oznaczac-to moja trauma ponownie wracała w śnie.Tyle,że moją traumę przeżyłam nie w Długołęce tylko w Kątach Wrocławskich. Tak-przez ten długi okres czasu podczas gdy na tym blogu trwała Schlaf Parade przeżywałam w realu traumę.Wówczas to tęskniłam za przygodami na koleji i pragnęłam je przeżywac.Teraz po traumie w realu nie ma prawie ani sladu jednak to wszystko pozostało we mnie i obrazy się mieszają. Mam jednak po co życ-żyję dla spełnienia moich marzeń.Marzę o tym by zostac maszynistką lub miec własną firmę ze sprzętem RTV i AGD.Może i na dzień dzisiejszy moje życie jest zjebane lub takie mi się wydaje ale jedno jest pewne-nawet w moich snach boję się tego czego boję się w realu i dąże do tego do czego dążę w realu.Widuję kolej na jawie i we snie i wiem,ze kiedyś będe kierowała prawdziwym pociągiem jako maszynistka. Mam badzo dużo marzeń.Jeżeli nie uda mi się spełnic tych wyżej wymienionych to chciałabym byc DJ-ką oraz socjologiem muzyki i wiem,że jest to mozliwe.Jeszcze nie teraz ale jest możliwe.Jakiś rok temu chciałam byc wykładowczynią ale jednak stwierdziłam,że to nie jest zawód dla mnie. Szukam jeszcze mojej drogi życiowej i nie wiem gdzie ją odnajdę jednak mam nadzieję,że tam gdzie jej szukam-na koleji.Ja szukam wszystkiego:na torach w realu szukam sensu istnienia(znam rozkład jazdy pociągów to wiem,o której godzinie tam mogę go szukac tak aby mnie nic nie rozjechało),w pociągu szukam przygody a na Nadodrzu szukam wszystkiego co możliwe.Jednak warto szukac i czasem coś co się szuka latami jest tak blisko bo było to przy nas przez cały czas. Wracając do daty 29 kwietnia 2009 rolu to gdy tej daty był utwór LOOPO INC-Cold Mountain o godzinie 4:57 tuz przed samym moim wyjściem to on napełnił mnie sensem istnienia po raz kolejny co czyni od września 2008 roku gdy to szukałam sensu powortu na Nadodrze a ten utwó grał mi w głowie i dał mi siłę bym mogła przetrwac. Podobno nie zawsze to co robimy jest tym co lubimy i chcemy robic.Co będzie jeżeli w moim wypadku będzie tak,że będę zmuszona robic coś na co nie mam ochoty???Nie interesują mnie pieniądze jakie mogłąbym za to dostac-interesuje mnie moja samorealizacja i tyle.chciałabym się spełniac w zawodzie,który sorawiałby mi frajdę tak jak bycie maszynistką czy DJ-ką lub posiadaczką włąsnej firmy. O tym ile razy ja tu piszę,że chcę popełnic samobójstwo przez to,że nic mi się w życiu nie udaje mogłabym ksiązkę napisac ale o tym ile ja już dostałam szans od życia by życ dalej tego to jeszcze ani razu nie napisałąm a dostałam tyh szans już trochę.Mogłoby mnie tu już nie byc i nie byłabym na tym świecie gdyby nie to,że przypadek czuwał nademną bo w przeznaczenie nie wierzę. Ja-KOUICHI,pisząca tego bloga wiem coś o tym co to znaczy dostac tę drugą szansę i według mnie należy się ona każdemu ale to trzeba miec szczęście by ją miec.Bo będąc niedoszłą samobójczynią(która jeszcze nie próbowała ale kto wie)dostałam mimo wszystko szansę na nowe życie bo przecież mogłam zginąc kiedy najechał na mnie tramwaj ale wyszłam z tego cało.Czy coś nademną czuwało???Tego nie jestem pewna ale miałam szczęście.Tyle,że gdybym wtedy nie przeżyła to nie cierpiałabym dalej za kilka miesięcy gdy przyszło mi stanąc przed obliczem traumy. Tej samej daty,czyli 23 kwietnia 2009 roku,po skończonym badaniu focusowym byłam taka szczęśliwa jak niewiem co.Protokół kontrollny przesłałam dopiero około daty 12 maja 2009 roku jednak na tym blogu zamieściłam go wcześniej. Tak więc 23 kwietnia 2009 roku byłam najszczęśliwszą osobą pod słońcem,z racji tego,że w końcu udało mi się cos osiągnąc.Po tym jak kierowniczka udzieliła mi dobrych rad na przyszłośc i wykład się skończył to mogłam odetchnąc z ulgą.Na następnym wykładzie,którym to był przedmiot o nazwie badania opinii publicznej chciałam się napic jak zwykle herbaty bo mi w gardle zaschło i przy okazji rozmawiałam z moim kolegą Bartkiem,który siedział za mną i on nagle coś powiedział i mnie rozsmieszył.Rozśmieszył mnie tak bardzo,że ja pijąc zachłystnęłam się herbatą,że aż mi wleciała do gardła i wyleciała nosem…na oczach wszystkich!!!Krztusiłam się tak jakbym tonęła i zachłystła się wodą!!!To nie było miłe a mimo wszystko wszyscy się śmiali.Wyszłąm więc z sali zachłystnięta i ksztusząca się aby odkrztusic to wszystko.Przez to podrażniłam krtań i ochrypłam a ciągle czułam w gardle herbatę,której nie mogłam wyksztusic.
Po drodze do łazienki spotkałam moją koleżankę-ANTI,która siedziała na ławce i czekała na ćwiczenia bo wykłąd był nieobowiązkowy. Zapytała się mnie co się stało to jej odpowiedziałam,że zakrztusiłam się herbatą przez co straciłam głos!!!To było straszne.Nie mogłam mówic.Zawsze narzekałam na barwę swojego głosu ale teraz gdy widniała przedemna perspektywa,że mogę mojego głosu nigdy nie odzyskac bo mogłam sobie uszkodzic na stałe krtań to mnie az przerażało!!! ANTI powiedziała mi,ze oglądała kiedyś film o DJ’u,który stracił słuch.Też ogladałam ten film i według mnie nie ma nic goirszego dla DJ’a niż utrata słuchu a przecież dla DJ’a słuch jest najważniejszy. Mimo wszystko udało mi sie odkrztusic to wszystko ale niestety-moje struny głosowe były nadwyrężone i byłam ochrypnięta.To było całkiem tak jak w przypadku gdybym tonęła i zachłystnęła się wodą.To nie było zbyt miłe.Gdy udało mi sie w miarę odkrztusic wszystko to wróciłam znowu na wykłąd i tam gdy usiadłam to zauważyłam,że koleżanki w ławce z tyłu mają tę gazetę,którą to opisywałam daty 12 maja 2009 roku o tym jak to dziewczęta z biednych klas społecznych najpierw bawiły się w dom na podwórku a teraz mają własny(czytaj:mają już dzieci) oraz,że młodsze pokolenie z tych warstw społecznych powiela ten schemat. Naszło mnie teraz rozważanie na temat pokolenia T,które to co prawda nie ma z tym artykułem nic wspólnego ale powiem WAM jedno:Pokolenie T czyli dzieci urodzone po 1989 roku kiedy to dokonywały sie w Polsce zmiany transformacyjne właśni dlatego stały się takie jakie są ponieważ nastapiła zmiana wizerunku ról pomiędzy kobietą a męzczyzną w społęczeństwie. Jak dotąd dziewczęta od dawien dawna zmuszane były do tego aby były grzecznymi dziewczynkami oraz aby były spokojne i dobrze ułozone a od chłopców się tego nie wymagało a chłopak mógł wszystko,ponieważ może sobie pozwolic jako chłopak i na agresywane zachowanie i na palenie papierosów czy na klnięcie i nikt mu nie powie,że to nie wypada a ładnej dziewczynie klnąc nie przystoji,prawda??? Tak więc oto socjologowie zamartwiają slę dlaczego dziewczęta z pokolenia T wykazują większą agresję niż chłopcy.Otóż sprawa według mnie jest jasna:przez lata,od dawien dawna zduszana i ograniczana była rola kobiety w społęczeństwie.Widzę to po sobie i po swoim zachowaniu oraz po reakcji otoczenia na moje zachowanie bo przecież ja,jako kobieta z rocznika 1974 w tym wieku powinnam już miec życie ułożone czyli męża i bachory oraz mąż mółgby mnie bić,zdradzać i poniżać a ja mam byc wiernym aniołem,który w imię miłości wszystko mu wybaczy tlyko dlatego,że jestem kobietą.Ni ch*ja.Ja bym takiego chłopa wałkiem po głowie biła.nie dziwę się dziewczętom z pokolenia T,że wykazują się agresją,klną i łamią normy społęczne,ponieważ ja jako kobieta czy młoda dziewczyna nie chciałabym byc ograniczana i aby ktos narzucał mi role społęczne.Facetom się wszystko wybacza bo z miłości czy z samego tego,że jest facetem to każdy mu wybaczy czy stara się zrozumiec.Ale kobiecie już nie bo kobieta ma byc odpowiedzialna i wiecznie dorosła podczas gdy facet nawet mając lat 50 może byc wiecznym chłopcem i jemu się to wybaczy.To,że klnie czy pije mając lat 20 czy 50 to każdy mu wybaczy.Bo jest facetem.A kobiecie???Gdyby to kobieta zdradziła to od razu nazwano by ją niemoralna suką a gdy facet zdradzi to jak obieca,że się poprawi czy powie “Przepraszam” to mu każdy uwierzy i wybaczy.bo to facet.Jak kobieta ma kilku facetów to wiadomo jak ją nazwą a jak facet ma po kilka kobiet to nikt mu nie powie wulgarnego określenia tylko co najwyżej może usłyszec,że jest Casanova.A zaś się dziwią czemu kobiety urodzone po 1989 roku czyli te z pokolenia T zachowują się tak a nie inaczej.Bo przez lata były ograniczane.Nie chcą przyjąc norm narzucanych przez społeczeństwo i tradycję.Mają prawo buntu i wyboru.Mają prawo zachowywac się jak chcą i ja to popieram.Po co mają byc uwiązane przy stole czy byc przy garach jak mają wolnośc i powinny byc równouprawnione i powinno sie im też puścic bokiem pewne zachowania odstające od normy,które od dawien dawna były puszczane bokiem mężczyznom??? To co ja tu piszę jest szczere.Nikt mnie nie zmusi do czegokolwiek.Wracając do tej samej daty,w której to przeprowadziłam moje badanie focusowe czyli daty 23 kwietnia 2009 roku to tej samej daty po skończeniu zajęc jak już wyszłam ze szkoły to poszłam w stronę C.H.ARENA.Gdy szłam po drodze to byłam głodna.Przechodziłam akurat na drugą stronę po pasach i zauważyłam w kiosku koło bloków ciastka delicje o smaku wiśniowym.Kupiłam je.Kosztowały tylko około 2,60 zł.Odliczyłam sobie kasę i kupiłam.Potem poszłam do środka do C.H.ARENA i kupiłam sobie jeszcze będąc głodna mini pizzę za około 2,20 zł.Gdy przechadzałam się po ARENIE w środku to w końcu zajrzałam na stragan do Butiku gdzie to już w poniedziałek czyli daty 20 kwietnia 2009 roku upatrzyłam sobie fajną bluzkę z Hannah Montaną za około 49,90.Gdy zaszłam na stoisko to już jej nie było.Pamiętam jak daty 20 kwietnia 2009 roku byłam tam i wisiała na jednym z manekinów i jak zapytałam się ile kosztuje to juz wiedziałam,że kasę musze sobie uzbierac na nia i w końcu sobie uzbierałam. Gdy weszłam tam na stoisko to zauważyłam,że na żadnym z manekinów nie ma już jej ani podobnej tak więc zaczęłam przeszukiwac wieszaki w poszukiwaniu jej ale niestety nic nie znalazłam.Widziałam same inne rzeczy aby już nie te.Zapytałam się sprzedawczyni czy są jeszcze te bluzki z Hannah Montaną co były jeszcze tutaj w poniedziałek ale odpowiedziała mi,że już nie ma bo zostały wszystkie sprzedane.Mogłam się była tego domyślic.Jednak się nie poddałam.Na wieszakach obok też w Butiku znalazłąm zwykłą szarą przydługawą bluzkę z Hannah Monataną za 39,90 zł,która miałą jedynie brokatowy zarys sylwetki Hannah Montany.Kupiłam ją od razu i miałam jeszcze 10 złotych reszty.Tę bluzkę też widziałam w poniedziałek jednak wiedziałam,że jeżeli nie kupię tamtej z nadrukiem to kupie tą.Te z nadrukami cieszyły się lepszym powodzeniem niż te z brokatowymi zarysami postaci Hannah. Gdy od razu kupiłam tę bluzkę to przy kasie jak płaciłam to dorzucono mi jeszcze gratis torebkę w kolorze ostrym różowym z napisem Hannah Montana.Jedyne co mi nie pasowało to jak płaciłam przy kasie to koło sprzedawczyni kręciła się jej mała córeczka co miała może z 7 czy 8 lat co mnie bardzo wkurzało.No i ta sprzedawczyni coś tam gadała z jakąś koleżanką co stała obok niej. Gdy wyszłam z ARENY to byłam zadowolona z nowego zakupu-szarej bluzki z Hannah Montaną. Jednak pech mnie nie opuścił.Na nastepny dzień,gdy w szkole chciałam sobie nalac kawy z automatu to gdy wrzuciłam monetę i nadusiłam jaką chcę kawę i ile słodzoną to gdy już widziałam mój kubek z napojem w automacie to złapałam za niego ostrożnie bo był gorący to złapałam go poprzez papier toaletowy i jak go złapałam tak jak zwykle to wyślizgnął mi się z ręki i rozlałam całą kawę pod automat!!!Kawa była gorąca na szczęscie mi cudem nic się nie stało i nie oblałam się tylko podłoga była zalana.Wzięłam papier toaletowy i wytarłam napój,który powinnam wypic!!!No co za pech!!!Na szczęście nie oblałam sobie ani spodni ani nic nie oparzyłam się ale napoju mi było szkoda.Zamówiłam sobie zaraz potem następny. Co do głosu to głos mi wrócił dopiero za tydzień gdy struny głosowe się zregenerowały.Taka ze mnie gwiazda. Protokół kontrolny do Kierowniczki,Pani Barbary Kucharskiej
Szanowna Pani Kierowniczko!!! Uprzejmie melduję o tym,ze badanie focusowe przeprowadziłam w terminie.Odbyło się daty 23 kwietnia 2009 roku.Badanie rozpoczęłam o godzinie 10 rano.Wzięło w nim udział 6 respondentów a jako problem badawczy posłużyła analiza i interpretacja wizerunku partii Ligii Polskich Rodzin oraz jej przedstawiciela-Roman’a Giertych’a.Respondenci,którzy zostali wybrani metodą analizy posiadali wiedzę z zakresu kreowania wizerunku oraz doświadczenia pomagające analizowac i interprotowac wizerunek danego ugrupowania lub jednostki. Metodą eliminacji jako respondentów wyłoniono grupę fachowców w zakresie doświadczenia dotyczącego spraw wizerunku.Badani byli w grupie wiekowej pomiędzy 30 a 40 rokiem zycia. W badaniu udział wzięli(kolejnośc według miejsc siedzenia podczas badania): DJ ROTTAG,lat 35,z zawodu DJ Matthias Technowski,lat 39,kreator wizerunku Katarzyna Lupowska,lat 40,kreatorka osobowości Jonathan Pledger,lat 34,socjolog Marek Pledger,lat 30,politolog Doriana Armin,lat 32,managerka Respondenci posiadali zakres wiedzy oraz bogate doświadczenie w pracy z osobami,których wizerunkiem zajmowali się w pracy,jaką wykonują na codzień.Zanim przystąpiłam do badania,nie poinformowałam respondentów na temat tego wizerunkiem jakiej pratii będziemy się zajmowac.Respondenci poznali dopiero poczas badania,partię,której wizerunek musięli zinterpretowac. Kiedy zgodnie z planem o godzinie 10 przystąpilismy do badania,na miejscu byli już wszyscy respondenci. ETAP !-ROZGRZEWKA: O godzinie 10,zaraz po wejściu do sali,gdzie czekali już gotowi do badania respondenci,którzy przed chwilą przybyli na miejsce,na wstępie przedstawiłam się im i powitałam. Po krótkiej przemowie,jaką ich serdecznie powitałam oraz przedstawieniu tematu,który przed przybyciem pozostał nie ujawniony badanym,przyszła kolej na wzajemne zapoznanie się respondentów. Po wzajemnym zapoznaniu przyszłą kolej na przystąpienie do badania. ETAP II-ANALIZA I INTERPRETACJA LOGO PARTII LPR: O godzinie 10:10,po dziesięciu minutach przeznaczonych na rozluźnienie atmosfery oraz nawiązanie więzi między respondentami,mogłam przystąpic do badania. Jako pierwsze ukazałam respondentom zwykłe logo partii Ligi Polskich Rodzin,na białym i neutralnym tle.Zadałam pytanie czy to logo przemawia do ludzi i czy odzwierciedla poglądy tej partii.Wszyscy respondenci odpowiadali prawie identycznie,że to logo wogóle nic nie wyraża oraz odpowiadali na to pytanie obojętnym tonem,który wskazywał na to,że samo logo jak i białe tło,na którym się znajduje nie pokazuje nic szczególnego.Zachowanie jak i rekcja na pokazane logo LPR było podobne. Jako drugie pokazałam logo,które bardziej kojarzy sie z programem LPR,na którym przedstawiony był program tej partii oraz było tam zdjęcie ciężarnej kobiety,która znajdowała się w objęciach swojego męża,który na rękach jeszcze trzymał dziecko.Na tym logo,które było zamieszczone na plakacie,na którym wypisane były kolejno założenia i hasła LPR takie jak:”Silna rodzina.Bezpieczna Szkoła.Niskie podatki.”z czego to plakat z logiem,które pokazałam respondentom miał urwane hasło “Bezpieczna szkoła”tak,że widac było tylko napis “Bezpieczna S…”a reszta hasła była urwana.Podczas ukazywania tego respondentom,jedne z badanych,pan Mathhias Technowski,zwrócił mi uwagę i zapytał o to co tam jest napisane.Wytłumaczyłam mu więc,że pisze tam:”Bezpieczna szkoła”.Respondenci na przedstawiony plakat reagowali naturalnie i też nie robiło ono na nich większego wrażenia ale za to uznali zgodnie,że już przedstawiony plakat oraz logo partii bardziej niż popzedni odzwierciedla to co dana partia chce przekazac. Jako trzecie pokazałam dosyc kontrowersyjny i budzący żywsze emocje u respondentów plakat,na którym była przedstawiona flaga partii LPR w kosie u śmierci.Tam program partii LPR był przedstawiony na tym plakacie dosyc mrocznie i podczas projekcji u respondentów budził zainteresowanie.Respondenci wykazali się wyobraźnią ale brakowało mi w ich reakcji skojarzeń politycznych nawiązujących na przykład do tego,że ten plakat może budzic skojarzenia z Ku Klux Klan’em o czym świadczył by kaptur oraz szata w jaką odziana była śmierc z plakatu,która w ręku trzymała kosę z flagą LPR.Plakat miał formę graficzną i brak było na nim jakichkolwiek napisów tak aby respondent sam mógł skojarzyc bez tego co sugeruowałyby napisy na plakacie.Partia prezentując się z takim logiem trafiłaby bardziej do młodzieży i budziła kontrowersje. Jako czwarty pokazany został plakat LPR,będący już po mału przygotowaniem do następnego etapu badania,czyli analizy i interpretacji wizerunku Romana Giertych’a jako przedstawiciela partii w celu ustalenia czy prezentował się dobrze na tle partii.Plakat,który wiedzięli respondenci przedstawiał twarz Romana Giertych’a w charakterystycznej pozie z palcem uniesionym do góry,który groził z plakatu,który wisiał w dośc kontrowersyjnym ale dobrze znanym miejscu bo mianowicie nad jakimś opuszczonym budynkiem wśród krzaków.Na tym plakacie widniał napis:”Jego rodzice nie używali zabezpieczeń.Wybór należyc do Ciebie!!!”.Sam plakat wyglądał bardziej jak billboard reklamy prezerwatyw i z takim logiem też widniał.Było też tam logo firmy Durex.Respondenci stwierdzili,ze jest to istna anty reklama partii,którą ten plakat pokazuje.Zachowania badanych na widok plakatu budziły raczej śmiech niż oburzenie czy kontrowersję. Po ukazaniu plakatów z logiem LPR przechodziłam już po woli do następnego etapu.Aby przybliżyc atmosferę kolejnego etapu na sam koniec etapu II ukazałam karykaturę przedstawiającą to,jak bardzo LPR potępia związki homosexualne.Jako historyk z wykształcenia,zajmuję się analizowaniem satyry politycznej.Podczas kiedy ukazywałam respondentom karykarurę poglądów LPR wzbudziła ona w respondentach raczej uśmiechy na twarzy niż niechęc do partii ale na niektórych badanych nie zrobiła szczególnego wrażenia.Karykatura ukazywała dwa psy,które leżały jeden na drugim w niedwuznacznej pozie a w oddali zbliżał się do nich wóz chyclów,którzy nadjeżdżali w stronę psów.Na wozie napisane było “Liga Polskich Rodzin”co miało ukazac jaki stosunek ma ta partia wobec homosexualistów. ETAP III-ANALIZA I INTERPRETACJA WIZERUNKU ROMAN’A GIERTYCH’A JAKO PRZEDSTAWICIELA PARTII: Na tym etapie rozdałam kolejno biografię pana Roman’a Giertych’a.Podczas rozdawania biografii doszło do nieprzewidzianych skutków,kiedy to zabrakło mi jednej kopii biografii.Przewidziane było rozdanie po jednym egzemplarzu 6 kopii dla każdego respondenta jednak po tym kiedy zabrakło jednej kopii,panowie Marek oraz Jonathan Pledger,którzy są braćmi zdecydowali się korzystac wspólnie z jednego egzemplarza. Po zapoznaniu sie respondentów z biografią pana Roman’a przystąpiłam do dalszej częsci badania.Na zadane pytanie co sądzą państwo na temat pana Roman’a oraz czy był odpowiedni do tej funkcji-przedstawiciela partii LPR to respondenci odpowiadali zgodnie,że pan Roman był odpowiednim kandydatem.Jednak wrażenia osobiste respondentów o tym człowieku były różne. Respondenci mięli na zapoznanie się oraz przeczytanie biografii mniej więcej kilka minut czasu.Zanim przystąpiłam do zadawania pytań w odnośni biografii,poczekałam aż każdy przeczyta otrzymaną biografię.Zwracałam uwagę na zachowania podczas czytania badanych oraz obserwowałam kiedy każdy respondent skończy czytac.Podczas mojej obserwacji,pan Matthias Technowski chciał jako pierwszy wyrwac się do odpowiedzi jednak przerwałam mu z obawy przed tym,że pozostałym respondentom,którzy jeszcze nie skończyli czytac,może to przeszkadzac.Po porozumieniu ze wszystkimi respondentami,rozpoczęliśmy ten etap badania. Pani Katarzyna Lupowska,stwiersziła,że pan Roman jest zbyt surowy i tradycjonalny i pokazuje stanowczo kim to on nie jest i jako wybitny historyk oraz autor wielu książek podkreśla za bardzo swoją pozycję.Opinie pozostałych respondentów nie różniły się zbytnio od opinii pani Lupowskiej tyle,że kązdy był zgodny do tego,że pan Roman przedewszystkim ceni tradycje rodzinne jako syn i wnuk oraz prawnuk i pokazuje zbytnio swoje drzewo genalogiczne. Najmniej udzielała się pani Doriana Armin,którą zachęcałam do odpowiedzi oraz śmiałego udziału w dyskusji. Biografia,którą otrzymali respondenci nie była przejrzysta ani zbyt czytelna,jednak nie było trudności z jej interpretacją. Po tym etapie zaczęłam już przygotowywac respondentów do kolejnego-techniki projekcyjnej w zakresie indywidualnym. ETAP IV-TECHNIKA PROJEKCYJNA W ZAKRESIE INDYWIDUALNYM: Etap ten miał przybliżyc poglądy oraz opinie badanych jaki w ich oczach jest pan Roman Giertych. Rozdałam kolejno po jednym zdjęciu pana Roman’a Giertych’a każdemu z badanych.Kazałam nie zaglądac na rozdane zdjęcie,dopuki nie rozdam każdemu respondentowi po zdjęciu.Zakazałam konsultowania się między sobą co do otrzymanego zdjęcia oraz kolejno poleciłam mówic po przyjrzeniu się zdjęciu pana Roman’a jak oceniają pana Romana na podstawie otrzymanego zdjęcia,jak prezentuje się na tle partii oraz pozwoliłam na swobodną ocenę,prywatnie od respondenta co sądzi o panu Romanie.Respondentów przepytałam kolejno według miejsc,w jakich się usadowili. DJ ROTTWAG,który jako pierwszy wyraził swe zdanie otrzymał zdjęcie pana Roman’a,który trzymał ręce złożone w dziwną igurę przypominającą piramidkę.Powiedział,że według niego pan roman na tym zdjęciu wypadł bardzo niekorzystnie z racji tego,że ułożenie jego rąk sprawia wrażenie,że jest człowiekiem bardzo wyniosłym.Jego zdaniem na pan Roman.na tle partii prezentował się raczej dobrze i nadawał się do tej roli jako przedstawiciel LPR. Pan Matthias Technowski jako drugi wyraził swe zdanie,dotyczące lidera LPR.Zdjęcie,które otrzymał,przedstawiało pana Roman’a z żoną.Na tym zdjęciu pan Roman przedstawiony był jako odzwierciedlenie poglądów LPR jako partii,która stawia przedweszystkim na rodzinę oraz tradycję.Pan Technowski słuszonie zauważył,ze lider badanej partii wygląda na tym zdjęciu jak przystało na przedstawiciela.Jego prywatna opinia o nim była taka,że jego zdaniem był dobrze dobrany aby reprezentowac tę partię.Jednak pan Technowski miał problem z rozpoznaniem z kim pan Roman jest na tym zdjęciu i zadał mi pytanie czy jest to jego córka.Odpowiedziałam mu zgodnie,że zona. Pani Katarzyna Lupowska,która jako następna się wypowiadała,otrzymała zdjęcie pana Roman’a,na którym jest on z córeczką.Respondentka stwierdziła,że jest to jedne z najlepszych zdjęc pana Roman’a,na jakim go pokazano.Według niej pan Roman jest zbyt surowy oraz podkreśla za każdym razem swe osiągnięcia jako historyk ale nadawał się na przedstawiciela partii LPR.Jej zdaniem pan Roman wypadał bardzo korzystnie na tle badanej przez nas partii. Pan Jonathan Pledger orzymał zdjęcie,na którym widnieje twarz pana Roman’a Giertych’a na banknocie,na którym pisze “20 polskich złotych”.Kiedy zapytany o to jak pan Roman prezentował się na tle partii,odpowiedział,że był odpowiednim człowiekiem,jednak jego twarz na banknocie,którego otrzymał do analizy i interpretacji wzbudziła w nim mały uśmiech na twarzy co oznaczało,że pan Roman wyglądał nieco niepoważnie. Pan Marek Pledger po otrzymaniu fotografii podczas badania zasmiał sie i wydał z siebie śmiech na sam widok tej fotografii,którą otrzymał.Od razu stwierdził,ze na tym zdjęciu,które otrzymał pan Roman prezentuje się jak taki człowiek,którego mozna spotkac pod kioskiem i na zdjęciu,które przeanalizował widnieje pan Roman z alkoholem w ręku jakby co wracał ze sklepu monopolowego.Ogółem jegno zdaniem pan Roman,podobnie jak w opinii pozostałych respondentów,nadawał się do funkcji lidera LPR i wpływał korzystnie na wizerunek partii. Pani Doriana Armin,która otrzymała zdjęcie pana Roman’a przedstawiające jego twarz z nadymanymi policzkami stwierdziła,że gdyby nie napis pod zdjęciem,jakie otrzymała,który głosił:”{…}Giertychowi zależy,żeby się troszeczkę,że też tak powiem,nadymac.{…}”A.Lipiński.Nie zauważyła,że był to cytat z wypowiedzi A.Lipińskiego na temat pana Roman’a.Jej reakcja na otrzymane zdjęcie śmiechu nie wzbudziła a respondentka była raczej poważna niż obojętna.Stwiedziła,że pan Roman raczej korzystnie wypływał na wizerunek partii co powodowało,że jej wypowiedzi potwierdzały to co mówili pozostali respondenci o tym,że pan Roman nadawał się do roli przedstawiciela LPR. ZAKOŃCZENIE BADANIA: Po techinice projekcji w zakresie indywidualnym,nastąpił koniec badania.Podziękowałam każdemu respondentowi za przybycie oraz wzięcie udziału w badaniu.Ogółem badanie przebiegło bez problemów,w miłej atmosferze,nie było kłopotu z tak zwanymi “trudnymi respondentami”oraz jestem zadowolna ze współpracy z zaproszonymi do badania expertami w dziedzinie analizy i interpretacji wizerunku. Tymi słowami oraz takim podsumowaniem,mogłabym zakończyc ten protokół. Z poważaniem M.Pledger Moje badanie.Ileż ja włożyłam poświęcenia w te badanie???Ileż ja włożyłam w nie wysiłku po to aby było efektywne.Teraz gdy po tak długim czasie od jego wykonania piszę te słowa wiem jedno,że jaknajbardziej sukces zawdzięczam samej sobie…
Gdy rozdałam biografię Romana Giertych’a moim respondentom i zauważyłam,że brakuje mi jednego egzemplarza to o mało co się nie wściekłam i powiedziałam,że ten informatyk co mi tak wydrukował to ma w mordę ale całą sytuację uratował Bartek czyli Marek Pledger,który powiedział,że będzie czytał tę biografię na współkę ze swoim bratem czyli Jonathan’em Pledger’em,którego grał Maciek.Aż się śmiałam z tego wszystkiego jak nie wiem co.Gdy czytali każdy po cichu tę biografię to musiałam miec oczy szeroko otwarte i patrzyłam aż każdy skończy ją czytac.Gdy zapytałam się czy pan Roman był odpowiednim przedstawicielem dla tej partii to odpowiedziano mi,że tak jednak zdania o nim były różne.Powiedziano mi,że widac,że pan Roman pochodzi z tradycyjnej rodziny bo w jego biografii pisze,że jest synem takiego i takiego oraz wnukiem takiego i takiego co powoduje,że jest w nim silnie zakorzeniona tradycja.Na dodatek pasuje on do roli lidera LPR nie tylko dzięki temu ale także dzięki temu,że jest historykiem i dla niego tradycyjne wartości to norma. Najmniej odpowiadała Dominika,która grałą rolę pani Doriany Armin i ja aby zachęcic ją do odpowiedzi to próbowałąm podkreślic to,że najmniej się udziela i zwróciłam się do niej z pytaniem o wizerunek pana Romana to zamiast powiedziec do niej “Pani Doriano Armin” to powiedziałam:”Co Pani Armina taka cicha!!!”.Fajne to było. ZAraz po tym gdy przeanalizowano biografię pana Romana to przeszłam do techniki projekcyjnej,gdzie to każdemu z osobna w przypadkowej kolejności rozdałam po jednym zdjęciu pana Romana,w różnych ujęciach.Był tam na nich Roman w rozmaitych pozach oraz w rozmaitych sytuacjach i rozdałam je w kolejności losowej. Pamiętam jak w tym samym dniu rano,w ostatnim przedziale siedziałam i cięłam na kawałki,oddzielając zdjęcia bo wszystkie 6 zdjęc było wydrukowanych na jednej kartce,które to wydrukowałam daty 20 kwietnia 2009 roku tuż przed samym moim wyjazdem na Nadodrze i gdy to zauważyłam,że DJ ROTTWAG(ten prawdziwy) po tym jak jesteśmy poróżnieni to odebrał moją e-kartkę,którą mu posłałam dzień wcześniej gdy to byłam na jego występie ale on pokłócił się ze mną na zawsze.Na zawsze.Na zawsze.Pamiętam jak wycinałam te zdjęcia,które były razem złączone na jednej kartce i odzielałam je każde z osobna tak by każde z nich mógł otrzymac respondent.Tak więc zdjęcia rozdałam tak aby każdy otrzymał swoje włąsne do zinterpretowania najpierw i nie podglądał ich. Oto jak wyglądały: DJ ROTTWAG(nie prawdziwy)otrzymał takie oto zdjęcie pana Romana: Matthias Technowski dostał takie oto zdjęcie: Katarzyna Lupowska dostała takie oto zdjęcie: Jonathan Pledger dostał taki zdjęcie pana Romana: Marek Pledger dostał takie oto zdjęcie: Doriana Armin otrzymała zdjecie pana Romana w ciekawym wydaniu: Tak więc oto gdy rozdałam w przypadkowej kolejności zdjęcia,poleciłam im by każde z osobna,nie podglądując drugiej stony,obejrzało i wypowiedziało sie na temat otrzymanego zdjęcia.Wypowiedzi były różne.Więcej na ten temat w protokole do kierowniczki. Podczas gdy przeprowadzałąm moje badanie focusowe to zauważyłam,że już od jakiegoś czasu jestem filmowana przez kogoś tam z tyłu.Zaraz po tym gdy moi respondenci wypowiedzięli się na temat tych zdjęc pana Romana jakie otrzymali to podziekowałam im za udział w badaniu i na tym się zakończyło.Gdy moja “kierowniczka” zapytała się mnie czy pozwoliłam filmowac moje badanie to odpowiedziałam jej,że nie to powiedziała mi,że z tyłu chyba 3 osoby mnie filmowały.Krzyknęłam na te osoby aby te filmy,które kręciły jak prowadziłam badanie usunęły bo jak nie to wiadomo co będzie.Tak więc filmy usunięto przy mnie.Jedyne uwagi jakie miała co do mojego badania to to,że ciągle się śmiałam oraz co trochę powtarzałam,że prosze o szczere odpowiedzi i to zabrzmiało tak jakby moi respondenci nie byli szczerzy i niszczyło atmosferę bo przypominałam im to za każdym razem gdy przechodziłam do nastepnego etapu badania(patrz mapa percepcji).No i co ze mnie za moderator skoro ja co trochę śmiałąm się,pokazywałam pępek czy wkładałam sobie ręce do kieszeni jakbym ja nie wiadomo komu propozycje miała składac.Gdy od mojej “kierowniczki” czyli tej wykładowczyni co mi zleciła to badanie otrzymałam takie dobre rady to już wiedziałam jak w przyszłości mogę wykonac moje badanie focusowe.Byłam z tego dumna,że je tak wykonałam.Chciałabym byc moderatorką na badaniu focusowym. Niestety-nie jest mi to chyba pisane.Czuje to w kościach.Zawsze miałam szerokie kości miedniczne takie w sam raz do rodzenia co mi każdy wypomina.Gdy patrzę na szczupłe dziewczyny to az płakac mi się chce bo one są z natury szczupłe aby ja mam takie kości do rodzenia.Co prawda schudłam i kiedyś byłam gruba bo z natury jestem tak uformowana aby byc grubą jednak niestety-schudłam tlyko z tkanki tłuszczowej ale kości miedniczne mi się nie zwężyły i wystają przez co nie mogę byc szczęśliwa bo grozi mi bycie matką i żoną… Jak widzę takie głupie dzierwczynki typu Ania z Zielonego Wzgórza to aż mi się rzygac chce. Zawód moich marzeń to jest albo moderator na badaniu focusowym albo bycie właścicielką własnej firmy.Parę dni wcześniej złożyłam podanie o to aby mnie przyjęli na kurs prowadzenia własnej firmy organizowany przez WANIR czyli Wielkopolską Akademię Nauki i Rozwoju. Daty 12 maja 2009 roku,w dniu,w którym pisałąm tutaj na blogu o tym jak mi idzie badanie focusowe czego wówczas nie dokończyłam tu pisac,to tej daty dowiedziałam się,że mnie przyjęli. Wróćmy teraz do daty 23 kwietnia 2009 roku.Do chwili,w której wykonywałam już moje badanie focusowe.Otóż tak-jak tylko wybiła gozina wykładu,na którym miałam wykonac moje badanie to zapytałam się wykłądowczyni czy mogłabym wykonac moje badanie na świeżym powietrzu lub też w barze gdzie jest dużo miejsca wolnego i są krzesła.Jednak odpowiedź,którą uzyskałam nie była dla mnie pozytywna.to w pewnym sensie pokrzyżowało moje plany.Wykładowczyni odpowiedziała mi,że niestety jeżeli nie ma rezerwacji sali to nie można w tej sali czy w tym pomieszczeniu wykonac tego badania.Pouczyła mnie,że na przyzłośc to trzeba napisac do prorektora o rezerwację sali aby wyraził na to zgodę.W takim razie trudno.to jedyne co nie szło po mojej myśli na tym badaniu.
W takim razie jak nie było innego wyjścia to musiałam już je wykonac w tej sali co były zajęcia tak więc problem był tlyko taki gdzie a właściwie na czym by usadzic respondentów do mojego badania.Wymyślono więc,że przyniesiemy te ławeczki,która stoją przed salą i ustawimy je tak na kształt półkola i tak też zrobiono.A szkoda moim zdaniem bo przecież stół do badania focusowego musi byc okrągły aby respondentom lepiej sie rozmawiało i dyskutowało.Ale jakoś poszło.Gdy już miałam na czym usadowic respondentów a nie było tego dnia wszystkich osób bo nie było Oli,która miała zagrac w moim badaniu Olę Lupowską tak więc na jej miejsce zgodnie z tym co powiedziałasm-dałam Kasię,która przedstawic się miała jako Katarzyna Lupowska. Jak na razie kiedy usadzałam moich respondentów do badania to nie zdradziłam im jeszcze jaką partię mamy analizowac.Wiedziałam,że powinji się już nauczyc swoich ról oraz tego jak mają się przedstawic.Gdy po raz kolejny moi respondenci zapytali mnie o to co mają powiedziec to nic im nie zdradzałam ani nawet jaką partię analizujemy tlyko powiedziałamm,że gdy zobaczą to niech powiedzą szczerze co o tej partii sądzą.Tak więc przygotowywałam wszystko i gdy prawie wszyscy się już usadowili bo Krzysiek W. z mojej paczki,który miał byc DJ’em ROTTWAG’iem to powiedział,że chce mu się do toalety i musi wyjśc a gdy zapytałąm się wykłądowczyni czy możemy na niego poczekac to odpowiedziała mi,że niestety nie a czas ucieka tak więc gdy Krzysiek wyszedł sali to na jego miejsce na badanie focusowe do roli DJ’a ROTTWAG’a zawołałam mojego kolegę Hubert’a.Hubert był zdziwiony tym faktem.Zapytał się mnie co ma powiedziec i powiedział,że nie zna swojej roli to powiedziałam mu,że ma tlyko powiedziec:”DJ ROTTWAG.Lat 35.DJ.”gdy będziemy się przedstawiac. No i zrozumiał.Nadszedł czas na mój debiut w roli moderatorki.Oto moje badanie focusowe.Gdy już miałam wszystkich 6 responentów,gotowych i usadowionych do badania to mogłam już zaczynac moje badanie. Pierwsze co powiedziałam to to,że witam państwa na moim badaniu i pokazałam im dopiero wtedy,że zajmiemy się analizą i interpretacją wizerunku Ligi Polskich Rodzin.Najpierw kazałam się im przedstawic tak jak to im podałam dzień wcześniej.Gdy przedstawili się już to pora przyszłą na to abym ja się przedstawiła.Będąc ubrana jak Pledger,przedstawiłam się nawet,że jestem Pledger!!!Przy tym śmiałam się i zatykałam ze wstydu ręką twarz bo wstydziłam się pozytywie tego,że jestem jak Pledger.W tym,że Meciek zamiast przedstawic się jako Jonathan Grant to przedstawił się jako Jonathan Pledger!!!Fajnie było.no i zawsze prosiłam moich respondentów o to aby odpowiadali szczerze i nie kłamali co w kółko powtarzałam. Pierwsze co im pokazałam to taka ilustrację: Jest to zwykłe logo LPR na neutralnym,białym tle.Na widok tego logo reakcje były różne,o czym napiszę później w protokole do kierowniczki.Na to logo każdy reagował podobnie czyli nie wykazywał żadnych szczególnych emocji,ponieważ było takie mało przemawiające do ludzi. Jako drugie ukazałam to pod bardziej znajomą postacią: To logo już bardziej ukazywało poglądy LPR i przemawiało do respondentów.Jedne co było tak źle to urwany napis przy programie partii,gdzie to pisało “Bezpieczna Sz…”i dalej było urwane.Zatem co to mogłobyc “Bezpieczna Sz…”,równie dobrze może byc “Bezpieczna Szteimeska”. Jako trzecie pokazałam moim respondentom taką wersję loga LPR,gdzie to od razu wywołało odgłosy zdziwienia.Nie dziwię się bo rzeczywiście to wyglądało jak z Ku Klux Klanu: Ten plakat,pozbawiony jakichkolwiek napisów przemiawia graficznie bardziej do młodzieży. Jako czwarty plakat pokazałam taki,który przygotowywał po woli do następnego etapu czyli analizy i interpretacji wizerunku pana Roman’a: Ten plakat wywołał emocje takie,że uznano go za anty reklamę partii a nie za plakat,który powinien reprezentowac partię LPR. Zaraz po ukazaniu tych plakatów pokazałam moim respondentom kartykaturę załogi LPR-u,któa miała na ceu pokazac jak bardzo LPR potępia homosexualistów: Wywołało to śmiechy i chichy na sali.Ja myslałąm o Pledger’ze,ponieważ on trudnił sie satyrą polityczną oraz karykaturami będąc historykiem. Do następnego etapu przeszłam po raz kolejny śmiejąc się z tego co usłyszałam jako reakcję po pokazaniu tego plakatu.Jednak starałam się trzymac formy.Tym razem przeszłam do etapu,gdzie to wręczyłam biogfarfię pana Roman’a,którą wydrukowałam z Wikipedii. Do końca życia nie zapomnę tego jak wyszukiwałam tych ilistracji w internecie do mojego badania.Plan układałam od 10 kwietnia 2009 a ilustracji szukałam od 19 kwietnia 2009 w ten sam dzień, w którym to poróżniłam się z prawdziwym DJ’em ROTTWAG’iem.Mam do dziś na mojej skrzynce e-mail te same obrazki,pod którymi widnieje data kiedy je sobie przesyłałam na skrzynkę i było to daty 19 kwietnia 2009 roku o godzinie 15:18 oraz 15:21 oraz na następny dzień jeszcze czyli daty 20 kwietnia 2009 roku o godzinie 4:15 rano.Zaraz po tym około godziny 10:20 rano poszłąm przed moim wyjazdem na Nadodrze na język angielski to poszłam do kafejki internetowej aby to wszystko wydrukowac razem z tą jego biografią i po woli zaczęłam realizowac mój plan w życie. Oto biografia pana Romana,którą wydrukowałam daty 20 kwietnia 2009 z Wikipedii,i którą dałam respondentom: “Roman Jacek Giertych (ur. 27 lutego 1971 w Śremie) – polski polityk, adwokat i historyk, wicepremier i minister edukacji narodowej od 5 maja 2006 do 13 sierpnia 2007 w rządach Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego, w latach 2001-2007 poseł na Sejm IV i V kadencji, były prezes Ligi Polskich Rodzin i Młodzieży Wszechpolskiej. Pochodzi z rodziny polityków narodowych, jest synem Macieja Giertycha, wnukiem Jędrzeja Giertycha i prawnukiem Franciszka Giertycha. Od urodzenia mieszkał w Kórniku, gdzie ukończył Szkołę Podstawową i Liceum Ogólnokształcące. Został absolwentem Wydziału Historycznego (1989-1994) oraz Wydziału Prawa (1990-1995) Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. W 1996 rozpoczął aplikację adwokacką w Warszawie, którą ukończył w 2000. Jest autorem książek: Kontrrewolucja młodych, Pod walcem historii i Możemy wygrać Polskę oraz artykułów publikowanych m.in. w “Bastionie”, “Ładzie”, “Najwyższym Czasie”, “Rycerzu Niepokalanej”, “Wszechpolaku”. Przed wejściem do Sejmu prowadził w Warszawie własną kancelarię adwokacką, powrócił do tego zajęcia w 2007. Żonaty z Barbarą, ma dwie córki.” Koniecznie musiała byc wydrukowana na pół strony i przejrzyście bo ludziom nie chce zwykle się czytac długiego textu na temat tego co mają analizowac.Tak więc kazałam wówczas wydrukowac sobie ten text w 6 egzemplarzach.Niestety-przy rozdawaniu ich miałam tylko 5.Skąd to się wzięło skoro jeszcze niedawno obliczałam,że mam 6??? Ciąg dalszy badania nastąpi… Do końca życia nie zapomnę tej chwili kiedy to pisałam w pociągu,siedząc w ostatnim przedziale tę mapę percepcji,którą zamieściłam w poprzednim poście do mojego badania focusowego.Pamiętam jak zaczęłam układac moje badanie od daty 10 kwietnia 2009 roku kidy to inni mięli Wielkanoc a ja myślałam nad tym aby w końcu przeprowadzic moje badanie focusowe jako pierwsza.
Święta,rodzina czy też wiara w jakiegoś Boga dla mnie nic nie znaczy.Dla mnie liczy się mój plan i mój cel oraz moje wartości. Daty 10 kwietnia 2009 roku w e-mailu prywatnym do mojej koleżanki,napisałam: “Wyraz “mama”, “tata” czy “rodzina” nic dla mnie nie znaczą.Człowiek,ktory ma rodzinę jest dla mnie spalony bo jest obciążony i tyle.Rodzina to balast i wszystko cokolwiek robię jest na cele naukowe.(…) (…)Coraz częściej gapisz się na mnie i zastanawiasz się kiedy mowię,ze studenci ogółem to puste mózgi to patrzysz się na mnie jak na nienormalną.Nie potrafisz mnie zrozumiec bo raz mowię,że chcę byc wykładowczynią a za drugim razem marzę o czymś innym i obrazam grupę docelową,z ktorą miałam pracowac czyli w tym wypadku studentow. W tej chwili siedzisz sobie w domu na święta w swojej miejscowości i nie myślisz o badaniu problemów naukowych i pewnie cieszysz sie ze swoim chłopakiem.Mam rację???Nawet nie wiesz kim jestem i nie życzę sobie abyś poruszała w mojej obcenosci temat rodziny i pytała się na przyklad czy u mnie w rodzinie mama ma takie kości biodrowe szerokie jak ja.Mama???To śmiedzaca pi*da a w przyszłosci przyjdzie do mnie jakieś spermidło,ktore pomoze mi zaakceptowac te kości i bedzie mnie kochał taką jaką jestem.Wierz mi-ja sobie nie szukam znajomości czy miłosci na stałe.Dla mnie wszyscy faceci,którym wymieniam,że ich kocham to tylko chwilowe zauroczenia,z którymi dobrze się rozumiem ale z żadnym z nich nie chciałabym byc na stałe czy rodzic im bachory.Chcesz miec ze swoim chłopakiem córkę to proszę bardzo-rodź mu córek ile chce a mnie na rodzinę nie nakłonisz.(…) Wiesz za co ja tak bardzo akceptuję Michalinę pomimo iz ona mnie olewa-bo nigdy nie pytała się mnie o to czy mam chłopaka i przy niej mogłam pluc pod nogi na ulicy młodym matkom z wózkiem a ona stała kołomnie i sie śmiala.Nigdy się mnie nie pytała o to co robię w wolnym czasie i tym podobne.Mowiła mi,że mnie akceptuje i jej imponuje moja odwaga i innosc a nie to co WAM.Szukacie u mnie czegoś takiego jak nieszczescie ale gdybym ja miała rodzinkę to bym musiała się martwic o bachora i o mężulka a nie o problemu socjologiczne. Teraz kiedy Ty siedzisz sobie z chłopaczkiem ja robię to: http://www.sfora.pl/Dzieci-niszcza-malzenskie-szczescie-a5113 Czytam i szukam artykułów socjologicznych i dotyczących problematyki społeczeństwa.Ale nie-teraz powinnam cieszyc sie z rodziną i liczyc dni do następnej miesiączki bo w końcu to dzięki niej wydam potomstwo dla mężczyzny,który mnie zaakceptuje i pokocha ponad życie.Dla mnie jak ktoś nie mowi językiem naukowym to jest ch*jem nie wazne ile miłości miał by do rozdania. Od miłości biorą mnie mdłosci.Zabiję kiedyś matkę i żonę!!!Zabiję-jestem do tego zdolna. Nie wiem ile w tym co tu pisze wziełaś do siebie ale wiedz jedno-ja jestem wszędzie i widzę wszystko…To na powaznie. Z powazaniem Florianna Preis” Tak napisałam daty 10 kwietnia 2009 roku podczas gdy to już wtedy układałam moje badanie focusowe.Na następny dzień napisałam do niej ponownie e-maila bo tak mocno mnie wkurzyła: “Po raz drugi piszę aby tej Twojej mózgownicy(przepraszam za zwrot)wytłumaczyc co ja robię w wolnym czasie: http://www.sfora.pl/Sokisci-dostana-paralizatory-i-zaloza-podsluchy-a5156 Teraz jestem w swoim żywiole-kiedy wyszukuję aktualnych informacji,które są mi potrzebne.Pewnie dziś rano lub w tej chwili kiedy to piszę to byłaś ze swoim chłopakiem poświecic jajka i spędzasz ten czas z rodzinką i odpoczywasz od wszystkiego.Ja rozumiem-ale dla mnie odpoczynek to byc w swoim żywiole a nie wdychac zapach jaj i rodzinek i czuc się w rodzinnym kręgu jak mała dziewczynka i podpierac swoją wartosc tym,ze jestem kochana.Jestem prawdziwą AIKO czyli Dzieckiem miłości bo Ai to po japońsku miłosc a Ko to dziecko.Japońscy naukowcy są bardzo mądrzy i robią dobre badania.Japonia mnie nie interesuje ale to co odkrywają tak.Ja się duszę miłością rodzinną mam jej za dużo i mam tego dosyc. Jeszcze raz pozdrawiam z rodzinnych świąt i życze Ci żebyś zaszła w ciążę ze swoim chłopakiem i dała mu upragnioną córkę a od Florianny się odpierdol i daj jej życ.A wyraz “mama”,”tata”czy”rodzina”dla mnie nic nie znaczy.W doopie mam więzi emocjonalne. Od pewnego faceta chciałam tylko wiedzy naukowej,która mnie pociagała.Jednak nie chciałabym mu nigdy dac bachora ani prac jego brudnych gaci czy skarpet!!! Mam inne,lepsze Nadodrzańskie koleżanki,które zaniedbałam przez gadaninę z Tobą a w tym czasie dostałam zaproszenie na lody od moich koleżanek z takich kamienic co Ty nie lubisz takich kamienic.No i wiem dlaczego-bo jeden doopek Cię skrzywidził i on był z Nadodrza. Grzebał Ci po rzeczach w poszukiwaniu kochanków i nie dał spokoju natarczywy adorator jeden z Nadodrza.Teraz już wiesz co to znaczy jak kochana mama grzebie Ci po rzeczach.Ale nie-ja muszę w końcu uśpic moje dziecko i się nim zając oraz przytulic się do mojego faceta bo taki moj los,tak??? Wiesz kim jest dla mnie dziecko.To nauka.Pamietasz Cyanide??? Sorry,ze tak tu piszę ale wiesz za co to:”Twoja mama też ma takie biodra???”,”Kim z zawodu jest Twoja mama???”. Jestem malutką niunią i kocham swoich rodzicow.Za to zaplaci kiedyś ktoś kto ma lub chce miec rodzinkę… Są na Nadodrzu koleżanki,ktore mnie się o nic nie pytają i akceptują mnie i mowią mi,że mam sobie dac spokój z Michaliną bo jest glupia jak sie tak zachowuje i one się mnie nie wypytują o rodzinkę i jeszcze mnie zapraszają na lody.To są koleżanki ale ja tego nie widziałam i chciałam tylko Michalinę… PS:Nie ruszam Twoich komplexow a brzuch masz normalny a nie jak Ci się wydaje gruby i nie wyglądasz jakbyś beczką była.Ale Twoje komplexy znikają przy Twoim chłopaku,który jest Twoim narzeczonym i przecież ja takich ludzi nazywam:”Przyszło spermidło i mnie pokochało taką jaką jestem…”. Przez ten czas pisałam wówczas na hay-lin.blog.onet.pl na temat kuchni Nadodrza i zastanawiałam się na ten temat czy lepiej zostac kucharką i przygotowywac smaczne potrawy czy tez lepiej smakuje mi nauka.Zgadnijcie co wybrałam.Oczywiste co:))) Tak więc pozdrawiam moje koleżanki z Nadodrza:))) Na nich tez wykonam moje badanie focusowe ale to kiedyś przy okazji:))) Scenariusz zogniskowanego wywiadu grupowego:
CEL BADANIA: Poznanie i zinterpretowanie wizerunku partii Ligi Polskich Rodzin oraz wpływ wizerunku przedstawiciela partii-Roman’a Giertych’a na działalnośc partii. UCZESTNICY BADANIA: Osoby mające doświadczenie w sprawie kreowania wizerunku(menegerowie, kreatorzy osobowości, wizerunku, DJ’e, socjologowie oraz politolog), indywidualnego oraz całego ugrupowania, posiadające bogate doświadczenia pracy nad kreowaniem, analizowaniem oraz interpretowaniem wizerunku jednostki jako całokształtu oraz przedstawiciela firmy,zespołu czy partii(w tym wypadku LPR). Kobiety oraz mężczyźni,wybór metodą analizy,w grupie wiekowej pomiędzy 30 a 40 rokiem życia. BARTEK:Politolog,30 lat,Marek Pledger MACIEK:Socjolog,34 lata,Jonathan Grant DOMINIKA:Meneger,32 lata,Doriana Armin OLA:Kreatorka osobowości,Ola Lupowska,40 lat BEBES:Kreator wizerunku,Matthias Technowski KRZYSIEK W.:DJ,DJ ROTTWAG,lat 35 Z różnej branży zajmujących się kreowaniem wizerunku ETAP 1: ROZGRZEWKA -Przedstawiamy się, -Zapoznanie się z programem LPR, -Pokazanie kolejno logów LPR. *Jakie mają Państwo odczucia widząc dane logo??? *Czy Państwa zdaniem to logo jest wystarczająco przyciągające uwagę i czy widac na nim co dana partia chce przekazac oraz jaki ma program??? *Czy po zaznajomieniu się z programem tej partii politycznej,Państwa zdaniem wyłoniono odpowiedniego przedstawiciela dla niej-pana Roman’a Giertych’a??? ETAP 2: Rozdaję biografię Romana G.: -Czy Państwa zdaniem pan Roman Giertych jest dobrym przedstawicielem dla Ligi Polskich Rodzin??? -Czy Państwa zdaniem pan Roman swoim wizerunkiem przekazuje dobry przykład wzorowego obywatela??? -Czy Państwa zdaniem pan Roman był dobrą wizytówką i odzwierciedlał poglądy Ligi Polskich Rodzin??? ETAP 3(TECHNIKA PROJEKCYJNA). “Underground or Aeroplane
Doesn’t matter in the end I know it has to be this way You’re leaving me again So I’ll write my little love song And I’ll sing it to the wind You’re out there on the road tonight London, New York, Amsterdam And I’m lonely here without you Miss your breath against my skin You love me then you leave me still I lie here Pressing fingers, where your kisses have been And I miss you And I miss you And I miss you” Te właśnie słowa utworu LUMINARY-Amsterdam w wersji remixu Super8&Tab grały mi własnie daty 23 kwietnia 2009 roku w głowie,podczas gdy jechałąm po to aby wykonac moje badanie focusowe.Zaraz potem gdy wyszłam ze szkoły poza jej teren to poszłam w kierunku przystanku tramwajowego PODWALE tam pod dom handlowy.Gdy byłam pod domem handlowym to postanowiłam wejśc a jego korytarz na chwilkę i sfotografowac się z tablicą zachęcającą do zjedzenia w barze o nazwie PODWALE.Pisało tam “Bar Podwale zaprasza”oraz na tej tabliczce był cennik ile kosztują pierogi(nawet całkiem tanie były)oraz hot dogi czy zapiekanki.Poprosiłam o zrobienie mi zdjęcia przypadkowego chłopaka i poprosiłam go aby mi zrobił dwa takie same ujęcia.Gdy spytał mnie się po co to odpowiedziałam mu od razu,że wybiorę sobie lepsze ujęcie. Gdy zrobił mi te zdjęcia to potem poszedł sobie a ja poszłam sobie też na tramwaj.W plecaku miałam resztę indexów do rozdania.Gdy wsiadłam do tramwaju to zauważyłam,że ten sam chłopak,który robił mi fotki przy tablicy zachęcającej do wstąpienia do Baru PODWALE,wsiadł w ten sam tramwaj co ja. Stanęłam na samym końcu drugiego wagonu tramwaju tak abym widziała jak zostawiam wszystko w tyle.Jest to mój nawyk od czerwca 2008 roku gdy to tak właśnie zaczęłam stawac czy jest wolne miejsce lub nie ma to ja i tak staję na samym końcu i muszę widziec jak mijam za sobą wszystko. Gdy tramwaj ruszył to od razu na zakręcie przy PODWALU jak wyjechał tramwaj to potłukłam sobie ramię,ponieważ plecak miałam na ziemi a chroniłam indexy przed uszkodzeniem tak więc ryzykowałam życiem dla indexów a w momencie gdy był ten zakręt to ja mając plecak na ziemi pod nogami miałam go odpięty by sprawdzic czy wzięłam wszystkie indexy i czy żadnego nie zapomniałam.Stłukłam sobie prawe ramię ale widziałam,że grozi mi tlyko siniak i wyszedł z czasem tak więc nie myliłam się.Po tym jak przejechałam dwa przystanki z Łąkowej na Sieradzką zaczęłam zastanawiac się nad pomieszczeniem do badania focusowego.Wpadłam na pomysł ale nie wiedziałam czy wypali-na to aby wykonac moje badanie na świeżym powietrzu pod drzewami niedaleko Wzgórza Anders’a.Opadające i pochyłe gałęzie płaczących wierzb posłużyłyby mi jako zasłona i dodały klimatu a osoby wciągnięte do mojego badania rozsiadłyby się wygodnie na trawie w kółku tak aby każdy widział siebie naprzeciwko a ja weszłabym jako moderator do środka tego koła.Pozostali usiedliby też na trawie tylko trochę dalej ale tak aby mogli spokojnie obesrwowac moje badanie i nie przeszkadzac akle był pewien problem-pogoda była kiepska i pomimo iz nie padał jeszcze deszcz to trawa była mokra i znowu zapowiadało się na deszcz. Tak więc wiedziałam,że póki co-ten pomysł nie wypali.Cały czas szukałam możliwego pomieszczenia zastępczego do mojego badania.Trzymałam w rękach mój plan,który tak długo opracowywałam.Juz od 10 kwietnia 2009 roku odkąd to inni cieszyli się jakimiś głupimi świętami wielkanocnymi i dzielili się jajkiem oraz jedli kiełbasy,które ksiądz poświęcił tak więc ja w tym samym czasie modliłam się sama do siebie w duchu aby mój plan,który zaczęłam opracowywac wypalił… Grając mi w głowie utwór Luminary-Amsterdam(Super8&Tab Remix)a w szczególności ten pierwszy i ostatni rytm tego utworu obijał mi się dźwięcznie o uszy to weszłąm do szkoły.Niebo było już pochmurniejsze tak więc nie myliłam się.Gdy weszłam do szkoły a co się za tym wiąze weszłąm do barku uczelnianego gdzie były już osoby z mojej grupy i nie tylko to pierwsze co zrobiłam to zaczęłam od rozdawania indexów tym osobom,którym jeszcze nie zdążyłam dac dzień wcześniej.Między innymi dorwałam przy stole moją koleżankę-Agnieszkę z Kłodzka.Miałąm tych indexów już mało i praktycznie zostało mi ich chyba ze dwie sztuki.Jako ostatniemu wręczyłam index Hubert’owi.Gdy tak wręczałam indexy przy stoliku w barze uczelnianym to zauważyłam,że niedaleko siedzi w tym samym barze przy stoliku… Wróćmy teraz,na tym oto blogu do posta o tytule:”Sposób na kiepski dzień-miłosć”.Pamiętacie zapewne jak opisywałam tam jak zakochałam się w moim wykładowcy z ćwiczeń ze statystyki oraz o tym,że on mnie odrzuca??? Otóż tak-tej własnie daty-23 kwietnia 2009 roku,przy stoliku,w barku uczelnianym,siedział właśnie on…Nie widziałam go już od roku ale nie zapomnę go do końca życia.Z resztą jak wszystkie miłości mojego życia.I pomimo tego iż było ich bardzo dużo to każdy był mi bardzo cenny na swój sposób i każdy z nich pozostawił we mnie swój ślad… Aż mi serce podskoczyło z radości: Podeszłam od razu do tego wykładowcy i zagadałam czy mnie pamięta.Odpowiedział mi,że…NIE BARDZO!!!Jak to nie bardzo???Zapytałam się go czy pamięta chociaż moje imię to zastanowił się i odpowiedział,że pamięta-PAULINA!!!Co???!!!Przecież mnie się nie da zapomniec!!!Jakże on mógł???!!! Ten dzień-data 23 kwietnia 2009 roku to był dzień porachunków.Dzień,w którym to rozprawiłam się z przeszłością.Ten facet to dla mnie już przeszłośc…Jakże on mógł???Aby mnie nie pamiętac???… Tak więc gdy oznajmił mi,że mam na imię PAULINA to od razu odpowiedziałam mu,że FLORIANNA i czy pamięta to,że rok wcześniej uczył mnie statystyki i mnie oblał ale ja go i tak kochałam…Coś tam sobie przypomniał ale usmiechnął się do mnie miło.Bynajmniej tyle mi może dac-swój uśmiech. Tak czy inaczej pogoda się nie poprawiła tak więc w końcu po tym jak go ujrzałam wpadłąm na pomysł gdzie mogłabym wykonac moje badanie focusowe-właśnie w barku uczelnianym!!!Przecież nigdzie indziej tlyko tu-są krzesła,które odpowiednio się ustawi dla respondentów i obserwatorów no i musiałam jeszcze zapytac o zgodę wykłądowczynię czy zgodziła by się na to abym to właśnie w barku uczelnianym przeprowadziła badanie focusowe bo tutaj widzę warunki. Nagle mój kolega z grupy-Pioterk S. oznajmił,że na dworze przed szkołą są SOK-iści i chyba jakiegoś gościa aresztowali.Nie wierzyłam mu z początku ale tak czy inaczej postanowiłąm się przejśc i sprawdzic.No i gdy wyszłam na dwór to rzeczywiście-tam przed szkołą gdzie jst wjazd do bramy od biblioteki stało auto SOK-istów a z nimi gadał jakiś gościu.Przysłuchiwałąm się ich rozmowie ale z niej wywnioskowałam,że oni go nie aresztowali tylko on coś pomagał im naprawiac stan techniczny ich auta i oglądał je.Podeszłam do nich i zapytałam się czy oni są z Nadodrza i czy to oni własnie byli tymi gnojami,którzy odważyli się przyjśc na Nadodrze i byc przy tym jak burzyli mi mój komin.Odpowiedzięli mi,że nie.Zapytałam się ich czy mogę się sfotografowac na tle ich auta ale mnie zbagatelizowali.Widziałam jak ten gościu co rzekomo go aresztowali według Piortka to latał koło ich auta i oglądał je i po prostu miało ono jakąś usterkę.Pamiętam,że ten gościu co je naprawiał to miał długie włosy związane w dredy i wyglądał raczej na takiego typka co popada w konflikt z prawem. Tak czy inaczej-nie mogłam sobie dalej popatrzec.Niestety zbliżała się godzina mojego badania focusowego,gdzie to ja miałam byc moderatorką.Poszłąm więc zostawiając tych SOK-istów i weszłąm znowu do szkoły.Jak zwykle żarty się Piotrka trzymały.Gdy wchodziłam po schodach razem z moim kolegą Hubert’em to zapytałam się jego czy pamięta tego faceta z ćwiczeń ze statystyki,w którym się zakochałam rok wcześniej.Odpowiedział mi,że pamięta ale jego się też żarty trzymały,ponieważ gadał,że ten starszy co prowadził wykłady był o niebo przystojniejszy. Zbliżała sie po woli moja godzina działania.Godzina wprowadzenia planu w życie.Gdy byłam już przed salą,gdzie miałam dokonac mojego badania focusowego to sprawdzałąm czy są wszyscy,któych dzień wcześniej wyznaczyłam do tego badania aby byli moimi respondentami.Nie widziałam nigdzie Oli,którą wyznaczyłam aby wzięła udział jako Ola Lupowska tak więc zamiast niej zgodnie z zapowiedzią wyznaczyłam na jej miejsce Kasię,któa to weźnie udział jako Katarzyna Lupowska.Pytałąm się jeszcze osób w grupie Oli czy aby na pewno jej nie ma a spóźnic się nie może bo badanie musi odbyc się na 6 respondentach tak więc niestety nie było jej nigdzie.Szukałam jeszcze pozostałych osób,które wyznaczyłam do badania.W międzyczasie przed rozpoczęciem badania,podczas gdy szukałam tych osób,które były mi potrzebne,mój kolega-Dominges zapytał sie mnie dlaczego jego nie wzięłam do badania a mnie to wściekło bo liczyły się dla mnie minuty i sekundy a jemu się na żaty zbierało bo nazwał mnie “zapominalską”bo o nim zapomniałam aby go wziąśc do badania ale ja ryknęłam do niego aby sobie żartów nie stroił no i obiecałam mu,że do następnego badania go wezmę na 100%. W międzyczasie znalazłam Bebes’a,jak siedział na ławce przed salą,którego to wybrałam na moje badanie focusowe i bardzo łądnie się dzisiaj z tej okazji ubrał w sportową koszulkę za co go pochwaliłam i powiedział,że to własnie z tej okazji.Zapytałam się go czy pamięta jak ma się przedstawic na moim badaniu to odpowiedział mi,że pamięta tak sobie to przypomniałam mu,że ma się przedstawic jako MATTHIAS TECHNOWSKI oraz podac swój wiek i zawód wykonywany.Zapamiętał.Wiedziałam,że mnie nie zawiedzie. Tak czy inaczej-zaraz gdy weszliśmy do sali to po woli zaczynałam wprowadzac mój plan. |
O mnie:
Nazywam się Florianna Julita Zimoch. Było, minęło...
November 2022
|