Nie ma pytań bez odpowiedzi i nie ma odpowiedzi bez pytań.Nie ma głupich odpowiedzi-każda ma swój sens.Jedne mniej a drugie bardziej…
3 lata ma już ten blog.3 lata juz blogguję.Gdy daty 20 stycznia 2007 roku zaczynałam bloggowac i założyłam ten blog byłam taka szczęsliwa.Nie byłam wtedy karana,stał wtedy mój komin na Nadodrzu i…no własnie. Odchodziłam z Nadodrza… Będę bloggowała.Nie mogę sobie pozwolic na wymazanie moich wspomnień oraz zatarcie tego co czułam!!!Jednak nie mogę sobie pozwolic też na Schlaf Parade,które do tej pory robiłam, ponieważ tak…jak zwykle długo się nie logowałam do blogów.6 blogów.Nie było to znowu aż tak długo ale wystarczyło.3 miesiące.Ostatni wpis na werter.blog.onet.pl został dodany 6 października 2009 roku.I co???I stało się cos strasznego… Przecież jeszcze nie minęło pół roku.3 miesiące wystarczyły.By nie logowac się do poczty onet oraz do tych blogów.6 blogów,które mi usunięto z konta.Blogi jeszcze stoją jednak nie mogę się do nich zalogowac bo te same adresy e-mail,na których je miałam zostały usunięte a gdy założyłam je ponownie to nie otrzymałam ponownego dostępu do blogów…Ale się nie poddałam!!!Jestem w trakcie rekonstrukcji moich 6 blogów,które zostały mi odcięte!!!I się nie poddam bo jak na chwilę obecną zrekonstruowałam je aż 2 i pół na 6 w ciągu niecałych dwóch tygodnie odkąd to daty 1 lutego 2010 roku zauważyłam,że straciłam je ale na szczęscie nie bezpowrotnie. Nie ma pytań bez odpowiedzi.Nigdy nie jest za późno.Dlatego zawsze kiedy zadaję sobie pytanie musze otrzymac na nie odpowiedź nawet gdybym musiała czekac na to latami…Gdy nie miałam jeszcze w miarę stabilnego dostępu do neta w 2006 roku i nie mogłam sprawdzic w playliście na stronie radiostacji Sunshine Live jak nazywał się utwór,któego emitowali to niestety nie wiedziałam na jaki utwór czekam.W 2007 i w 2008 roku w miarę już stabline połączenie miałam więc wiem,że czekam na LOOPO INC-Cold Mountain czy też ROTTWAG-Lick my skin ale niestety-nie przestałam szukac tytułów utworów,któe bardzo kochałam i pomagały mi w 2005 i w 2006 roku oraz do połowy 2007 roku.Jednym z takich “zagubionych tytułów” był utwór Sun Decade-Have it all.Dopiero niedawno bo miesiąc temu w styczniu 2010 roku po wpisaniu w wyszukiwarkę google słów utworu,które jeszcze rok temu wpisywałam to nie dawały mi rezultatów,których to szukałam w googlach po ileś razy ale niestety nie dawało mi to żadnego namiaru.No i styczniu 2009 roku czyli rok wcześniej gdy pisałam tu posty z okazji nowego roku i o tym jak bardzo nie robi to na mnie wrażenia to szukałąm tego utworu i jedyne co wiedziałam to tyle co wysłyszałam z radiostacji Sunshine Live,że utwór nazywa się “Have it all”a jego wykonawcą lub wykonawczynią musi byc niejaka Sandy K. lub jakiś Syndicate jak mi sie ze słuchu wydawało.No i gdy w styczniu 2010 roku,rok później wstukiwałam słowa utworu “I dream-i still have it all…I wonder i i…”.Tyle co wystukałąm i…dało mi to trafny namiar na słowa oraz na wykonawcę!!!Jak się okazało to to nie żadna Sandy K czy też Sindicate a Sun Decade,za którym stoji Ronski Speed był wykonawcą!!!To nieźle ale grunt,że mam!!!No i dobrze tym razem trafiłam bo na youtubie znalazłam wiele linków do tego utworu i w końcu mogłam go usłyszec od 2006 roku gdzie to po raz pierwszy usłyszałam go daty około 16 stycznia 2006 roku gdy to kłóciłam się z Michałem i Krzyśkiem z Nadodrza a po raz ostatni ten utwór słyszałam daty 11 czerwca 2006 roku,gdzie to godziłam się z nimi i dowiedziałąm się,że Michał ta papla wypaplał moją tajemnicę Krzyśkowi a nie miał i obiecał,że nie powie!!! Tak czy inaczej-utwór mam już:)))W styczniu 2009 roku jak wyszukiwałam utwory dla DJ’a ROTTWAG’a aby napisał mi jak mu się podobają to przy okazji znalazłam przez przypadek kolejnego wykonawcę,którego utworu szukałam.w tym wypadku znowu dobrze usłyszałam tytuł ale nie wysłyszałam dobrze wykonawcy więc był to utwór jak się okazało Kay Stone-Alone,w rytm którego kłóciłam się daty 30 października 2005 roku z Michaliną na Nadodrzu a ja przez te wszystkie lata szukałam K Stone-Alone a nie Kay Stone i przez to mi nic nie wyskakiwało!!! Tak więc oto szukam tego co pokochałam i znajduję. Utwór LUMINARY-Amsterdam,którego to ciągle kojarzę z tym jak to daty 8 września 2006 roku wróciłam na Nadodrze po wakacjach kiedy to po raz ostatni byłam tam daty 4 lipca 2006 roku i na tych oto huśtawkach rozstawałam się z Michałem z Nadodrza: Tak więc utwór LUMINARY-Amsterdam,którego to poznałąm po raz pierwszy daty 20 sierpnia 2006 roku,na kilka dni przed ukończeniem kursu grafiki komputerowej to dopiero w lutym 2008 roku gdy już miałam dostęp do internetu dowiedziałam się,że ten utwór nazywa się właśnie LUMINARY-Amsterdam.Pisałam wtedy właśnie notki o słodowni i o tym jak bardzo cierpię,że jest jej koniec a Plac Powstańców Wielkopolskich w grudniu 2007 roku po ukończeniu remontu wygląda jak lalka Barbie po 50 operacjach plastycznych. Ale to nie o ten utwór teraz mi się rozchodzi. Pamiętam bardzo dobrze ten dzień.Jak w lutym 2006 roku co drugi weekend jeździłam na Nadodrze,na ul.Kleczkowską,która krzyżuje się z Trzebnicką,tam za Kolegium Nauczycielskim to jak jeździłam tam do zaocznego liceum ogólnokształcącego C.K.K.PROFESJA i wówczas kłóciłam się z Krzyśkiem i z Michałęm z Nadodrza,na których mi bardzo zalezało.No i pamiętam,że był wtedy ten utwór.Ten,który mi pomagał sobie poradzic z tą kłótnią.Nie wiedziałam jak ten utwór się nazywa ale wiedziałam kiedy leci.Przeważnie można go było usłyszec od piątku do niedzieli w godzinach od 00:00 do 6 lub do 8 rano.I zawsze mi towarzyszły.Co tydzień.Nie wiedziałam jak się nazywa ale starałam się go uchwycic na kasecie VHS co wielokrotnie mi się udało tyle,że dziś już mój VHS nie działa a na DVD go nie mam.Zawsze chciałąm się dowiedziec jak ten utwór się nazywa.Był ze mna od lutego 2006 do 27 czerwca 2007,gdy to odbierałąm wyniki matury w zaocznym liceum ogólnokształcącym i potem już go nie słyszałam.To samo się tyczy serca Nadodrza.Nie wiem do dziś czy to co ja słyszałam w kwietniu,maju i czerwcu 2007 roku,podczas zdawania mojej matury to było prawdziwe Serce Nadodrza czy też nie i nie słyszałam tego do dziś ani nawet nie mam na to namiaru ale na ten utwór,co go poszukiwałam jakiś namiar miałam.Miałam tyle,że był to hymn festivalu Sonne Mond Sterne 2006 i pod takim hasłem też go szukałam w googlach oraz na youtubie.Ale nie znalazłam. Tak było do dziś.Otóż tak.Dziś,czyli daty 13 lutego 2010 roku,na bierząco to piszę i jestem z tego dumna to jak zwykle około północy jadłam. Gdy skończyłam jeśc to zaczęłam grzebac w każdym moim blogu i byłam właśnie dodawac galerię na moim blogu allstar.blog.onet.pl oraz zmieniałam coś w ramkach universalnych no i dodawałam do linków do ściągnięcia utwór LOOPO INC-Cold Mountain,który towarzyszy mi do wrzesnia 2008 roku,i był przy mnie gdy to nie chciałam wrócic na Nadodrze,gdy to zakochałam się w panu Pledger’ze i on mnie nie chciał a potem był przy mnie gdy umarł no i jak pisałam moje zadania i jak jechałam do Kątów Wrocławskich i załatwiałam sobie pracę oraz jak miałam proces i to jest mój towarzysz od września 2008 roku i jest do dziś ale nie zapomniałam nigdy moich towarzyszy odkąd po raz pierwszy przybyłam na Nadodrze no i tak oto jak zwykle niczego się nie podziewając grzebałam przy ramkach universalnych na moim blogu allstar.blog.onet.pl gdy nagle o godzinie 00:23 słyszę znajome ale dawno nie słyszane lecz nie zapomniane dźwięki…Tego UTWORU,którego szukałam!!! Szukałam go bardzo długo.Pamiętam jak toczył się przeciwko mnie proces w listopadzie 2009 roku a ja pisałam wówczas TEGO OTO POSTA,w którym to nawiązuję do tego,że daty 8 września 2006 roku rano czekałam na utwór Techno,którego do dziś nie wiem jak się nazywał I dziś już wiem jak.Sprawdziłam to na stronie radiostacji Sunshine Live. Był ze mną go w lutym 2006 roku jeździłąm do zaocznego liceum ogólnokształcącego.Był ze mna gdy w lutym 2006 roku jechałam rano na Nadodrze co drugi weekend o godzinie 2 w nocy wstając na niego a o 6:30 wychodząc z domu by pociągiem pośpiesznym wracając do domu około godziny 15-tej czuc go w sobie bo on dawał mi siłę. Był ze mną gdy wracałam pociągiem pospiesznym z Nadodrza w lutym 2006 roku i gdy wykupiłam wszystkie figurki OJAMAJO DOREMI w kiosku w dawnym Placu Powstańców Wielkopolskich, którego już nie ma i nigdy nie wróci a ja do dziś nosze na szyji ten gwizdek,który to został przezemnie kupiony daty 13 listopada 2005 roku i,do któego to doczepiłam taką oto figurkę DoReMi,którą to od lutego 2006 nosze wraz z tym gwizdkiem,którego to miałąm od 13 listopada 2006 na szyji. Taką DoReMi noszę na szyji do dziś: Przypomina mi na zawsze o tym co było i mnie boli.To mnie boli.To,że już nie ma dawnego Placu Powstańców Wielkopolskich na Nadodrzu. Przypomina mi o tym to,co zdązyłam uratowac. To mi przypomina o tym co mnie boli.Podobnie jak blizny na ciele tego,który się kiedyś ciął,podobnie i ja zadaję sobie te rany i wspominam z boleścią to,co mi odebrano a nie było moje a i zarazem moim było… Pamiętam bardzo dobrze ten dzień,kiedy to w lutym 2006 roku jechałam po kolejnej kłótni z Michałem i Krzyśkiem z Nadodrza pociągiem pośpiesznym.Miałam wówczas wszystkie wykupione figurki OJAMAJO DOREMI. Jechałam bez biletu.Stałam jak zwykle przy ostatnich drzwiach od ostatniego wagonu po to by podziwiac jak wszystko zostawiam w tyle.Widziałam jak oddala się odemnie Nadodrze. Jeszcze wtedy normalne Nadodrze. Bez piętna remontu.Przecież to był luty 2006.Było wtedy tyle śniegu co teraz bo od 2007 roku było globalne ocieplenie.Gdy tak jechałam tym pociągiem to ten utwór grał mi w głowie.Jechałam i podziwiałąm jak za soba zostawiam Nadodrze.Samotnośc na Nadodrzu bo Michał ani Krzysiek nie chcieli mnie odwiedzic na Nadodrzu.Jeszcze wtedy stał komin na Nadodrzu oraz moja nastawnia.No i gdy tak jechałam to w ręku trzymałam wóczas figurkę Ojamajo Hazuki. Oto ona: Ten motyw powtarzał mi się najczęsciej, ponieważ wykupiłam wszystkie-nawet te,co mi się powtarzały.Gdy tak trzymałam ją w ręku to ani się obejrzałąm a na stacji Oleśnica Rataje dosiadł się na samym końcu do pociągu jakiś facet z rowerem.Okazał się byc pół pijany.Z racji tego,że byłam w ostatnim przedziale na korytarzu to on chciał gdzieś oprzec swój rower i poprosił mnie o pomoc.nie odmówiłam mu.Gdy usadowił już swój rower to stanął obok mnie i zagadał do mnie gdzie jadę i co słychac. Powiedziałam mu,że jadę daleko i tak dalej. Zapytał się mnie czemu nie usiadłam w przedziale.Odpowiedziałam mu,że nie lubię siedziec(pozatym nie miałam biletu a do kibla blisko było aby się gdzie miec schowac w razie czego).ZAgadał do mnie,że mam fajną “dziewczynkę”w ręku.Chodziło mu tą Ojamajo Hazuki.Odpowiedziałam mu,że to nie dziewczynka tylko Ojamajo Hazuki i dziewczynką to ona nie jest bo 14 lutego ona miała swoje 16 urodziny(urodziła się wedle tego co jej autor wymyślił 14 lutego 1990 roku). Mężczyzna zagadywał do mnie dalej i pytał się mnie o podróż to odpowiedziałam mu,że jadę daleko(a Twardogóra była już niedaleko). Powiedziałam mu,że mam tę siłę aby jechac dalej gdzie chcę bo kiedyś nosiłam chustkę,miałąm raka a go pokonałam(uwaga-wymysliłam sobie przed nim,że miałam raka!!!Nie nabijam się z osób chorych na raka ale byłam w takim nastroju po tej kłótni z Michałem i Krzyśkiem z Nadodrza i przed nimi udawałam aby mnie chcieli odwiedzic,że kiedyś miałam raka i go pokonałam, ze przez to,że chciałam za wszelką cenę aby mnie odwiedzili i lubięli i podziwiali,że posunęłam się do takiego gadania).Mężczyzna mi powiedział, że mam znajoma twarz i chyba przypomina sobie mnie,że kiedyś mnie widział w jakims przedziale w pociągu jak jechałam w góry.Powiedziałam mu,że to nie mnie wtedy widział bo ja w góry nie jeżdzę. Już wówczas.Co wówczas???Używałam psychomianipulacji.Nie kłamstwa tylko psychomanipulacji jak na przykład z tym rakiem aby osiągnąc to co chcę a wówczas to było aby Michał i Krzysiek mnie podziwiali i odwiedzili na Nadodrzu.Już wówczas. Rodziła się we mnie ona.SOCJOTECHNIKA. Jeszcze wtedy tego nie wiedziałam. Gdy tak rozmawiałam z tym mężczyzną w pociągu na korytarzu patrząc jak mijamy kolejne stacje w pospiechu to oznajmiłam mu sama z siebie,że wydaje mi się,że wiem ile on ma lat.53. Zgadłam. Oceniłam jego charakter oraz czynniki stratyfikacyjne oraz jego tryb życia(na przykład to,że pije piwo)oraz na ile może lat wyglądac. Powiedział mi,że zgadłam… Ja sama miałam wówczas 31 lat.Prawie 32.Już wtedy budziła się we mnie. Ona-SOCJOTECHNIKA. Na sam koniec rozmowy gdy już wysiadałam w Twardogórze to dałam mu wysiadając na pamiątkę tę figurkę OJAMAJO Hazuki,która mu się podobała.Podziękował mi i powiedział,że da ją swojej wnuczce,która ma klika latek i ucieszy się. Ten sam dzień.Gdy zaszłąm do domu to w głowie nadal grał mi ten utwór.nie wiedziałam jak się ten utwór nazywa ani nawet nie znałam wykonawcy. Wówczas to w domu paliłam sobie w piecu wodę abym mogła wziąśc kąpiel i marzyłam o moim idealnym domu.Byłam wóczas sama w domu i zawsze tego chciałam: Zachodzę do pustego domu.W domu od razu grzeję sobie wodę na odprężającą kąpiel a potem czeszę moje włosy i słucham tego utworu.Mieszkam sama i tak chcę życ.Nie chcę kogoś i tyle.Bo jestem taka i tyle.to mój wybór i moje życie.Kocham je. Teraz już wiem.Jestem SOCJOTECHNIKA. Ten utwór był ze mną gdy to w marcu 2006 roku pobiłam się z Michaliną i Kariną w Długołęce a one wyrzuciły mnie na błoto bo miały przewagę i pobrudziły moje różowe spodnie na trawie w Długołęce. Ten utwór był ze mną gdy 1 kwietnia 2006 roku moderatorzy Sunshine Live zrobili sobie okrutny żart,że likwidują tę radiostację a ja wówczas płakałam za tym utworem i nagrywałąm go ze 2 razy co mi się udało. Ten utwór był ze mną jak dowiedziałam się,że dostałąm się na kurs garfiki komputerowej oraz jak na niego uczęszczałam. To w rytm jego szłam po schodach Nadodrza na drugi peron od strony Placu Powstańców Wielkopolskich w mojej skórzanej kurtce i chciałam pokazac Michalinie kto tu na Nadodrzu rządzi. Wóczas słuchałam jeszcze utworu Firestorm and Steve Allen-Titicaca ale tego już dawno znalazłam i mam go. To ten utwór,który odnalazłąm słuchałąm podczas mojego odejścia z Nadodrza oraz jak zdawałąm maturę oraz jak ją odbierałam.Ten utwór był przy mnie już od rana jak wyburzano mi daty 17 marca 2007 roku mój komin oraz jak pogodziłam się ze wszystkimi z Nadodrza… I dziś.Daty 13 lutego 2010 roku o godzinie 00:23 radiostacja Sunshine Live wyemitował go!!!Gdy usłyszałam charakterystyczne dźwięki to pomyslałąm sobie,że śnię bo to noc była!!!Już myslałam,że go nigdy nie usłyszę.ale był!!! Jaknajbardziej realny!!! Wreszcie się dowiedziałam jak ten utwór się nazywa. OLIVER KOLETZKI-Der Mückenschwarm Aż mnie zatkało jak zobaczyłam jak ten utwór się naprawdę nazywa.Jak to- “Stado komarów”??? Stawiałam bardziej,że jego wykonawcą może byc Ferry Corsten bo przypominał mi jego brzmienie z utworu “Punk” ale to,że jego twócą jest Oliver Koletzki(rety-ja znam Mariettę Kołecką-co to za znajome nazwiska!!!)i,że utwór nazywa się tłumacząc na Polski “Stado komarów”to naprawdę nieźle.nie pasuje mu ta nazwa.Chociaż te utwór jest nieco jak się tak dobrze przyjrzy jak stado komarów bo to chodzi mi tutaj o ten Nadodrzańskie stado komarów co to mnie obcą w stadzie olewa. Nieźle.Gdy tak słuchałam ten utwór dzisiaj nie bierząco to od razu wróciły mnie wspomnienia: Z procesu??? Nie!!! O wszystkich moich “facetach”??? Też nie ale tak jakby!!! To o kim/o czym??? Widziałam samą siebie przed oczami.Nie,to nie był wieczór wspomnień.To było jaknajbardziej realne.Zobaczyłam samą siebie.Sprzed 4 lat.Z lutego 2006 roku.Taką jaką jestem teraz ale i zarazem byłam: Mogłam zobaczyc jak płaczę za Michałem z Nadodrza bo nie chce mnie odwiedzic. Pamiętam jak w numerze WITCH z końca marca 2006 roku była taka sytuacja w tym numerze jak Cornelia wraca wspomnieniami do te chwili gdzie poznała Caleb’a oraz jak urodziła się jej siostra Lilian bo wówczas zły Endarno chciał wymazac ją ze wspomnień wszystkich. Cornelia gapiła się wówczas jako duch podróżujący w czasie po swoich własnych wspomnieniach gdzie to widziała chwilę kiedy poznała Caleb’a,w którym się zakochała ale on nie kochał prawdziwej jej tylko jej odbicie jako WITCH oraz chwile narodzin swojej siostry Lilian. Taka podróż w czasie jest jaknajbardziej realna tyle,że możliwa w naszych wspomnieniach. Czasem nasz umysł zarejestruje coś co potem potrafi odtworzyc z dokłądnością co do 99 % bo nigdy nic nie ma na 100%. Ten utwór towarzyszył mi gdy daty 8 września 2006 roku wróciłam na Nadodrze i wówczas to zdałam sobie z tego sprawę,że nigdy nie odzyskam tego co było mi cenne: -Placu Powstańców Wielkopolskich -Blaszak’a, Później komina oraz nastawni… 5 marca.To była wówczas sobota.W 2005 roku. Już w tym roku będzie mijało równe 5 lat,5 marca odkąd po raz pierwszy przybyłam na Nadodrze… Teraz-5 marca.Sobota. Dziś też jest sobota.Przed 4 laty co sobotę czekałam na utwór o nieznanej mi nazwie oraz wykonawcy.Dziś już wiem,że to był Oliver Koletzki z utworem “Der Mückenschwarm”. Dziś jest sobota.13 lutego 2010 roku. Ile jeszcze lat spędzę na Nadodrzu i czy będę świętowała 10 lub też 20 rocznicę???… [*] [*] [*] [*] [*] Dla tych,którzy odeszli: -Plac Powstańców Wielkopolskich przed remontem(15 lipca 2006), -nastawnia WNO(7 marca 2007), -komin od nastawni WNO(17 marca 2007), -Słodownia Brovaru Piast(6 lutego 2008)…
0 Comments
|
O mnie:
Nazywam się Florianna Julita Zimoch. Było, minęło...
November 2022
|