Równe 5 lat później,tej samej daty czyli 22 kwietnia 2009 roku,ta sama ja,już dwa lata po maturze oraz obecnie studiująca w trybie dziennym ja-KOUICHI przygotowywałam się do badania focusowego,które to ja sama miałam przeprowadzic podczas zajęc…
Tej samej daty-22 kwietnia 2009 roku,w równą 5 rocznicę odkąd to postanowiłam się nazwac KOUICHI wstałam jak zwykle o godzinie 3:30 aby na mojej ulubionej radiostacji gdzie nadają tylko i wyłącznie muzyke Techno wyczekiwac utworu,który dodaje mi sił.Ten utwór to LOOPO INC-Cold Mountain i ten utwór kojarzył mi się z panem Pledger’em i,który dodawał mi sił kiedy nie chciałam wrócic na Nadodrze… No i doczekałam się wreszcie.Około godziny między 4:10 a 4:20 rano był tak bardzo wyczekiwany przezemnie utwór.Ostatnio coraz rzadziej go puszczają bo już raz na dwa tygodnie i z różnicą jednego dnia. Poprzednio był dwa tygodnie i jeden dzień wcześniej.Już się bałam,że go nigdy nie usłysze ale zanika po woli a emitują już go od ponad pół roku.Kiedy we wrześniu 2008 roku dodawał mi sił i wspierał mnie i nadal mnie wspiera to czuję się szczęsliwa.Pisałam o tym już niejednokrotnie na moich blogach jak bardzo wspiera mnie ten utwór… Tego samego dnia czyli daty 22 kwietnia 2009 roku po tym jak usłyszałam mój najukochańszy utwór Techno,LOOPO INC-Cold Mountain to słuchałam sobie jeszcze bo wiedziałam,że już nic sensownego nie puszczą to włączyłam sobie ten sam utwór,którego słuchałam dzień wcześniej i który bardzo gra mi w głowie a szczególnie,że przypomina mi jak remontowali Plac Powstańców na Nadodrzu i,że po remoncie nie wróciło to co było.Ten utwór to Luminary-Amsterdam tyle,że słuchałam go w wersji Super8 Remix i ten rytm grał mi w głowie przez cały dzień lepiej niż to LOOPO INC-Cold Mountain,które dodało mi sił… Około godziny 5 rano poszłam do kuchni wypic kawę ale niestety-moja głupia stara szykowała się do roboty,aby pojechac tym samym pociągiem co ja o godzinie 6:18 z Twardogóry a ona robi przy kuchence w szpitalu na Bujwida i z samego rana znowu mnie wkurzała!!!Nie chciałam aby pojechała razem ze mną tym samym pociągiem więc zapytałam się jej czy dałaby mi pieniądze na autobus to pojadę sobie autobusem o godzinie 7 rano i tym samym autobusem jeżdżą tez moje koleżanki.Ona na to wypaliła,że autobusem nie pojadę,nie da mi pieniędzy a moje koleżanki są do mnie za młode i ja wyglądam jak ich matka!!!Wściekło mie to co poiwedziała a szczególnie to ostatnie zdanie!!!Trzeba wytworzyc więzy międzyludzkie niezaleznie od wieku a nie zamykac się na innych ludzi tylko dlatego,że są młodsi a młode towarzystwo przecież wpływa korzystnie ale niestety-do mamizdy to nie dociera i wszyscy jej zdaniem są źli aby ona i rodzinka jest dobra i chce mnie zamknąc pod kloszem!!!Kiedy jej wytykałam to,że ona się odmładza o 10 lat i ma o 10 lat młodszego męża(mojego starego!!!)a w jej robocie są same młode kobiety to ona zaraz odwraca kota ogonem,że to co innego niż takie młode koleżanki i wytykała mi,że ja mam wypaczoną psychikę bo nie chcę miec rodziny!!!Czy ta stara ku*wa nie może uszanowac mojego wyboru???!!!Wytykaqłam jej to,że to ona jak już co wypatrzyła mi psychikę bo przeciez rozwaliła mi nos rzucając we mnie torebką tylko dlatego,że ja jej powiedziałam,że nie chcę miec rodziny i wolę byc lesbijką oraz nie akceptuję rodzinek,miesiączki czy tym podobnych i jej nic do tego a ona zaraz gada,że jestem wypaczona zamiast zrozumiec mój wybór!!!Jak jej się coś nie podobało to od najmłodszych lat mnie biła a jak ja jej móiłam,że mam prawo do włąsnego zdania to ona gadała mi,że jestem pyskatą goowniarą i mam zamilczec bo jak nie to mnie uderzy!!!Tak-chciała kierowac moim życiem ale jej się to nie udało.Sama dorobiłam się tego co mam teraz a ona jeszcze się wtrąca do mojego życia a teraz kiedy jje się wykończyły argumenty to gada,że mi na studia nie da pieniędzy jak się tak będę zachowywac to ja jej mówię,że nie jestem nią tylko odrębną osobą i tyle!!!Jestem jednostką i nie wstydze się tego!!! Każdy z nas jest jednostką.Przecież osoby,które mają rodzinki to mają jakieś komplexy bo nie znają swoich potrzeb i czasem zakładają je na siłę.Ludzie chcą miec bachory tlyko daltego aby widziec w nich samych siebie w młodości.Dopatrują się podobieństw fizycznych czy podobieństw z charakteru i w ten sposób następuje efekt matrioszki.Jak wiadomo,matrioszka to taka rosyjska zabawka,w której to z jednej,największej baby wychodzą dwie lub więcej miejszych,niemal takich samych i podobnych do siebie gdzie to brak im indywidualnych cech jakie by je odróżniały bo jedyne co je może odróżniac to tylko wielkośc oraz kolor ubranka a reszta ta sama… Moja stara narzuca mi swoje zdanie i mówi,że ja jestem goowniara niedorośnięta i nie wiem co jest dobre a co złe.Gdybym była słabego charakteru to bym się poddała ale ja jej powiedziałam,że jestem sobą i ma przestac mi narzucac no i na dodatek wówczas czyli daty 22 kwietnia 2009 roku mijała równa 5 rocznica odkąd po raz pierwszy nazwałąm się KOUICHI na cześc pewnego człowieka,który poświęcił swe życie za przyjaciół,któzy mięli go w doopie ale on był po ich stronie i tego nie żałował.Podziwiam taką postawę aby poświęcic się za obcych ludzi,któzy mają nas w tyłku a my chcemy dla nich jaknajlepiej i nazywamy ich mianem “przyjaciół” pomimo iz oni sobie na to nie zasługują. Taką postawę pochwalam ale nie nawidze i nie pochwalam oraz tępię takie zdychaczki jak mamuśki,które oddają własne życie za bachora a potem bachor żyje dalej a one gryzą ziemię a ich życiowy partner czy mąz bierze sobie inną kobietę za żonę mając na pamiątkę tego bachora po tej babie co mu zdechła!!!Za takimi to powinien ten bachor tez zginąc i sobie pójśc!!!Nie nawidzę takich kobiet!!!Nigdy nie chciałabym tak skończyc!!! Mnie nikt nie będzie komendował i tyle!!!A szczególnie nie jebana rodzinka!!!Coż znaczą więzy krwi???Ja nie mam zamiaru aby ktoś był do mnie podobny fizycznie czy przybierał moje poglądy lub też postawy.Nie chcę napełniac jakiejś pustej istoty ani też poświęcac się dla rodzinki!!!Jestem sobą i dobrze mi samej i nie będę się do niczego zmuszała!!! Tego samego dnia wygarnęłam mojej jebanej starej po raz kolejny to,że nie mam zamiaru miec rodzinki i,ze bardzo cenię KOUICHI,który poświęcił się za przyjaciół co go mięli w doopie a ona mi wytyka,ze to chyba ja sama o sobie gadam!!! Nawet i po 5 latach ta głupia stara robi sobie nadzieję o to,że kiedyś będzie babcią oraz,że będę miała rodzinkę i guzik mnie ona obchodzi oraz jej uczucia!!!Chciałaby byc szanowana ale nie szanuje poglądów innych to i inni a w tym wypadku ja nie będą jej szanowac!!! Ilez to jest takich bab o słabym charakterze,które pozwalają sobą pomiatac teściowej,włąsnej matce oraz męzusiowi i one boją się odejśc na przykłąd z toxycznego związku bo boją się zostac same ze sobą bo nie wiedzą jaką mają wartośc!!!Takie baby nawet jak zostaną skopane to jeszcze obwianiają się za samo to,że zostały skopane i myślą sobie,że sobie na to zasłużyły i moja stara trzyma się tego schematu,że skoro dostałam w nos to sobie na to zasłużyłam ale się pomyliła-ona jest do mnie nikim i nie miała prawa mnie uderzyc bo to jest naruszenie nietykalności cielesnej!!! I jeszcze zasłania się Bogiem i tak dalej ale ja mam ją gdzieś i tyle!!! Jak mówi znane przysłowie-“Człowieka można zniszczyc ale nie pokonac”i taka jest prawda i wiem to po sobie.Bo przeciez ile razy wmawiała mi jeszcze zanim byłam pełnoletnia,że nie mam prawa do niczego a jak nie słucham matki tylko pyskuję to mam słuchac psiej skóry.Ale się pomyliła. Mówię WAM-Drodzy Czytelinicy tego bloga!!!Jeżeli ktoś z własnej rodziny WAMI pomiata to nie dajcie sobie wmówic argumetnów,że najbliżsi to mogą i nie obwniajcie się o taki stan rzeczy!!!Walczcie o swoje i nie bójcie się odejśc od kogoś kto WAS poniewiera-nawrt jeżeli jest to ktoś z tak zwanych “najbliższych”!!! Posłużę się przykładem Maryśki z “Bożej Podszewki”, która to w 1900 roku przychodzi na świat w wielodzietnej rodzinie jako wcześniak.Z tej własnie racji jest dyskryminowana i traktowana jako ta inna i gorsza bo była wcześniakiem.Według mnie ona była zdrowym i normalnie jak na wcześniaka rozwijającym się dzieckiem ale jej wmawiano,że jest gorsza i ona przez to bardzo cierpiała.Narzucano jej swoje zdanie i kiedy chciała się uczyc to powiedziano jej,że będzie żoną i matką. Tak wygladała Maryśka jako dziecko(kadry z filmu “Boża Podszewka”z odcinka pierwszego): A na taką kobietę wyrosła(i w pierwszej i w drugiej serii,z dnia na dzień była bardziej opętana i zduszona): Wiem,że to tylko film ale idealnie oddaje przykład jak to rodzinka ją zniszczyła.Wiem też,że wtedy były inne czasy ale problematyka wciąż mniej więcej ta sama jesli chodzi o relacje jakie panują w jej otoczeniu.No bo ona kiedy dorastała to była ciekawa świata ale na każde jej pytanie odpowiadano lekceważąco nie dając jej szansy rozwoju.No i ten film oraz jej losy idealnie ukazują stan ludzi mieszkających na wsi,mających gospodarstwa i tak dalej.Idealnie dobranymi aktorkami oddającymi postac Maryśki są właśnie panie Agnieszka Krukówna w pierwszej serii oraz w drugiej pani Kinga Preis(nie jest to ktoś z mojej rodzinki-sama się PREIS nazywam). Tyle,że w życiu osobistym Agnieszki Krukówny,która zapowiadała się najlepszą aktorką też nie bywa różowo i postac Maryśki jest jej jakby bliska bo sama przeżywała podobne problemy(ale nie przez rodzinkę). Uważam,że jeśli człowiek postawi sie problemom i od nich nie ucieknie to może zdziałac wszystko i nawet jeżeli niektórzy odbiorą to jako bunt to dzięki buntowi przecież wywalczono wiele.Jeżeli człowiek w porę zauważy to czego naprawdę chce i do tego dąży to mu się to uda a wszystki znaki na niebie i ziemi mu w tym będą pomagały,że też tak to romantycznie ujmę. Moja głupia stara od urodzienia niemal wmawiała mi podobnie jak wmawiano Maryśce z “Bożej Podszewki”,że będę żoną oraz matką,mam byc ładna i jak tylko podrosnę to trzeba mnie będzie dac na jakieś chwyty obronne i narzucała mi z góry swoje zdanie.Jak tylko próbowałam wypowiedziec swoje zdanie to zaraz mi gadała,że jestem niedobra i według mnie to był terror psychiczny,który miał mi dac poczucie winy i już mi z góry gadała,że jakby tak moje dziecko(!!!)sie do mnie wyrażało!!!Nie chciała dac możliwości rozwoju mojego charakteru ale jej się to nie udało!!! Dziś jestem sobą-KOUICHI,która dąży do celu.Juz niedługo go osiągnę.Jeszcze to potrwa kilka lat ale trzeba byc cierpliwym bo jakby się miało wszystko od razu i by się o to nie walczyło to co by to był za cel???
0 Comments
Kouichi.Tego pseudonimu używam juz od ponad 5 lat i nie przestane go używac.Zżyłam się z nim bardzo…
Daty 22 kwietnia 2004 roku po raz pierwszy postanowiłam sobie,że go będę używała.Na cześc tego kto poświęcił swe życie za przyjaciół,którzy mięli go w 4 literach.Używam jego imienia.Od ponad 5 lat a miał na imię KOUICHI… Pamiętam bardzo dobrze ten dzień-22 kwietnia 2004 roku,w którym to po raz pierwszy postanowiłam sie tak nazwac.Data 22 kwietnia 2004.To był czwartek.Tego dnia jak zwykle siedziałam w domu.Bez wykształcenia,bez planów na przyszłośc i bez czekokolwiek.Wówczas nie miałam nic-tylko muzykę Techno oraz JEGO.Pojawił się w moim zyciu w marcu 2004 roku tak nagle o czym pisałam na tym bloigu już rok temu,że nie miałam nic oprócz niego. Kiedy całymi dniami siedziałam w domu lub szłam się przejśc na huśtawki lub stawy na Lędzinach to wtedy miałam spalone nadzieje.Bo przecież daty 8 grudnia 2003 roku byłąm już tak blisko celu i byłam na bio-chemie czyli urodziłam moją najukochańszą córkę z Autopsjuszem,który był medycyną sądową i nazwałam ją CYANIDE a daty 9 stycznia 2004 roku,na równy miesiąc i jeden dzień po tym jak spełniło się moje marzenie to zaraz runęło przez jednego dzieciaka,któremu nie pasowałam…Nie będę tu jeszcze raz opisywała tego samego co piszę już tyle razy tak więc ten kto czyta ten nie błądzi i wie o co sie rozchodzi… Wracając do daty 22 kwietnia 2004 roku to tej właśnie daty jak niemal codzień oglądałam w televizji teledysk Trance Allstars-Go,którego sobie nagrałam i tam jest pokazana cała sylwetka mojego Florian’a.No i tak wpatrywałam się w jego chód oraz jakie ma jeansy i już wtedy wiedziałam,że chcę byc taka jak on…Zawsze mi imponował.Kiedy w 2003 roku miałam w kafejce internetowej dostęp do internetu to dowiadywałam się kolejno faktów z jego życia,poznawałam czym jest Bensheim i chciałam kiedyś tam pojechac.Nie-ja nadal tam chcę i kocham go do dziś!!! Nie toleruję rodzinek.Jestem osobą,która jak sobie coś postanowi tak i tez zrobi i nie ważne jakimi metodami bo ja nie jestem bluszczem,który potrzebuje się na czymś lub na kims podeprzec tylko tyczką,która uniesie prawie każdy ciężar bo jak wiadomo i tyczki mogą się złamac i nie wytrzymac cięzaru jaki im dano… Kiedyś nie wierzyłam w siebie.Myslałam,że jestem słabego charakteru a moja głupia mamizda chciała we mnie zdusic mój mocy charakter.Biła mnie za każdą odmowę,która nie była zgodna z jej przekonaniami i kiedy słyszała,że nie chcę miec męza i bachorów i nie obdaruję ją wnukami to wpadała w szał i komentowała mój wybór… Według mnie ludzie po to chcą miec rodzinke bo jest im źkle samym z sobą.Zamiast dązyc do konformizmu samemu ze sobą to dążą do konformizmu z innymi ludźmi.Kto raz zawiódł ten i drugi raz zawiedzie.Nie-to nie ja się zawiodłam tylko na przykład Angelina Jolie.Jako nastolatka,która dorastała pod kontrololą sławnego ojca-John’a Voight’a to chciała mu pokazac jak największa swoją nieżależnośc.W wieku lat 14 w swoim własnym domu zamieszkała ze swoim 16 letnim kochankiem a na dodatek mając komplexy cięła się żyletkami i kolekcjonowała noże.I kiedy dziś wydaje się taka,że ułożyła sobie życie to według mnie ona nic się nie zmieniła bo brakuje jej poczucia bezpieczeństwa samej ze sobą bo właśnie dlatego odbijając Brad’a Pit’a innej kobiecie-Jennifer Aniston ,z którą był połączony węzłem małżeńskim czuła się zdobywczynią bo i ona i on w świecie show biznasu są pożadani.Ale,że ona nie może życ w zgodzie sama ze sobą to jej adopcje oraz liczne ciąże mają dawac jej poczucie własnej wartości oraz zapewnic bezpieczeństwo bo przecież Brad Pit,który zostawił dla niej swoją zonę może zostawic i ją dla innej tak więc ona sama co rusz chce miec jakiś pretext aby go zachowac… I nie tylko w świecie show biznesu tak jest.Tylko ktoś kto nie czuje się dobrze sam ze sobą ten szuka sobie wsparcia u rodziny jakby to ona miała byc dla niego podpora bo on sam nie może sobie pomóc.Ilez to razy matka przelewała swoje niespełnione plany na dziecko i kierowałą jego karierą bo sama nie mogła to przelała wszystko na swojego bachora myśląc,że skoro jej się nie udało to uda się jej bachorowi ale według mnie to jest ucieczka przed samym sobą. Także i moja głupia starucha przelewa na mnie zbyt dużą dawkę swoje miłości i we wszystkim chce mi doradzac i rządzic ale na szczęscie jej się to nie udaje bo ja jej nie pozwalam.Ileż to razy chciała mi coś narzucic i mówiła,że to dobre???Tak samo jest z założeniem rodzinki a kiedy jej coś nie pasuje to mnie drapie i bije bo wie,że ma komplexy,z którymi nie może sobie sama poradzic… Tak było i tym razem-daty 22 kwietnia 2002.Nigdy nie podobają jej się moi znajomi.Tak samo i było w przypadku KOUICHI.I własnie daty 22 kwietnia 2002 roku zaczęłam oficjalnie używac tego imienia jako xywki DJ-skiej i wiem do dziś,że to nie był błąd i pod taką chcę tworzyc i tworzę… Tej samej daty około godziny 17-tej jak zwykle z ciekawości włączyłam kanał ViVa niemiecka i tam w tamtych latach-2003-2004 ten kanał emitował przeróżne serie anime.Nie przepadam za anime ale z ciekawości oglądałam bo i tak nie miałam nic innego do roboty i właśnie trafiłąm na odcinek anime w wersji niemieckiej emitowanej na tym kanale od marca 2004 i leciał tam właśnie odcinek 13 serii anime pod tytułem “Arjuna”.Tytuł tego anime kojarzył mi się z nazwą wytwórni płytowej Above&Beyond,która to nazywa się “Anjunabeats”i brzmi całkiem podobnie ale to nie o to chodzi.Śledziłam z nudów to anime od pierwszego odcinka a i edukujące też jest bo przedstawia zagładę świata no i rozmawite klęski ekologiczne no i oczywiście wydawało mi się to warte obejrzenia na równi z “Frauentausch”na kanale RTL II więc i tym razem ogądałam.Pozatym ten chłopak gółwnej bohaterki wydawał mi się taki podobny do mojego Florian’a jakby to był on sam tyle,że w wersji animowanej. Jak mi nie wierzycie to sami zobaczcie: To jest mój Florian z drugiej strony ujęty podobnie jak ten chłopak Arjuny: No i jak???Według mnie podobny profil i te same okulary przeciwsłoneczne oraz ta fryzura z rośnianymi pasmami-i Florian gotowy!!!Tak-powiedzmy,ze oglądałąm Arjunę tylko dlatego,że jej chłopak przypominał mi mojego Florian’a ale to już szczegół.No i gdy tak oglądałam to był odcinek o tym jak to trzeba wsłuchac się w rytm ciała.Było tam pokazane jak to starsza siostra Arjuny zachodzi w ciąże ale nie ma pieniędzy na usunięcie tak więc odwiedza lekarzy ale każda cena jej za droga.Kiedy w kuchni zapala papierosa a przy tym Arjuna je śniadanie to słyszy jakieś głosy z brzucha jej siostry,które wołają aby przestała palic bo się udusi ten ktoś kto woła.Arjuna czyli główna bohaterka tej serii anime to tak naprawdę zwykła uczennica,która ma prawo zjeśc śniadanie i nazywa się Juna Ariyoshi. Arjuna to tylko jej nazwa kiedy przemienia się w reinkarnację hinduskiego bóstwa Arjuny.Ja nie wierzę w reinkarnację ale ta seria wydawała i nadal wydaje mi się ciekawa.No i od kiedy Juna dowiedziała się,że jest Arjuną to zaczęła wsłuchiwac się w przyrodę oraz to co ją otacza.Widziała i słyszała rzeczy,których normalny człowiek nie widzi a najbardziej zafascynowało mnie to jak było z nią na początku bo przecież ona się tego dowiedziała leżac na stole operacyjnym po cięzkim wypadku jakiego doznała i nawet znajdowała się wtedy w stanie śmierci klinicznej i ale jaja były jak uciekła z tego stołu po przebudzeniu zaraz po tym jak stwierdzono u niej zgon!!! Mniejsza teraz o to ale teraz przybliżę to co oglądałam w tym odcinku.Ten odcinek wywołał burzę na całym świecie po tym co chciał przekazac.Poruszany był tam temat życia,aborcji,prawa wyboru kobiety i tak dalej i ja wiedziałam już od dawna co jest dobre dla mnie a co złe do oglądania i pomimo iż mi moja stara zakazywała siedziec przed televizorem to i tak oglądałam cokolwiek mnie interesowało. No i około godziny 20-tej,daty 22 kwietnia 2004 roku słuchałam utworu w zremixowanym tempie Michael Andrews feat.Gary Jules-Mad World jakby oddając nastrój tego.Cały dzień miałam na szczęście święty spokój ale niestety zaraz miała przyjśc moja głupia stara z pracy oraz mój stary i znowu się zacznie od nowa cała awantura,że nic nie robię i siedzę w domu i powinnam założyc rodzinkę… Ogladałam własnie “Frauentausch”,na kanale RTL II i poszłam do łazienki gdzie wyrównywałam sobie nożyczkami z tyłu głowy moją fryzurę a właściwie grzywkę na karku i nie czułam się najlepiej.Gdzieś tak za piętnaście minut poczułam się gorzej i przyszło do mnie to co zabrało moje dzieciństwo w wieku lat 8 i mogłam miec już z biologicznego punktu widzenia bachory.Nadal oglądałam “Frauentausch”no a potem przyszli moi głupi starzy.Po obejrzeniu “Frauentausch”zwinęłam moje koki tak aby mnie podczas snu nie gniotły w głowę bo uzyłam się w nich spac i zasnęłam… Zasypiając powiedziałam sobie,że na pewno nigdy w życiu nie będę miała rodzinki,kiedyś będę niezależna i nie będę utrzymywała kontaktu z moimi starymi,którzy chcą mnie zmusic do tego bym żyła jak oni.Stary jest leśniczym z wykształcenia ale od 1999 roku pracuje stale jako ochroniarz a moja stara to salowa lub kuchenkowa w szpitalach dziecięcych.Ja marzyłam wówczas o tym aby zostac anatomopatologiem lub człowiekiem nauki ale co najważniejsze DJ-ką.I gdy zostanę DJ-ką lub kreując moją własną i niezależną karierę nazwę się imieniem tego,któy mnie w tym wspiera i w tym wypadku nazwałam się KOUICHI… Na następny dzień dowiedziałam się,że KOUICHI rzekomo nie żyje ale mniejsza z tym.Ten KOUICHI był już tyle razy wymieniany na moich blogach,że nie będę pisała 200 razy jednego i tego samego ale powiem jedno.Cenię go za to jaki był. Moja głupia stara miała nadzieję,że może ktoś z kim się zadaję mi tak doopę przegrzmoci,że w ciążę zajdę i skoro ja i KOUICHI byliśmy sobie tacy bliscy to może doszło między nami do czegoś więcej ale się pomyliła. Tego dnia czyli daty już 23 kwietnia 2004 roku powiedziała mi,że w nocy śniło jej się dziecko.Było takie spokojne i miłe i robiła mi znowu aluzję o tym jak to chciałaby abym ja zrobiła ją babcią.I wtedy wkyrzyczałam jej w twarz,że nie zamierzam i to mój wybór i ma przestac bo już przez tyle lat gada o jednym i tym samym i tak w kółko!!! Kiedy widzę coś takiego:”Matka umiera przy porodzie wydając resztkami sił bachora na świat”to aż mi się rzygac chce!!!Albo to,że poświęca się dla bachora i wyrzeka się siebie i potem się dziwi czemu mąz ją zostawia dla innej i lepszej oraz młodszej to ma za swoje!!!Ja nie chcę założyc rodzinki a moja sprawa w 4 oczy co ja chcę od tego Florian’a czy 10 innych następnych i nikomu nic do moich planów!!! KOUICHI,po którym się nazwałam lubił osoby,które miały go w doopie i poświęcał się dla nich.Ale tytułował ich przyjaciółmi… Przyjaciel.Czy to jest ktoś taki,kogo znamy przez wiele lat???Według mnie równie dobrze może to byc ktoś kogo dopiero co poznajemy a nie znamy od tylu lat bo czasem człowiek pokazuje nam swoją prawdziwą twarz po tylu latach.Ile ja na dzień dzisiejszy miałam fałszywych przyjaciółek???Ile to mi wypominało jaka to ja dziwna jestem bo nie chcę miec chłopaka i nie miałąm dzieciństwa bo w wieku lat 8 miałam już 140 cm wzrostu i 40 kg wagi i byłam zawsze przy kości no i rówieśniczki sięgały mi do ramienia lub o pół głowy mniej???Ile to razy mówiono mi,że nie będę miałą przyjaciół tylko mam zakłądac rodzinkę i miec wspaniałego męzczyznę,który mnie pokocha???Nie chcę czegoś takiego!!!Wmawiano mi wiele rzeczy ale ja wierzyłam i wierzę po dziś dzień w mój plan. Właśnie wierzę w to,że przybierając xywkę KOUICHI nie pomyliłam się.Przecież każdy z nas ma swoją xywkę,która odzwierciedla jego prawdziwe ja.Każdy DJ czy poeta albo twórca ma swoje ego,które mu wyrabia pozycję.I na pewno nie wyrabia sobie nazwiska jeżeli jest już ono rozsławione przez jego przodków tak więc najlepiej jest miec swój włąsny pseudonim,który pokaże nam drogę oraz innym aby usłyszęli o nas… A przecież ten,kto słynne nagrody za najlepszy występ w filmie”OSCAR”nazwał te statuatki właśnie tak dlatego,że twarz tej statuetki przypominała mi jego wujka Oscar’a i tak zostało.Tak samo jak nazwa zespołu Techno,który bardzo lubię a nazywa się BACON POPPER i zrobił jak dotąd utwór FREE wzięła się od nazwisk dwóch filozofów BACON’a i POPPER’a.Zna ich ktoś i czy ktoś rozgryzłby to skąd się ta nazwa wzięła???Bo ja potrzebowałam na to około 5 lat:))) Dlatego jestem KOUICHI…Już od 5 lat.Nazwa powinna wyraząc daną osobę czy firmę lub rzecz:))) Każda rzecz opowiada swoją historię.Każda rzecz ma swoją własną i niepowtarzalna historię i nawet gdyby była jedną i tą samą rzeczą na przykład bluzką z jednym i tym samym wizerunkiem oraz tego samego rozmiaru i wyprodukowaną w jednej i tej samej fabryce to one nigdy nie będą takie same…Dlaczego???Bo mają dwie różne historie…
Dla mnie historia rzeczy,której kupuję zaczyna się w momencie kiedy ją ujrzę.Nie zawsze mam na nią pienięedzy ale mogę przecież pójśc do sklepu i porozmawiac ze sprzedawcą i ponegocjowac czy mi ją odłoży na przykład do następnego dnia lub góra za tydzień i wtedy już jest początek historii tego jak ją nabyłam.Na nastepny przychodze zgodnie z obietnicą a dana rzecz jest już dla mnie specjalnie zapakowana.Nie zawsze tak jest u mnie…Są też chwile kiedy sprzedawcy nie chcą mi odłozyc lub już sprzedali daną rzecz ale nigdy nie zapominam o niej ale za to ma to już swoją historię… Właśnie za to też kochałam komin,nastawnię oraz Nadodrze bo każde z nich ma swoją historię.U mnie każda rzecz jest potrzebna mi i tylo mi i nie zmienię zdania o tej rzeczy.Na przykład każdy ciuch,który na sobie noszę ma swoją niepowtarzalną historię i jest dla mnie cenny.O wszystko co mam dbam bardzo dobrze jak o samą siebie.to tak samo jak z ciałem-mamy je tylko jedno i przeciez to nie samochód,że jak znudzi nam się stary to kupujemy nowszy i lepszy model ale nawet i stare samochody mają swoją własną historię oraz mogą nam ją opowiedziec.Kto nie wierzy ten niech nie wierzy ale ja czuję,że stare i nowe przedmioty oraz rzeczy mają swoją duszę.Przeciez nie tylko człowiek ma duszę.dusza to cos niematerialnego i jak dotąd nie zbadanego.Nie wierzę w duchy czy Boga ale wierzę w to co czyni nas tu na Ziemi posiadaczami duszy i każdy z nas ma takie coś w sobie czym nie chce się dzielic. Kocham bardzo moją kolekcję spodni i bluzek.Nie jestem jedną z takich snobek co dla szpanu mają po 300 par butów czy rękawiczek aby się tym popisac lub zakupoholiczką,która najpierw kupuje a potem żałuje. Wszystko cokolwiek mam zostało przezemnie wybrane. Wybrane na to aby mi towarzyszyc przez życie i nawet za 50 lat chcę w tym chodzic i się w to zmieścic. Wiem,że to dziwnie zabrzmi ale ja noszę to wszystko co kupuję i nie chcę miec rodzinki ani też nie zależy mi na tym aby miec kogoś takiego jak smierdzący bachor w pi*dzie czy jakiegoś faceta tak więc staram się dbac o siebie i to co na sobie nosze i nawet po tylu latach używania z racji tego,że dbam o to wszystko to te rzeczy wyglądają jakby były kupione wczoraj albo rok temu:)))To,że czegoś nie używam tylko odstawiam na półke czy do szafy i tam to leży schowane i jeszcze do tego przykryte to nie oznacza,że ja tego nie chcę ale to świadczy o tym,że chcę aby to takie było:pachnące fabryką i nowością jaknajdłużej się da oraz to tez ma swoją historię.O każdą rzecz,którą mam dbam jak o samą siebie i jestem z tego dumna.Nawet o cudze rzeczy,które ktoś mi powierza to dbam lepiej niż o własne i na przykład kiedy znajduję czyjąś legitymację czy odbieram indexy z dziekanatu to dbam o to lepiej niz o włąsne bo na przykłąd nie trzymam tego koło butelki z piciem,która mogłąby się odkręcic niechcący i oblac czyjeś indexy.Na dodatek zawijam je w jakąś reklamówkę aby nie uległy zniszczeniu czy uszkodzeniu i odpowiadam za wszelkie i ewentualne uszkodzenia. Kocham rzeczy i na przykład kiedy widzę,że ktoś ma ładne kolczyki to nie oznacza,że ja też chcę miec takie ale chwalę za to,że pasują one do tej osoby,która je nosi i wyraża to jej styl i zdanie.To samo się tyczy męzczyzn.Nie jestem szmatą,która porząda cudzych męzczyzn i nie chcę za wszelką cenę odebrac komuś męża pomimo iż go chwalę.Za to nigdy w życiu nie pochwaliłabym śmierdzącego bachora w wózku ani mamuśki i nie wiem czym się tu zachwycac na taki widok kiedy biegają małe bachory lub siedzą we wózku i nic nie robią.Dla mnie to nie ma swojej historii i wartości i zdania nie zmienię. U mnie każda rzecz,którą posiadam ma swoją wartośc oraz historię i swoje miejsce i jest mi potrzebna.Nie ma u mnie czegoś takiego,że mi się znudziła lub już jej nie chcę lub żałuję,że ją kupiłam!!! Teraz może przedstawię to co mam w swojej kolekcji. Nie jest to całośc ale jakiś jej kawałeczek(nazwijmy to wierzchołek góry lodowej): Te spodnie,które mam na tej sesji zdjęciowej kupiłam daty 17 maja 2004 roku i w tym roku mają 5 lat.Pamiętam bardzo dobrze w jakich okolicznościach je kupiłam.Byłam wtedy na rozprawie sądowej w Ostrowie Wielkopolskim bo podałam takiego jednego Mariusza P.z Ostrowa Wielkopolskiego o to,że mnie daty 9 stycznia 2004 roku pobił kiedy byłam na profilu biologiczno-chemicznym i przez niego musiałam odejśc.To po jego stronie był dyrektor ale już nie sędzina,która tej daty właśnie orzekła go winnym mojego pobicia bo sam się przyznał i zenzali to świadkowie-jego koledzy.Co ciekawe świadkami opiekował się kurator a nie było ich rodziców przy tym ale za to była matka głównego oskarżonego.Oskarżony Mariusz P.pochodzi z wielodzietnej rodziny a na rozprawie jego matka miała już pokaźny brzuchol z 10-tym dzieckiem w drodze.To jemu się klasa zbierała na mleko oraz inne produkty żywnościowe!!!Właśnie przez takiego biedotę musiałam odejśc z profilu biologiczno-chemicznego,na który tak bardzo próbowałam się dostac a kiedy już się dostałam to po miesiącu i jednym dniu musiałam odejśc.I ten profil nazwałam Cyanide i był jakby moją upragnioną córką…Za to pocieszyły mnie te spodnie i pamiętam jak chciałam się zawsze w tym pasku,który kupiłam razem z nimi tej samej daty i w tym samym sklepie to zawsze się chciałam zapiąc na ostatnią dziurkę co mi się ledwo udało po paru latach:)))Na siłę:)))Ten pasek od zawsze miał taki łańcuch z tymi serduszkami i kluczykami i aż trudno dziś w to uwierzyc,że te spodnie mają już 5 lat i tak się trzymają:)))Kocham je bardzo:))) Oto one: Teraz przejdę do tej bluzki,którą mam na sobie na tym zdjęciu.Kupiłam ją daty 1 listopada 2006 roku w sobotę na targu w Twardogórze:)))Musiałam się cofnąc po pieniądze na nią z domu i kupiłam ją z chęcią.Jakbym na taką czekała:)))Po jej zakupie poszłam od razu do mojej koleżanki Moniki i pochwaliłam się jej tym zakupem:)))Wsadziłam ją do kieszeni od mojej dużej zimowej kurtki bo tego dnia było zimno i cieszyłam się nią i nadal cieszę i kiedy pokazywałam ją Monice to powiedziała mi,że sama by chciała taką miec bo nie jest wcale taka dziecinna ta bluzka:))) Oto ta bluzka z bluzka: Bardzo ją kocham.Potrafię podzielic moją miłośc na wszystkie rzeczy,które mam z racji tego,że każda z nich jest niepowtarzalna:))) Na przykład mam jeszcze podobny golfik do tej bluzeczki i oto on: Na ostatnim zdjęciu jestem w typowej dla mnie filozoficznej i myślicielskiej pozie:)))Nie mogę życ bez tej pozy bo ona jest częscią mnie i nie wyobrażam sobie siebie z uśmiechem na ustach na jakims zdjęciu bo nie chcę byc wesołą i miłą dziewczynką a mam już 34 lata.Ten golfik ze zdjęc powyżej kupiłam daty 14 stycznia 2007 roku w sobotę na targu w Twardogórze na tydzień przed tym zanim założyłam tego bloga i miałam kupic taki sam ale różowy tydzień wcześniej ale mieli mi go odłozyc ale zapomnięli,że to ten różowy miał byc dla mnie odłozony i sprzedano go ale za to wzięłam ten niebieski bo i tak tydzień wcześniej przy wyborze się zastanawiałam czy wybrac różowy czy niebieski no to jakby ten golfik sam zadecydował,że chce iśc do mnie:)))Przeżył wiele ze mną a między innymi kiedy w maju 2007 roku kłóciłam się z Michaliną W.z Nadodrza i szłam do niej zadzwonic z budki telefonicznej w Twardogórze na przeciwko poczy a ona mnie miała gdzieś i odbierała kiedy chciała no i w parku siedziały moje kolezanki,które potem przeprowadzały ze mną wywiad i bawiły się w dziennikarki i wypytywały się mnie o Nadodrze a ja wtedy płakałam,że nie chcę stamtąd odchodzic.Mówiły mi,ze czytały wszystko na tym blogu a wtedy on miały tylko 10 postów do posta o moim zdaniu na temat emigracji.Nie tylko to ze mną przeżył ten golfik.Za długo by tu pisac:))) Mam jeszcze taką bluzkę: Tę bluzkę kupiłąm daty 11 sierpnia 2006 roku w piątek w Oleśnicy na tak zwanym Zielonym Rynku gdzie poszłam razem z moją przyjaciółką-Martą z kursu dla bezrobotnych o kierunku grafika komputerowa własnie na Zielony Rynek.Marta razem ze mną przechadzała się tam i nagle zauważyłam tę bluzkę.Od razu mi się spodobała i kupiłam ją pomimo iz mi ledwo kasy wystarczyło ale kosztowała tylko 24 złote:)))Marta mi powiedziała,że jestem rozrzutna i wydaję lekką rączką ale ja jej powiedziałam,że następnym razem coś podobnego jej kupię i tak też zrobiłam:)))To właśnie ta bluzka wyciągała ze mnie chorobę daty 8 marca 2007 roku podczas kiedy dzień wcześniej wydarzyło się to: 7 marca 2007.7 to moja pechowa liczba.Widzicie to co się dzieje…Przeraźliwe macki obejmują biedną nastawnią a ochydna maszyna wwierca się w jej wnętrze naruszając fundamenty.Nastawnia broni się ale nie może.Następnego dnia i ja czułam się tak jakby ktoś się we mnie wwiercał i nie miałąm siły nawet by iśc do domu o własnych nogach!!!Kiedy cudem doszłam do domu to zmierzyłam sobie gorączkę bo mnie trzęsło jak przy zimnie i gorączce ale miałam normalną temperaturę więc połozyłam się spac właśnie w tej bluzce i na następny dzień wstałam wypoczęta i w lepszym humorze.Ale wiedziałam jedno-to właśnie czułam co nastawnia czuła…Nie chcę teraz tego opisywac…To nie post na to. Przejdźmy do następnej bluzki z mojej kolekcji: Tę bluzkę kupiłam daty 9 kwietnia 2007 roku w sobotę na targu w Twardogórze.Miałam ją na sobie kiedy kłóciłam się z Michaliną W.w kwietniu 2007 a potem pogodziłam ale nie na długo bo w maju 2007 znowu się pokłóciłyśmy a nasza kłótnia trwała ponad rok!!!Kiedy kupiłam tę bluzkę to tej samej daty poszłam też się przejśc z nudów na miasto w Twardogórze.Gdy szłam ul.Sienkiewicza koło kafejki internetowej to spotkałam moją koleżankę-Ewę,która szła razem ze swoim chłopakiem,który wiózł we wózku ich wspólną córeczkę-Maję i kazałam Ewie pozdrowic jej siostry-Olę oraz Paulinę,która wówczas jeździła razem ze mną pociągiem w weekendy i często się widywałyśmy. Tej samej daty kiedy kupiłam tę bluzkę to płakałam bo czułam,że odchodzę z Nadodrza.No i miałam ją na sobie w dniu,w którym dowiedziałam się,że mój Florian grał daty 11 maja 2007 roku w U60311 i tego dnia załozyłam moje konto na tilllate.de(zobacz linki na tym blogu),bo z tego oto portalu dowiedziałam się o tym,że on tam grał i dał znak życia bo od 2002 roku a właściwie to od 2003 nic o nim nie słychac… Mam jeszcze taką samą tyle,że na krótki rękaw i kupioną tydzień później po tym jak tę kupiłam: Jak na razie tyle pokazuję tu na tym blogu z mojej kolekcji bluzek.Mam jeszcze spodnie i lalki z Witch i Winx oraz bluzki od niedawna kolekcjonuję również z Hannah Montaną.Jestem dumna z tego i to daje mi prawdziwą radośc.Nie nawidze kiedy ktoś naprasza mi swoje zdanie i mówi mi jak mam się ubierac.Moje życie,moje ciało i mój styl i to jest moja sprawa:))) Jestem dumna z tego,że jestem jaka jestem i nie nawidzę kiedy ktoś coś miał ale potem to wyrzuca albo biednym oddaje!!!Każdy zakup dobrze przemyślam i wszystko u mnie ma swój ład i porządek:)))I jestem z tego dumna:))) Dużą rolę gra u mnie też przeszłośc oraz wspomnienia.Dla mnie teraźnijeszośc bazuje na przeszłości i nie akceptuję przyszłości.Cieszę się kiedy mogę od kogoś usłyszec o jego przeszłości bo wtedy ten ktoś daje mi kawałek swojego życia i dzieli się ze mną tym z czym dzielic się nie powinien z osobą postronną i do tego tak gadatliwą ale jeżeli ktoś już tak bardzo obdarzył mnie zaufaniem to jestem mu wdzięczna. Chodzi mi o przygodnie poznane osoby w pociągu,które opowiadają mi swoją historię i wiem,że byc może już nigdy ich nie ujrzę ale to o czym rozmawialiśmy we mnie zostaje:)))Przeszłośc jest bezcenna.Bez wspomnień jesteśmy nikim.Tylko spójrzmy na osoby bez pamięci i przeszłości.Kim one są???Nie wiedzą tego nawet one same a przecież to co mamy i nikt nam nie odbierze to nasze wspomnienia i przeszłośc.Dlatego warto jest miec przeszłośc i zapamiętywac to co przeżyliśmy nawet jeżeli nie było to zbyt istotne ale fajnie jest sobie przypomniec przy śniadaniu co jadło się na śniadanie rok wcześniej tej samej daty:))) |
O mnie:
Nazywam się Florianna Julita Zimoch. Było, minęło...
November 2022
|