Pisałam o Stigmatach-ranach na ciele człowieka,które pojawiają się znikomo i w miejscach,w które zraniony został Jesus…
Otóż lekarze zastanawiający się nad tym zjawiskiem przyjęli tezę,że człowiek,który mocno wczuwa się w sytuację lub zżywa się z czymś lub kimś(w tym wypadku ludzie cierpieli tak samo jak Chrystus,ponieważ byli głęboko wierzący i wczuli się w cierpienia Jesus’a)odczuwa podobnie. Podobnie było ze mną i kominem. Gdy daty 7 marca 2007 roku runęły mury nastawni i wyburzano ją-na następny dzień tak źle sie czułam ze znikomych powodów!!!A właściwie nie ze znikomych tylko właśnie odczuwałam jak burzą nastwanię… Wkrótce potem-daty 17 marca 2007 roku,podłożono ładunek wybuchowy pod mój komin i… Czułam to już od rana.17 marca był sobotą,dniem,w którym miałam pojechać do szkoły ale od 6 rano tego dnia tak źle się czułam,że nie mogłam wytrzymać.Mimo wszystko postanowiłam pojechać na Nadodrze aby się pożegnać z kominem… Wtedy nawet nie wiedziałam,że to dziś mają go wyburzać… Do dziś mnie to boli,że już nic nie będzie jak dawniej… Patrząc na ten komin widzę jaki był samotny.Na przeciwko niego stoją dwa obok siebie położone kominy od elektrociepłowni.Są razem jak stare dobre małżeństwo. Na przeciwko nich stał ten mój komin. Samotny-Allein. To są te kominy od elektrociepłowni Na przeciwko nich stała ta nastawnia i samotny komin…
0 Comments
Daty 16 września,mój Techno utwór mojego autorstwa-“Ich bin alleine”,którego tekst zamieściłam na tym blogu w artykule “Nadodrze” miał roczek!!!
Już przez ten rok zdąrzyłam utworzyć jeszcze jeden utwór Techno-też jeszcze nieoficjalny ale już nie o samotności tylko o poszukiwaniu czegoś na Nadodrzu:))Na pewno nie kogoś:P Pamiętam tą obcość,którą zaznałam na Nadodrzu i która dawała mi natchnienie do tworzenia utworów Techno… Pamiętam jak szukałam na Nadodrzu natchnienia ale najpierw szukałam tam miejsca,ponieważ najpierw musiałam się zadomowić w tej niezbyt cieszącej się dobrą opinią dzielnicy… Zadomowiłam się i pokochałam starą nastwanię WNO i komin,jednak gdy byłam już 2 lata na Nadodrzu i zdąrzyłam pokochać nastawnię jak mój drugi dom i bazę oraz ten komin,który był przy niej… ONI MI JĄ WYBURZYLI A KOMIN WYSADZILI!!!! Jak sobie to wspomnę to płakać mi się chce… To jest ta stara nastawnia razem z kominem,którą kochałam i która juz nie istnieje… A to ja na Nadodrzu a jak się ktoś dobrze przypatrzy zauważy za mną komin nastawni WNO: Moje “przerwy” kiedy to na jakiś czas nie pisze z różnych powodów na moich blogach nazywam “Schlaf Parade”.Z racji tego,ze w Niemczech mówi się na wykonawcę,który długo nie tworzył,że zrobił sobie “Schlaf Pause” czyli przerwę na spanie to czemu ja nie moge zrobić sobie “Schlaf Parade”???
Znajomo brzmi?No właśnie-niejadnokrotnie pisalam już,że kocham muzyke Techno i co z tym sie wiąże Love Parade. Love Parade nie zginęła!!!Denerwuje mnie to,że niektórzy twierdzą,że Love Parade przestała istnieć i już nie wróci!!! Love Parade nadal się odbywa tylko,że już nie w Berlinie i będzie sie odbywała co roku w innym mieście:)) No ale jak ja długo na blogu nie będe pisała to znak,że robię sobie Schlaf Parade a teraz mnie to czeka,ponieważ przygotowuję się na studia:)) Jak będzie na studiach i jak sie będę czuła-napiszę na 100%:))) Studia i blogowanie idzie ze sobą pogodzić-obie te rzeczy są dla mnie najważniejsze. Może niedługo opisze Nadodrze Parade? Jak na razie abym się zadomowaiła na studiach zrobię sobie małą Schlaf Parade:))) Gdy po raz pierwszy zaczęłam stawiać kroki jako Bloggerka miałam do wyboru różne layouty,na przykład “Kanapową Rodzinkę”,”Let’s Celebrate” czy “Zimno mi bez Ciebie”.Jednak zdecydowałam się na ławeczkę.Dlaczego akurat na ten layout?
Właśnie dlatego,że ławeczka jest miejscem gdzie można wypocząć.Jest taką bezpieczną przystanią,na której można ulżyć schodzonym nogom.Można sobie usiąść i zjeść śniadanie a potem iść dalej.Ławeczka pozwala na wytchnienie i złapanie tchu. Ciągle wszyscy gdzieś gonią nie mając czasu dla siebie. Według mnie człowiekowi,który nie ma czasu nawet sam dla siebie pozostaje tylko stryczek. Właśnie dla wytchnienia radzę usiąść na mojej ławeczce i odpocząć. Dziś jestem posiadaczką ponad 30 blogów.Wyrabiam się z czasem i pisaniem ich wszystkich.Mam czas dla siebie a pisanie bloga jest całym moim życiem. Lubię na jakiś czas zostawić moje blogi by pisac inne jednak zawsze na nie wracam po najpóźniej pół roku.To samo było z tym blogiem-pierwsze notki dodawałam w styczniu by w lipcu na niego powrócić:)) Nie we wszystkich serwisach lubię blogować.Na przykład na nie istniejącym juz kouichi.blog.cz nie pisałam przez 3 miesiące i usunęli mi bloga.A szkoda,bo chciałam coś na nim napisać jednak uznali,że chyba go porzuciłam… Regulaminu trzeba się trzymać ale skąd ja mam znac czeski?Pisałam tam po Polsku:)) Blog kouichi.eblog.pl usunęłam,ponieważ aby pisać w tym serwisie trzeba dodawać notki góra co 2 miesiące bo potem uznają taki blog za blog porzucony.Ale wszytsko co tam pisałam przeniosłam na werter.skyblog.com i to co tam pisze to jest z tego bloga. Tak czy inaczej-kocham blogować i nie przestanę nigdy:))) Gdy zaczynałam karierę jako bloggerka,nie umiałam się posługiwać uniwersalną ani nie umiałam tworzyć galerii.
Dopiero po pół roku prowadzenia bloga-w lipcu 2007 postanowiłam pobawić się w to co mam w ustawieniach i efekt jest taki jaki widać:)) Oto poprzednie layouty tego bloga: Layout nr 1: Zanim umiałam posługiwać się uniwersalną ramką na blogach,miałam prosty layout taki jaki miałam do wyboru na onecie.Może i był zwykły ale według mnie nadal jest uroczy:))Ale wolałam go zmienić po pół roku na Layout nr 2: Dzięki temu mój layou stał się oryginalniejszy i przyjemniejszy z racji tego,że tęcza dodawała mu niepowtarzalności.Na blogu w uniwersalnej ramce pojawiły się także zdjęcia z Nadodrza,które są tu umieszczone do dziś.Jednak skoro ten blog ma być utrzymany w tonacji Nadodrzańskiej to teraz layout nr 3 to ławeczka z Nadodrza z peronu 2,na której często siedzę:)) Teraz skoro powracam na Nadodrze,będę tam znowu przesiadywać tylko,że tym razem już jako studentka:)) Nie straszna mi nauka,więc mam nadzieję,że jak zasiądę na Nadodrzańskiej ławeczce nie będę płakać:)) Każdy mój blog ma swoją własną i niepowtarzalną historię.
Ten blog był moim pierwszym w życiu jaki założyłam.Powstał 20 stycznia 2007 roku.Pamiętam jak dziś,że to był piątek. Postanowiłam,że moje filozofie będę gdzieś zapisywała i chcę się podzielić z innymi tym co wiem.Po tym gdy to przeczytają będą mądrzejsi:)) Jak się zakłada bloga nauczyła mnie Aśka,moja koleżanka.Przyszła ze swoją siostrą Dominiką sprawdzić maila do GCI,ale wszystkie komputery były zajęte.Zgodziłam się na chwilę odstąpić mój no i w podziękowaniu nauczyła mnie jak się zakłada bloga,ponieważ nie umiałam wówczas pisać bloga. Nie sądziłam,że pisanie bloga jest takie trudne ale i przyjemne:)) Z biegiem czasu nauczyłam się,że o bloga trzeba dbać,bo niepisany jest jak kwiatek bez wody i powoli więdnie. Jak dzis patrzę na niegdyś ładne blogi a dziś mają wstawioną tylko notkę pożegnalną to mi się rzygać chce!!!! Tak stało się między innymi z corny.blog.onet.pl.Blog był pisany o Cornelii z Witch,jednak jakiś czas temu autorka wstawiła pożegnalną notkę,że odchodzi…Smutne to trochę… Nie od dzis wiadomo,że interesuję się tym skąd sie wziął świat.Z racji tego oglądałam wczoraj jak zwykle kolejny odcinek “Welt der Wunder” na RTL 2 i tam był poruszony zaskakujący temat:”Stigmata – Rätselhafte Wunden aus dem Nichts “.
Chodzi o to,że z niewiadomych przyczyn na ciele zdrowego człowieka bez jakiejkolwiek pomocy pojawiają się rany w miejscach,w których rany na ciele miał Jesus!!! Są to ludzie przeważnie głęboko wierzący a ich znikome cierpienie nasila się w dni,w które cierpiał Jesus. Jest to zjawisko niewyjaśnione z medycznego punktu widzenia dlaczego ci ludzie cierpią. Takie rany na ciele zdrowego człowieka pojawiają się znikąd. Na ten niewyjaśniony fenomen cierpiał między innymi Ojciec Pio i św.Franciszek z Asyżu.Co ciekawe-stigmaty zniknęły bez śladu po śmierci ojca Pio z jego ciała!!! W programie “Welt der Wunder”zastanawiano się nad przyczyną tego zjawiska.Przedstawiano też,że nie każdy kto twierdzi,że nosi stigmaty jest wiarygodny,ponieważ zdarzali się oszuści,który sami zrobili sobie takie rany!!! Tak czy inaczej temat wydał mi się fascynujący:)) Oto port miejski we Wrocławiu:))Do końca życia nie zapomnę tych żurawi a te dwa kominy są najpiękniejsze:))Tylko one mi zostały po wyburzeniu tamtego komina z nastawni WN:))Za tym żurawiem widoczny jest ten piękny stary magazyn,o którego się bałam:))
Wróciłam do szkoły na szczęście w porę:))Ale pochwaliłam się wszystkim co ja tam pięknego w tym porcie widziałam:))Opowiadałam o żurawiach(nie chodzi mi o ptaki!!!)i o starym magazynie.Niestety nie zdążyłam zobaczyć jeszcze wiele bo byłam tylko na chwię:(( Na następny dzień nie poszłam do portu bo jak wychodziłam ze szkoły to już na wstępie po lekcjach głupie dzieciaki grające w piłkę na szkolnym boisku(nasze zaoczne liceum ogólnokształcące wynajmuje sale do zajęć w szkole podstawowej gdzie często nawet w weekendy przebywają bachory!!) zaczepiły mnie! Najpierw wołały za mną “Cześć lalka!” a gdy nie reagowałam to celowali we mnie piłką do koszykówki!!!Piłka trafiła mnie w plecy!Złapałam ją i wybiegłam ale za mną pobiegły moje głupie koleżnaki z klasy co nawet matury nie zdają i mnie dogoniły i odebrały mi tę piłkę i oddały ją tym bachorom!!! Bachory chichotały tryumfująco razem z moimi “Koleżaneczkami”a ja poszłam z zepsutym humorem prosto na dworzec Wrocław Nadodrze,który ukoił mój zły humor:)) Przytuliłam się do filaru dworca Nadodrze i chciałam już aby jak najszybciej nadjechał mój pociąg i zawiózł mnie do domu do Twardogóry. Tydzień po tym zdarzeniu-daty 21 kwietnia 2007 roku po woli przygotowywałam się juz do opuszczenia Nadodrza bo za tydzień już kończyłam zaoczne liceum ogólnokształcące na Nadodrzu.
Ponad dwa lata spędziłam w tym cudownym miejscu a teraz czuję ból,że odchodzę z Nadodrza.No właśnie-ponad dwa lata nie wychyliłam nosa zza filarów dworca Nadodrze. Zawsze mnie to interesowało co znajduje się poza obrębem tego dworca.W internecie jak szukałam czegoś o Nadodrzu coś znalazłam,że niedaleko tego dworca znajduje się port miejski we Wrocławiu.Postanowiłam go znaleźć i odwiedzić:)) Już od samego rana zamiast szkoły i zaliczenia egzaminów końcowych interesowało mnie to gdzie dokładnie znajduje się ten port i jak tam dotrzeć.Czy był daleko??? W końcu w przerwie między lekcjami podczas gdy inni palili sobie papieroska-urwałam się aby go poszukać. I O DZIWO!!!Był tak blisko a ja przez te ponad dwa lata nie wiedziałam,że coś takiego istnieje!!!Szłam dosłownie prosto(pytałam się po drodze przechodni aby się upewnic czy dobrze idę)a potem skręciłam nieco w lewo za więzieniem na Kleczkowskiej i …już byłam w porcie!!! Idąc przez port czułam dreszczyk emocji:))Byłam pod wrażeniem ale jednocześnie bałam się bo niedługo odchodzę z Nadodrza i chyba nie tak szybko wrócę,więc bałam się o to,że to co teraz oglądam zniknie i zostanie wyburzone tak jak komin nastawni WN,który bardzo kochałam. A zwłaszcza,że stoi tam stary magazyn,który od razu przypadł mi do gustu i od pierwszego wejrzenia go pokochałam:))Bałam się,że go wyburzą jak ten komin… Gdy szłam tak drogą wzdłuż portu zaczepił mnie security i zapytał się mnie w czym mi może pomóc.Zapytałam się go z obawy o mój nowy obiekt podziwu(patrz powyżej to jest ten stary magazyn)i co to jest.Powiedział mi,że jest to stary magazyn.Zapytałam się go czy ma iść do wyburzenia a on mnie uspokoił i powiedział mi,że magazyn ten jest jeszcze używany. Odetchnęłam z ulgą ale secutity man powiedział mi,że juz dalej pójść zwiedzać nie mogę bo tam dalej jest złomowisko,które on pilnuje.Dobrze,że mnie uspokoił,że nie wyburzą starego magazynu bo pokochałam tę starą budowlę:)) Udzielił mi parę wskazówek i informacji co do portu i zawróciłam bo i tak już iść musiałam bo byłam tylko zwiedzić jego cząstkę i to na chwilkę bo urwałam się ze szkoły. A pomyśleć,że przestraszona wydarzeniami ostatniego tygodnia gdy to równy tydzień temu za przechodzenie przez tory chciał mnie spisać strażnik ochrony koleji.Ten secutity man z portu był nawet uprzejmy a nie tak jak tamten pudlak ze straży ochrony koleji co mi nawet nie pozwolił cierpieć po stracie nastwni i zburzeniu domu Gold Roger’a!!!Ale dobrze,że nie wystawił mi mandatu:)) PS:ZASTRZELIĆ GO:)) Dworzec Nadodrze bardzo przypomina mi wyglądem Kondrakar z Witch(jak widać poniżej).Zawsze gdy przebywam na Nadodrzu i widzę ulice Trzebnicką,Kleczkowską i Chrobrego mam wrażenie jakbym się przechadzała po Meridianie.Bezdomni,którzy śpią na podłodze dworca Nadodrze bardzo mi przypominają lud Meridianu.Takich zaniedbanych obywateli jak ludzie z Meridianu za czasów rządów Fobosa.
Z resztą ja sama jak jestem na Nadodrzu czuje się jakbym miała załatwić coś w Kondrakarze:))) Niestey nie zawsze moje pobyty na tym dworcu kończą się dla mnie szczęśliwie:( Daty 14 kwietnia 2007 roku postanowiłam przejść się by zobaczyć ruiny i pozostałości po starej nastawni na dworcu Nadodrze.Ruiny znajdowały się po drugiej stronie torów,na przeciwko peronu drugiego. Z racji tego,że nie bylo tam innej możliwości aby się dostać tylko trzeba było przejść przez tory,więc tak też zrobiłam.Przeszłam po torach na budowę i wspominałam sobie jak daty 17 marca 2007 roku runął. Tak to wyglądało w chwili gdy runął. Byłam bardzo przywiązana do tej starej nastawni i komina.Znalazłam tam kiedyś 2 złote i wyobrażałam sobie,że jest to dom pijaka a zarazem pirata Gold Rogera,który przypłynął do portu Nadodrze bo szukał miejsca gdzie może ukryć swój skarb ONE PIECE,którego będą poszukiwali inni piraci i chętni przygód… Ale niestety-komina już nie ma,nastawni też nie a jedyne co mi pozostało to piękne wspomnienia.Oto co teraz z tego zostało: tyle zostało po domu pirata Gold Roger’a:(( czuję złość a jednocześnie płakać mi się chce!!! Gdy tak się przechadzałam po ruinach i z oddali widziałam robotników chciałabym im chętnie naprzeklinać ale musiałam uszanować to,że taka jest ich praca i musieli wykonać rozkaz zburzenia domu Gold Roger’a. Gdy zpowrotem przeszłam przez tory aby wrócić na peron drugi,idąc trafiłam akurat na…strażnika ochrony koleji!!!Myślałam sobie,że on nie do mnie idzie ale podszedł do mnie i poprosił mnie o dokumenty!!! Z początku myślałam sobie,ze on nmie wziął za jakąś wariatkę czy prostytutkę,która szuka na Nadodrzu klienta albo jest bezdomna.Przez to tak myślałam bo niedawno w telewizji głośno gadali o dzieciakach,które uciekły z domu i schroniły się na dworcach i tam pomieszkiwały i zarabiały na prostytucji ale… Strażnik wytłumaczył mi,ze zaraz wlepi mi mandat za chodzenie po torach!!!A co ja się nie mogłam pożegnać z ruinami domu Gold Roger’a??!!!! Nie mogłam???!!! W tym oto miejscu do mnie posdzedł i poprosił mnie o dokumenty. Zaczęłam płakać,że nie będę miała z czego zapłacić mandatu a Nadodzrze to ja kocham a ja już stąd odchodzę na zawsze(bo taka jest prawda) a w tym roku konczę zaoczne liceum na Nadodrzu i zdaje maturę. Powiedział,że 100zł mandatu to wcale nie fortuna ale jak tak płakałam to go uszy zabolały i w końcu po tym jak mnie spisał wręczył mi upomnienie!!! Co za ulga ale ja kocham Nadodrze i niby jak ja miałam dostać się do ruin domu Gold Roger’a??!! Po tym jak mi wręczył upomnienie na przyszłość ostrzegał mnie co i jak ale ja go wcale nie słuchałam tylko wybiegłam bo nadszedł już czas gdy zapowiadali mój pociąg,który jechał o 13:45 z peronu 2.Biegłam jak burza ale do końca życia nie zapomnę tego wydarzenia… A tyle lat chodziłam przez te tory do domu Gold Roger’a,że jeszcze nigdy mi się tak nie zdarzyło aby mnie straż ochrony koleji spisywała za chodzenie po torach!!!! |
O mnie:
Nazywam się Florianna Julita Zimoch. Było, minęło...
November 2022
|